Oskarżają się nawzajem o agenturę. Ekspert: Dochodzi do absurdu
Jak rosyjska propaganda patrzy na zamach na premiera Słowacji Roberta Fico? - Dla Rosji to woda na młyn - komentował w programie "Newsroom WP" dr Michał Patryk Sadłowski. - Pokazuje w wewnętrznej propagandzie, że w państwie unijnym strzela się do premiera. To przestrzeń do pokazywania, że u nich jest lepiej, że w innych państwach też są zamachy. Propaganda mówi, że "to wina służb ukraińskich" - tłumaczył ekspert. - Musimy być odporni. Nie wolno wszystkiego tłumaczyć Rosją, bo to śmieszne. Rok temu większość mediów poddała się trendowi, że rosyjska armia to nieudacznicy, bo nie zdobyli Kijowa, a teraz okazałoby się, że rosyjskie służby są odpowiedzialne za wszystko na świecie - wyjaśnił. Jak tłumaczył Sadłowski, "należy to komentować z dystansem", zwłaszcza w Polsce. - Jeżeli każdy polityk używa wobec przeciwnika hasła "agent Rosji", to dochodzi do absurdu i jest to korzystne dla Rosji. Bo ona rozmywa swoją obecność ideologiczną, informacyjną, agenturalną i dyplomatyczną. Jeżeli trywializujemy zagrożenie rosyjskie, to propaganda może stać się skuteczna i ludzie zaczną w nią wierzyć - mówił. Zdaniem eksperta Rosjanie po 2022 r. wzmocnili propagandę i musieli to zrobić, bo tamtejsze media nie były gotowe na wojnę. - To miał być błyskawiczny cios, a Putin chciał to trzymać w tajemnicy - wskazał, a jednocześnie dodał, że to w połączeniu z polskim przekazem dot. wszechobecnych agentów, tworzy ogólny chaos.