Oskarża Bielana o wybory kopertowe. "Ogrom świadków, dowodów"
Były wiceprzewodniczący Porozumienia Jarosława Gowina Robert Anacki oskarża Adama Bielana o bycie pomysłodawcą tzw. wyborów kopertowych. Zarzuca mu także działania mające na celu zniszczenie Gowina. "Jest na to wszystko, co napisałem, ogrom świadków, dowodów" - przekonuje Anacki.
Nowa większość sejmowa chce trzech komisji śledczych. W pierwszej kolejności ma powstać komisja badająca tzw. wybory kopertowe. Chodzi o próbę przeprowadzenia wyborów prezydenckich w 2020 roku w sposób korespondencyjny. Wiązało się to z pandemią koronawirusa. Wybory w takim trybie się nie odbyły, choć państwo wydało ponad 76 milionów złotych.
Główną winą za wybory obarcza się Jacka Sasina oraz Mateusza Morawieckiego. Były wiceszef Porozumienia Jarosława Gowina wskazuje natomiast na kogoś innego.
"To Adam Bielan był pomysłodawcą wyborów kopertowych, a przynajmniej się tym chwalił - nie tylko mi" - napisał Robert Anacki na portalu X (dawniej Twitter).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bielan, będący wówczas w Porozumieniu, miał informować o tym parlamentarzystów partii za pośrednictwem aplikacji Signal. Przekonywał, że rozmawiał w tej sprawie z ówczesną marszałek Sejmu Elżbietą Witek i "decyzja zapadła", a Jarosław Kaczyński wyraził na to zgodę.
"Powód był oczywisty - co podkreślał i mówił mi wiele razy - chodziło o wygraną PAD (Andrzeja Dudy - red.) w pierwszej turze, na co wskazywała większość sondaży, kiedy kandydatką PO była pani Kidawa-Błońska i fakt że analizy prawne wskazywały na możliwość podmiany kandydatów - czego się potwornie bali w PiS" - napisał Anacki.
Bunt Gowina
Z taką strategią mieli nie zgadzać się inni członkowie Porozumienia, w tym lider Jarosław Gowin. Wskazywali na opinie konstytucjonalistów.
"Kilkoro się wahało, ale większość panikowała - wtedy też Bielan i JE (Jadwiga Emilewicz - red.) dostali zadanie polegające na rozebraniu Porozumienia (stosując wszelkie możliwe środki)" - przekonuje Anacki.
Jak opisuje działacz, Jarosław Gowin podał się wówczas do dymisji. "PJG zdał egzamin jako mąż stanu - za co zapłacił ogromną cenę - bo to, co zrobili mu później ludzie z PiS, to wymagałoby zbyt wielu kolokwializmów do opisaniu - niemniej to materiał na dreszczowca - ja powiem tak - te bydlaki chcieli PJG zabić - w pełnym tego słowa znaczeniu" (pisownia oryginalna) - napisał Anacki.
Przekonywał, że Bielan wrzeszczał na niego, że "zniszczy PJG, choćby miał robić codziennie konferencje na jego temat, że wyrzuci go na śmietnik polskiej polityki za to, co robi". "Za rozmowy z opozycją, za to, że się postawił i nie chce pomóc PAD wygrać wyborów, itd. - musiałem go uspokajać" - przekonuje Anacki. Twierdzi także, że Bielan później przepraszał go za swoje zachowanie poprzez aplikację WhatsApp.
PiS chciało "iść na rympał"
Anacki wspomina, że w pewnym momencie był łącznikiem w negocjacjach pomiędzy Bielanem i Kaczyńskim, a Gowinem. Przekonywał, że PiS chciało "iść na rympał" i doprowadzić do wyborów kopertowych. Jednocześnie "rozpoczęli niszczenie" Gowina i próbowali przejąć Porozumienie.
"Był moment w którym mieli nawet większość, ale jeden Tweet - blef z mojej strony - spowodował, że uwierzyli, że po stronie PJG wraz z nim nie ma 5 posłów, a jest 9 - to wpis w stylu 9/6/3 - co miało oznaczać, że 9 posłów jest z PJG, 6 się waha, a 3 - Żalek, z Łodzi jakiś tam chop i Jadwiga Emilewicz już są po stronie PiS" (pisownia oryginalna) - napisał.
"To spowodowało, że PiS odpuścił i zaczął organizować zespoły, które konsultowały wymagania PJG, co do ewentualnego przesunięcia wyborów + zorganizowania ich w trybie hybrydowym - nawet powstała grupa na WhatsApp w której ustawę pozwalającą na wdrożenie tych ustaleń pisali prawnicy - mój przyjaciel, prawnik od Bielana i osoba wskazana przez PJG, ostatecznie kształt ustawy przygotowali ludzie z KPRM i od JE" - przekonuje Anacki.
Orzeczenie SN "drukowane na Nowogrodzkiej"?
Działacz Porozumienia wskazał, że wybory miały finalnie zostać przesunięte, ale dotarła do niego wówczas informacja o tym, co znajdzie się w uzasadnieniu Sądu Najwyższego dotyczącego odwołania wyborów w maju.
"Była, mówiąc uczciwie, dziwnie zbieżna z tym, co ostatecznie znalazło się orzeczeniu SN - a co to oznacza, że orzeczenia SN mogły być drukowane na Nowogrodzkiej" - przekonuje.
"Ogrom świadków, dowodów"
Anacki przekonuje, że za organizację i negocjacje ws. wyborów odpowiadał Bielan, a Jacek Sasin "tylko klepał instrukcje polityczne, które wypływały od PJK (Jarosława Kaczyńskiego - red.)".
"Jest na to wszystko, co napisałem wyżej, ogrom świadków, dowodów" - napisał były wiceprzewodniczący Porozumienia.
Anacki wskazał także, że NIK skierowała przeciwko Bielanowi zawiadomienie do prokuratury w związku z tzw. aferą NCBiR. "Koleżanka z PiS" miała mu przekazać, że ludzi w partii to cieszy, gdyż przez Bielana "mają teraz tutaj w Lubuskiem Mejzę, a nie normalnego posła".
To nie pierwszy raz, gdy Anacki oskarża Bielana o odpowiedzialność za wybory kopertowe. Polityk takie słowa kierował już w 2021 roku. Z kolei jeszcze w kwietniu 2020 roku Interia podawała, że według polityków Porozumienia Bielan naciskał na przeprowadzenie wyborów w maju. Miał przekonywać władze w PiS, że Andrzej Duda tylko wtedy ma "wygraną w kieszeni".
Czytaj więcej: