Rosjanie lamentują w niewoli. "Mamo, zabierz mnie do domu"
Pojmani przez Ukraińców rosyjscy żołnierze płaczą przez telefony. Mówią, że nie chcieli walczyć. Takie sytuacje, gdy rosyjscy jeńcy załamują się i tracą bojowy zapał, coraz częściej znaleźć można na nagraniach w sieci. Jednocześnie rosyjski Komitet Matek Żołnierzy ujawnił poruszające szczegóły dotyczące skierowania żołnierzy na Ukrainę.
Okazuje się, że rosyjscy jeńcy w ukraińskiej niewoli to bardzo często młodzi chłopcy, którzy wcale nie chcieli walczyć. Niektórzy utrzymują, że nie mieli świadomości, że trafią na front. Dowództwo powiedziało im tylko to, że jadą na ćwiczenia na Białoruś.
Po kilku dniach spędzonych na wojnie młodzi rekruci są w stanie załamania. Przeraża ich sytuacja, w jakiej się znaleźli i czyny, do jakich zostali zmuszeni. Tak jest w przypadku żołnierza rosyjskiego, który został schwytany podczas walk o Kijów. Jego sprawę opisuje czeski dziennik "Expres" Ukraińcy pozwolili mu się skontaktować z rodzicami. Ojciec odebrał telefon, a potem dołączyła matka.
Gazeta cytuje tę rozmowę: "Żołnierz: Tato? Ojciec: Tak, co się dzieje? Żołnierz: Zostałem schwytany. Ojciec: Gdzie jesteś? Żołnierz: W niewoli. Ojciec: Czy mówisz poważnie? Żołnierz: Tak. Ojciec: Co się teraz stanie? Żołnierz: Nie wiem. Następnie do debaty włącza się matka żołnierza. Matka: Jak się tam dostałeś? Żołnierz: Kazali nam jechać na Ukrainę, więc pojechaliśmy. Nikt z nas nic nie wiedział. Matka: Co teraz? Żołnierz: Nie wiem, mamo. Potrzebuję pomocy".
Rosyjscy żołnierze lamentują w ukraińskiej niewoli
Według gazety jeszcze w czwartek w Rosji oświadczenie wystosować miał Komitet Matek Żołnierzy Rosyjskich, oficjalnie występując z protestem wobec rządu, który "oszukał synów".
W oświadczeniu tej organizacji pozarządowej, działającej od 1989 roku stwierdzono, że żołnierze zostali wysłani na ćwiczenia wojskowe w pobliżu granic Ukrainy. Dopiero tam zostali zmuszeni do podpisania nowego traktatu o misji wojskowej na Ukrainie.
Ponadto, według organizacji, ci, którzy odmówili, mieli być bici i więzieni przez własne dowództwo. Ci, którzy poszli walczyć, tracą panowanie nad sobą, gdy zostają schwytani przez przeciwników.
Według ukraińskiej strony nawet 5,3 tys. Rosjan zginęło już w tej wojnie, na którą posłał ich Władimir Putin. Według oficjalnego stanowiska Rosji nie ma mowy o stratach, a tymczasem Ukraina apeluje do rosyjskiego Czerwonego Krzyża o pośrednictwo w sprowadzeniu ciał zabitych i przekazaniu ich rodzinom.