"Przez wiele lat żyłem z presją tego upokorzenia i lęku przed utratą twarzy"
W październiku 2007 roku, typowany na ministra pracy w rządzie Donalda Tuska, Michał Boni przyznał się, że w 1985 roku podpisał deklarację o współpracy ze służbami PRL. - Pod koniec sierpnia 1985 roku do mieszkania mojej przyszłej żony przyszli funkcjonariusze. Było to związane z jej działalnością kolporterską dla niezależnej oficyny. Po godzinnej rewizji i przedstawieniu zagrożenia, że trzyletnia dziewczynka zostanie przewieziona do izby dziecka, a ja będę narażony na plotki o zdradzie małżeńskiej, podjąłem decyzję o podpisaniu współpracy - wyznał polityk.
Boni przyznał, że współpracy nie traktował poważnie. W 1987 roku zaczęły nagabywać go służby. - Popełniłem błąd, bo nie powiadomiłem kolegów z podziemia. Jest mi wstyd. Żałuję i proszę o wybaczenie - wyznał polityk. - Przez wiele lat żyłem z presją tego upokorzenia i lęku przed utratą twarzy - dodał Boni, zapewniając, że funkcjonariuszom nie opowiadał o kolegach z podziemia.