Osetia Południowa chce być częścią Rosji
Osetia Południowa, uznana przez Moskwę w 2008 roku po wojnie z Gruzją za niezależne państwo, chce przyłączyć się do Rosji. Anatolij Bibiłow, separatystyczny przywódca regionu, który formalnie należy do Gruzji, powiedział, że Osetia "będzie częścią historycznej rosyjskiej ojczyzny".
01.04.2022 | aktual.: 01.04.2022 08:22
Rosja od lat udziela gospodarczego wsparcia Osetii Południowej. Przyznała także rosyjskie obywatelstwo mieszkańcom kraju. Na obszarze nieuznawanego na świecie parapaństwa stacjonują moskiewskie wojska.
- Wierzę, że zjednoczenie z Rosją jest naszym strategicznym celem, naszą drogą, dążeniem narodu - mówił Anatolij Bibiłow. Separatystyczny przywódca zapowiada podjęcie odpowiednich kroków legislacyjnych.
Rzeczniczka przywódcy, Dina Gassijewa, powiedziała w czwartek rosyjskiej agencji informacyjnej RIA Novosti, że region planuje przeprowadzić referendum, a decyzja jest "związana z oknem możliwości, które otworzyło się w obecnej sytuacji", odnosząc się do rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Gruzja Osetię uznaje za swoje terytorium, zajęte obecnie przez siły Kremla. Gruziński minister spraw zagranicznych David Zalkaliani w reakcji na informacje o planach separatystów powiedział, że niedopuszczalne jest mówienie o jakichkolwiek działaniach w czasie, gdy Rosja prowadzi wojnę i jest w trakcie okupacji niezależnego państwa.
- Takie referendum nie będzie miało mocy prawnej - powiedział dziennikarzom. - Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że region gruziński jest okupowany przez Rosję - podkreślił.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow poinformował, że Moskwa nie podjęła żadnych prawnych kroków w tej sprawie. - Ale jednocześnie mówimy o tym, że ludzie z Południowej Osetii wyrażają swoje zdanie i traktujemy je z szacunkiem - powiedział Pieskow.
Gruzińska Osetia Południowa chce być częścią Rosji
Rosjanie wpierają także inny separatystyczny obszar Gruzji - Abchazję. Nie ma ona jednak planu podążenia śladem Osetii. - Rosja jest naszym partnerem strategicznym, drogim i bliskim państwem, ale my nie mamy zamiaru wstąpić do Federacji Rosyjskiej - powiedział w rozmowie z agencją Interfax przewodniczący abchaskiego parlamentu Walery Kwarchia.
Były już przywódca osetyjskich separatystów Eduard Kokojty powiedział, że setki bojowników przyłączyły się do wojny Rosji w Ukrainie. Mężczyzna komentował, że jego pobratymcy są teraz traktowani przez rosyjską armię jak mięso armatnie, jednak to nie zmienia jego stanowiska w sprawie przynależności regionu. - Rozumiemy, że jeśli Rosja przegra, wszyscy przegramy. Wspieramy Putina, wpieramy Rosję - powiedział Kokojty.
Osetia Południowa i Abchazja oderwały się od Gruzji z rosyjskim poparciem na początku lat 90., gdy rozpadał się Związek Radziecki. Moskwa uzyskała pełną kontrolę nad dwoma regionami w 2008 roku.
Podobnie jak w rosyjskojęzycznym Donbasie we wschodniej Ukrainie, Moskwa wykorzystała uznanie separatystycznych regionów i nadanie obywatelstwa do utrzymania zbrojnej obecności na obszarze byłego Związku Radzieckiego, który postrzega jako część swojej naturalnej sfery wpływów.