Ostra dyskusja o in vitro w Bydgoszczy. Wezwano policję
Radni Bydgoszczy przyjęli uchwałę w sprawie programu "Leczenia niepłodności metodą zapłonienia pozaustrojowego - in vitro w latach 2017-20" . Miasto przeznaczy na dofinansowanie zabiegów tego rodzaju łącznie 250 tys. zł. Wcześniej dyskusja była tak gorąca, że wezwano policję, by sprawdziła trzeźwość radnych.
Za przyjęciem projektu uchwały byli radni koalicji PO-PSL, a sprzeciwili się mu radni PiS. Uchwała została przyjęta stosunkiem głosów 15:12. Program będzie realizowany od 1 lipca 2017 r. do 30 czerwca 2020 r. W tym roku miasto wyda na ten cel 50 tys. zł, w latach 2018-2010 - 100 tys. zł, a w 2020 r. - 50 tys. zł.
- Zakwalifikowana do programu para ma prawo skorzystać z dofinansowania jednego zabiegu wspomaganego rozrodu w wysokości do 80 proc., w maksymalnej kwocie 5 tys. zł po warunkiem przeprowadzenia przynajmniej jednej całej procedury przewidzianej w programie. Koszt ewentualnych prób przeprowadzenia zapłodnienia pozaustrojowego ponoszony jest przez pacjenta - powiedział poseł Michał Stasiński (Nowoczesna)
, który przedstawił projekt obywatelski na sesji. Poseł zaznaczył, że Ministerstwo Zdrowia określiło koszt pojedynczego cyklu zapłodnienia in vitro w wysokości 7510 zł, a w komercyjnych klinikach koszt wynosi 8-10 tys. zł.
Stasiński podkreślił, że po zamknięciu narodowego programu leczenia niepłodności metodą in vitro w czerwcu 2016 r. polskie pary są zmuszone do korzystania wyłącznie z leczenia leczenia komercyjnego, co jest jawnym ograniczeniem prawa do leczenia przede wszystkim osób biedniejszych.
Podał też, że według szacunków niepłodność dotyka 10-12 proc. polskich par, a około 2 proc. z nich wymaga leczenia metodą in vitro. Zaznaczył, że w przypadku Bydgoszczy daje to 240 par rocznie, dla których jedyną szansą na biologiczne rodzicielstwo jest metoda in vitro.
Pod koniec sesji doszło do incydentu. Radny Bogdan Dzakanowski (niezrzeszony), niezadowolony z odpowiedzi na któreś z pytań, powiedział, że zadzwoni pod numer 112, aby sprawdzono czy prezydent miasta i radni są trzeźwi. Po pewnym czasie z sali obrad wyszli prezydent Bruski i przewodniczący Zbigniew Sobociński, a gdy wrócili poinformowali, że do ratusza przyjechało trzech policjantów i zbadali ich. Zapewnili też, że byli trzeźwi.
Bruski zapowiedział, że w związku z zachowaniem Dzakanowskiego podejmie kroki prawne i do końca kadencji nie będzie odpowiadał na zadawane przez niego pytania, a przewodniczący Sobociński powiedział, że radny nie będzie miał prawa udziału w spotkaniach z klubami radnych.