"Cuda" na Orlenie. Afera się rozkręca. Wyszły na jaw ceny w Czechach
W grudniu PKN Orlen zawyżał marżę na sprzedaży paliw hurtowych, nie obniżając cen wraz ze spadkiem światowych notowań - uważają analitycy cen paliw. Kiedy już spółka zgarnęła miliardy, prezes Daniel Obajtek mógł obiecać w "Wiadomościach" TVP, że paliwo nie zdrożeje w 2023 roku przez podwyżkę VAT. Nowe dowody, że jednak doszło do afery z cenami na polskich stacjach, to zdjęcie z czeskiej stacji Orlenu oraz dane Komisji Europejskiej.
04.01.2023 | aktual.: 04.01.2023 20:39
W Czechach nie mieli tarczy antyinflacyjnej obniżającej VAT na paliwa. Nie mieli także odpowiednika politycznego duetu: Daniela Obajtka i Mateusza Morawieckiego, którzy w Polsce opowiadali, jak ratują obywateli przed drożyzną, obniżają VAT itd. Jednak to w Czechach ceny paliw spadły w grudniu 2022 roku, gdy tylko pojawił się do tego uczciwy rynkowy powód.
Orlen dał Czechom lepsze ceny niż w Polsce. Dlaczego?
19 grudnia Czesi mieli niemal najtańsze paliwo do diesla w Europie (taniej było tylko w Bułgarii), a ceny benzyny mieli na podobnym poziomie co Polska - wynika z danych tygodniowych raportów o cenach paliw opracowanych przez Komisję Europejską.
Tak atrakcyjne ceny zapewnił Czechom m.in. koncern PKN Orlen, który jest właścicielem czeskiej firmy Unipetrol i sieci 400 stacji paliw Benzina. Jeden z internautów udokumentował na zdjęciu ceny na stacji w mieście Nachod, blisko polskiej granicy. Po przeliczeniu z koron, paliwo na czeskiej stacji kosztowało: 6,94 zł za olej napędowy, 6,56 zł za benzynę 95.
Tego samego dnia w Polsce średnie ceny paliw wynosiły: 7,53 zł za olej napędowy oraz 6,38 zł za benzynę (nieco taniej niż w Czechach). Zdaniem autora zdjęcia diesel po polskiej stronie granicy z Czechami był nawet droższy - 7,96 zł za litr. Według czeskiego portalu mbenzin.cz Orlen nadal na wielu swoich stacjach w Czechach sprzedaje paliwo taniej niż Polsce. Tak się dzieje m.in. na stacji Orlen Benzin w Unhost koło Pragi.
Dlaczego Czesi mieli tak dobrze? - Moim zdaniem zadziałał rynek oraz to, że nasi politycy na serio grozili firmom podatkiem od nadmiarowych zysków - odpowiada na pytanie WP Martin Ehl, czeski dziennikarz biznesowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Analityk cen paliw. Zwiększanie marży trwało tygodniami
W tych porównaniach ważny jest jeszcze jeden ważny szczegół - ceny netto, przed opodatkowaniem. W Czechach rządzący nie wprowadzili tarczy antyinflacyjnej z obniżeniem stawki VAT na paliwa. Nasi sąsiedzi zmniejszyli jedynie akcyzę. W Polsce było inaczej, stawkę podatku VAT rząd Mateusza Morawieckiego zmniejszył z 23 do 8 proc. Dlaczego w grudniu mieliśmy porównywalne, a nawet nieco wyższe ceny? Według danych Komisji Europejskiej już 19 grudnia w Polsce obowiązywały niemal najwyższe ceny hurtowe paliw w Europie (wyjątkiem był tylko diesel w Szwecji).
- Sądzę, że w grudniu Orlen zwiększał swoją marżę w cenach hurtowych. Jednocześnie delikatne obniżki cen paliw w detalu i oddalanie cen od rekordowych poziomów wydawały się dla indywidualnego klienta akceptowalne. W innej sytuacji byli przedsiębiorcy, transport publiczny, ci dla których jest ważna cena netto. Oni ponieśli wyższe koszty. A to w takich sytuacjach piekarz podnosi cenę bułek, które trzeba wozić do sklepów - mówi Wirtualnej Polsce Urszula Cieślak, analityk z Biura Maklerskiego Reflex.
