Ostra odpowiedź Tuska na słowa Kaczyńskiego
"Nieudolną złośliwością" określił premier Donald Tusk wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w kontekście wzrostu kursu franka szwajcarskiego i sytuacji na giełdzie, pytał we wtorek: "Gdzie jest premier, czy premier przypadkiem nie porzucił tych, którzy głosowali na niego w 2007 roku?".
Czytaj więcej: "Gdzie jest premier?"
- Pytanie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego mogę potraktować wyłącznie jako nieudolną złośliwość, ponieważ wszyscy zainteresowani widzieli, że tego dnia było posiedzenie Rady Ministrów, z udziałem jak zawsze na początku także dziennikarzy - powiedział premier.
- Mogę odpowiedzieć: drogi panie Jarosławie, jako prezes Rady Ministrów, prowadziłem obrady Rady Ministrów. M.in. zajmowałem się sprawami, o które troszczył się tak gorliwie prezes Kaczyński tego dnia - oznajmił.
Politycy PiS na wtorkowej konferencji prasowej mówili o ostatnim wzroście kursu franka szwajcarskiego i o sytuacji na giełdzie. - Gdzie jest premier, czy premier przypadkiem nie porzucił tych, którzy głosowali na niego w 2007 roku? - pytał w tym kontekście Jarosław Kaczyński. - Dzieje się bardzo dużo, to w ogromnej mierze dotyczy tego elektoratu, a żadnej reakcji nie ma - ocenił.
Na pytanie Kaczyńskiego błyskawicznie zareagował rzecznik rządu Paweł Graś. Napisał na Twitterze: "Premier jest na posiedzeniu Rady Ministrów. Gdyby Prezes korzystał z internetu, to by o tym wiedział i nie musiał pytać na konferencji".
"Raport Czumy nie wprawił mnie w stan irytacji"
Ponadto Tusk w kilku słowach odniósł się do raportu szefa sejmowej komisji śledczej ds. nacisków Andrzeja Czumy stwierdzając, że nie wprawił go w "stan irytacji".
- Cenię sobie przyzwoitość, odpowiedzialność ludzi, którzy pracują w komisjach śledczych w sejmie, oni nie kierują się interesem partyjnym, tylko własnym rozpoznaniem. Nawet jeśli nie jest idealnie trafne, ale nie ja jestem od tego, żeby oceniać trafność spostrzeżeń posła Czumy. Raport Czumy nie wprawił mnie w stan irytacji w najmniejszym stopniu - przekonywał.
Czuma w swoim projekcie raportu sformułował wniosek, że większość zarzutów wobec rządzących w latach 2005-2007 nie znalazła potwierdzenia. Według Czumy, nie ma podstaw do stwierdzenia, aby w latach 2005-2007 istniał mechanizm, który umożliwiałby przedstawicielom władz państwowych "nielegalne wywieranie wpływów na prokuratorów, funkcjonariuszy policji i służb specjalnych".
Wnioski byłego ministra sprawiedliwości spotkały się krytyką ze strony partyjnych kolegów, polityków lewicy i wielu publicystów. Słowa uznania dla przewodniczącego komisji śledczej wyrażał za to PiS, a Jarosław Kaczyński powołując się na raport posła Czumy zażądał od Donalda Tuska oficjalnych przeprosin.