Przyznał łamiącym głosem. Ojciec Kamilka zabrał głos po pogrzebie
Setki osób zjawiły się w sobotę w Częstochowie, żeby pożegnać skatowanego przez ojczyma 8-letniego Kamilka. Chłopiec - mimo wielu dni walki lekarzy o jego życie - zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Po pogrzebie z ojcem dziecka rozmawiał reporter Wirtualnej Polski. Wcześniej kilka osób zarzucało mu, że nie dopilnował syna.
Kamilek z poważnymi oparzeniami i ranami na początku kwietnia trafił do szpitala w Katowicach. Mimo wprowadzenia w śpiączkę, chłopca nie udało się wybudzić. 8 maja lekarze poinformowali, że dziecko zmarło.
W sprawie zarzuty dostał ojczym dziecka i jego matka. To temu pierwszemu przypisuje się szczególne bestialstwo wobec chłopca. Opis jego znęcania się nad dzieckiem jest wstrząsający.
Tłumy na pogrzebie Kamilka. Ojciec zabrał głos
Pogrzeb Kamilka odbył się w sobotę na cmentarzu Kule w Częstochowie. Jak relacjonował reporter WP Mateusz Dolak, na miejscu były tłumy. Część osób przejechała wiele kilometrów, by pożegnać 8-latka. Na miejscu byli też przede wszystkim najbliżsi: ojciec, siostra oraz przyjaciele.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kamilek zmarł w szpitalu. Ekspert o tym, co zawiodło
Do trudnej sytuacji doszło już pod koniec uroczystości - na cmentarzu. Kilka osób, które były na miejscu, rzucało agresywne oskarżenia wobec biologicznego ojca dziecka. Zarzucano mu, że nie dopilnował syna, który mieszkał z matką i ojczymem. Inni w reakcji domagali się, aby nie prowokować awantury nad grobem.
Z samym ojcem, już po pogrzebie, rozmawiał nasz reporter. Zwracał uwagę, że chłopca żegnały tłumy. Mężczyzna był ciągle pełen emocji. - Jak mam się czuć, nie mogę dojść do siebie. Spotkała nas straszna tragedia, dziękuję wszystkim - mówił łamiącym głosem, przejęty ojciec Kamilka.