- Od połowy października sytuacja rynkowa zaczęła sprzyjać obniżkom cen paliw na stacjach. To dlatego, że umacniała się złotówka, a zarazem spadały notowania gotowych paliw na giełdach. Jednak korzyści w Polsce były ograniczone, mimo, że w okresie od końca października do końca roku zanotowaliśmy spadki cen na stacjach do 40 groszy na litrze - podkreśla ekspertka.
Orlen i sylwestrowa noc cudów cenowych
- Przypomnijmy, że 1 stycznia 2023 roku miał być końcem "rządowej tarczy paliwowej", miał powrócić 23-procentowy VAT na paliwo. Politycy i prezes Daniel Obajtek już dużo wcześniej zdawali sobie sprawę, że wytłumaczenie ewentualnego podniesienia cen o podatek będzie kłopotem. W listopadzie premier Morawiecki obiecał, że podwyżkę VAT będzie można "amortyzować innym mechanizmem". Tuż przed nowym rokiem prezes Orlenu był gościem "Wiadomości" TVP i zapewniał, że ceny się zmienią.
Według analityków cen paliw gra Orlenu polegała na tym, aby z napompowanych cen hurtowych gładko przejść na ceny z wyższym podatkiem. Cena końcowa na dystrybutorze miała wcale się nie zmieniać. Do tego była potrzebna zmiana cennika hurtowego i naliczenie podatku do niższych cen netto. W ten sposób doszło do wydarzeń opisywanych w mediach jako "cud na Orlenie".
"Polacy musieli wcześniej zapłacić trochę więcej, aby później płacić tyle samo" - ironizował o orlenowskiej operacji ekonomista prof. Marian Noga.
Wkrótce później ruszyła lawina oskarżeń wobec Orlenu i Daniela Obajtka, że obniżka cen hurtowych to dowód na to, że wcześniej były one zawyżane.
- Uważam, że konsumenci mogą czuć się zaniepokojeni. Ponieważ ta sytuacja doprowadziła do tego, że przedsiębiorcy płacili więcej za paliwa. Gwałtowna zmiana cennika wynikała z tego, aby sprostać m.in. wcześniejszym zapowiedziom rządzących, że ceny paliw nie wzrosną. Problemem wizerunkowym byłoby, że będzie podwyżka cen z powodu podwyżki podatku VAT - komentuje analityk Urszula Cieślak.
We wtorek do zarzutów "pompowania cen" odniósł się prezes Orlenu Daniel Obajtek. - Jesteśmy dziś atakowani za to, że nie podnieśliśmy cen. Zrobiliśmy to dla dobra Polaków - oświadczył. Przekonywał, że Orlen "stabilizował ceny", a gdyby polityka cenowa firmy była inna, "w okresie przedświątecznym mielibyśmy panikę i kolejki na stacjach" i "szok logistyczny".
Obajtek uparcie przekonywał sugerował, że kierowcy na wieść o podwyżkach VAT masowo ruszyliby na stacje w ostatnich dniach grudnia, aby zatankować tańsze paliwo. Dlatego on musiał wcześniej obiecać, że podwyżek nie będzie i słowa dotrzymał.
Część komentatorów uznała wyjaśnienia prezesa Obajtka za pokrętne. W rzeczywistości zarzut polegał na tym, że Orlen podniósł ceny wcześniej, manipulując nimi na szkodę konsumentów.
Wyjaśnijmy, że słowa prezesa to nowy wątek tłumaczeń dotyczących polityki cenowej firmy. Orlen we własnej publikacji twierdził dotąd, że nie może obniżyć cen hurtowych, bo paliwa zostały wyprzedane za granicę. Ponadto w ogóle nie decyduje o cenach paliw w Polsce, gdyż te "ustalane są przede wszystkim w oparciu o notowania gotowych produktów paliwowych, czyli benzyny i diesla". Spółka tłumaczyła także, że jej wysokie zyski nie są związane z segmentem paliwowym.
Nie padło nic o Czechach i tanim paliwie na tamtejszych stacjach Orlenu. Biuro prasowe nie odpowiedziało WP na pytania dotyczące polityki cenowej w Czechach.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski