Gorąco w PE. Jaki starł się z unijnym komisarzem
W trakcie posiedzenia Komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych PE doszło do ostrej wymiany zdań między komisarzem ds. sprawiedliwości Didierem Reyndersem i eurodeputowanym PiS. - Pan komisarz jest znany z tego, że jest zaangażowany politycznie w to, żeby użyć swoich wpływów, żeby zmienić rząd w Polsce - stwierdził Patryk Jaki.
Podczas poniedziałkowego specjalnego posiedzenia Komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych dyskutowano o powołaniu w Polsce komisji ds. zbadania wpływów rosyjskich.
"Daliśmy Polsce 21 dni kalendarzowych"
- Sytuacja w zakresie praworządności w Polsce nadal jest bardzo problematyczna. Chcę rozpocząć od niedawno przyjętej ustawy powołującej komisję ds. badania wpływów rosyjskich w Polsce w latach 2007 -2022 - wskazał Reynders. - Jest to decyzja, którą Komisja Europejska przyjęła z wielkim zaniepokojeniem, ponieważ ta ustawa tworzy specjalną komisję dochodzeniową, która będzie badała, czy w latach 2007-20022 doszło do naruszenia bezpieczeństwa wewnętrznego w Polsce - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Byli w drodze na front. Nagle piloci Mi-8 wkroczyli do akcji
Reynders stwierdził też, że "nadaje ona ciału czysto administracyjnemu bezprecedensowe uprawnienia wtrącania się w proces demokratyczny".
- KE w ubiegłym tygodniu zdecydowała się wszcząć procedurę naruszeniową przeciwko Polsce. KE uważa, że ta nowa ustawa w sposób nieuzasadniony wkracza w proces demokratyczny. Daliśmy Polsce 21 dni kalendarzowych na odpowiedź na nasze formalne pismo. Jeżeli Polska nie ustosunkuje się do pisma KE, możemy kontynuować procedurę o naruszenie i może to zostać rozpoczęte bardzo szybko tak, by był to proces skuteczny - podkreślił.
Eurodeputowani PiS oburzeni. "Jakby pan komisarz był uprzejmy"
Eurodeputowany PiS Patryk Jaki w ostrych słowach odpowiedział na zarzuty Reyndersa. - Poziom tych wszystkich kłamstw, które tutaj padły, jest taki, że pół godziny nie starczyłoby, żeby to prostować - stwierdził.
- Jak wszyscy wiemy, pan komisarz jest znany z tego, że jest zaangażowany politycznie w to, żeby użyć swoich wpływów, żeby zmienić rząd w Polsce - co jest nielegalne, przypomnę. Wierzę, że przyjdzie czas, że zostaną za to ludzie osądzeni. Ci, którzy biorą w tym udział. Jakby pan komisarz był uprzejmy wymienić trzy sprawy przed wojną w Ukrainie, w których pan komisarz się zaangażował przeciwko Rosji. Czy tylko przeciwko Polsce zawsze? - powiedział.
W podobnym tonie wypowiedziała się eurodeputowana PiS Beata Kempa. - Wyrażam absolutne oburzenie, że ingeruje się bez żadnej podstawy traktatowej w sprawy wewnętrzne mojego kraju. W moim kraju obywatele mają prawo wiedzieć, w jaki sposób wyglądały wpływy rosyjskie, w jaki sposób działała agentura, do kogo ta agentura rosyjska i sowiecka docierała, do jakich funkcjonariuszy publicznych. (...) Dla nas to jest kwestia naszej suwerenności i wolności - stwierdziła.
"Widzimisię Kaczyńskiego"
Głos w trakcie posiedzenia zabrał też europoseł PO.
Andrzej Halicki zgodził się z tym, że "polskie społeczeństwo ma prawo wiedzieć", ale należy "zrobić to na bazie polskiego prawa, a nie widzimisię prezesa Jarosława Kaczyńskiego".
Czytaj również: Już wiadomo. PiS zdecydowało ws. "lex Tusk"