Osetia Południowa chce być częścią Rosji
Osetia Południowa, uznana przez Moskwę w 2008 roku po wojnie z Gruzją za niezależne państwo, chce przyłączyć się do Rosji. Anatolij Bibiłow, separatystyczny przywódca regionu, który formalnie należy do Gruzji, powiedział, że Osetia "będzie częścią historycznej rosyjskiej ojczyzny".
Rosja od lat udziela gospodarczego wsparcia Osetii Południowej. Przyznała także rosyjskie obywatelstwo mieszkańcom kraju. Na obszarze nieuznawanego na świecie parapaństwa stacjonują moskiewskie wojska.
- Wierzę, że zjednoczenie z Rosją jest naszym strategicznym celem, naszą drogą, dążeniem narodu - mówił Anatolij Bibiłow. Separatystyczny przywódca zapowiada podjęcie odpowiednich kroków legislacyjnych.
Rzeczniczka przywódcy, Dina Gassijewa, powiedziała w czwartek rosyjskiej agencji informacyjnej RIA Novosti, że region planuje przeprowadzić referendum, a decyzja jest "związana z oknem możliwości, które otworzyło się w obecnej sytuacji", odnosząc się do rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Gruzja Osetię uznaje za swoje terytorium, zajęte obecnie przez siły Kremla. Gruziński minister spraw zagranicznych David Zalkaliani w reakcji na informacje o planach separatystów powiedział, że niedopuszczalne jest mówienie o jakichkolwiek działaniach w czasie, gdy Rosja prowadzi wojnę i jest w trakcie okupacji niezależnego państwa.
- Takie referendum nie będzie miało mocy prawnej - powiedział dziennikarzom. - Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że region gruziński jest okupowany przez Rosję - podkreślił.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow poinformował, że Moskwa nie podjęła żadnych prawnych kroków w tej sprawie. - Ale jednocześnie mówimy o tym, że ludzie z Południowej Osetii wyrażają swoje zdanie i traktujemy je z szacunkiem - powiedział Pieskow.
Gruzińska Osetia Południowa chce być częścią Rosji
Rosjanie wpierają także inny separatystyczny obszar Gruzji - Abchazję. Nie ma ona jednak planu podążenia śladem Osetii. - Rosja jest naszym partnerem strategicznym, drogim i bliskim państwem, ale my nie mamy zamiaru wstąpić do Federacji Rosyjskiej - powiedział w rozmowie z agencją Interfax przewodniczący abchaskiego parlamentu Walery Kwarchia.
Były już przywódca osetyjskich separatystów Eduard Kokojty powiedział, że setki bojowników przyłączyły się do wojny Rosji w Ukrainie. Mężczyzna komentował, że jego pobratymcy są teraz traktowani przez rosyjską armię jak mięso armatnie, jednak to nie zmienia jego stanowiska w sprawie przynależności regionu. - Rozumiemy, że jeśli Rosja przegra, wszyscy przegramy. Wspieramy Putina, wpieramy Rosję - powiedział Kokojty.
Osetia Południowa i Abchazja oderwały się od Gruzji z rosyjskim poparciem na początku lat 90., gdy rozpadał się Związek Radziecki. Moskwa uzyskała pełną kontrolę nad dwoma regionami w 2008 roku.
Podobnie jak w rosyjskojęzycznym Donbasie we wschodniej Ukrainie, Moskwa wykorzystała uznanie separatystycznych regionów i nadanie obywatelstwa do utrzymania zbrojnej obecności na obszarze byłego Związku Radzieckiego, który postrzega jako część swojej naturalnej sfery wpływów.