Kłamstwo za kłamstwem. Putin mówił też o Polsce
Władimir Putin wygłasza orędzie do Zgromadzenia Federalnego, czyli do Dumy Państwowej i Rady Federacji Rosyjskiej - obu fasadowych izb parlamentarnych reżimu. Rosyjski dyktator nie zdziwił świata: kłamał i sięgał po znane już tezy propagandowe Moskwy. Padły też słowa o Polsce.
Na wstępie Putin stwierdził, że wygłasza orędzie "w kluczowym dla Rosji momencie" i podczas wydarzeń, które "zadecydują o przyszłości Rosjan". Już w pierwszych zdaniach Putin kłamał i mówił o "operacji specjalnej", a nie o wojnie. - Krok po kroku, ostrożnie i konsekwentnie będziemy rozwiązywać stojące przed nami zadania - powiedział Putin i stwierdził, że rzekomo Donbas od 2014 r. walczy "o swoje prawa".
Orędzie Putina. Kłamstwa już na początku
- Rosja zrobiła wszystko, co możliwe, aby rozwiązać problemy Donbasu środkami pokojowymi - stwierdził Putin, co oczywiście jest kolejnym kłamstwem. - Rok temu, aby chronić ludzi na naszych historycznych ziemiach, aby wyeliminować zagrożenie ze strony nazistowskiego reżimu w Ukrainie, podjęto decyzję o przeprowadzeniu SWO - mówił Putin, wracając do narracji o rzekomym nazizmie w Ukrainie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Biden w Kijowie. Padły ważne słowa
Putin próbował zrzucić winę za wojnę na Zachód. - Rosja zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby pokojowo rozwiązać kryzys ukraiński, ale za jej plecami przygotowywano zupełnie inny scenariusz - stwierdził.
- Okazuje się, że cały czas, gdy Donbas płonął, Zachód grał w karty - powiedział dyktator. Ponowił również propagandowe tezy (nigdy nie udowodnione) o próbach zdobycia broni jądrowej z Ukrainy.
Atakując państwa zachodnie, dyktator wskazał na rozszerzenie NATO i rozmieszczenie kontyngentów wojskowych w pobliżu granic Rosji. - Żaden kraj na świecie nie ma tak wielu baz jak Stany Zjednoczone - na całym świecie są ich setki, wystarczy spojrzeć na mapę - stwierdził.
Złowróżbne słowa Putina. Mówił też o Polsce
- Chcę powtórzyć: to oni rozpętali wojnę, a my siłą ją powstrzymamy - próbował przekonywać. Oskarżał też Zachód o przygotowywanie rzekomych ataków na Krym.
Putin wspomniał o Polsce. - Zachód otworzył się na nazistów w Niemczech, a teraz zaczęli robić z Ukrainy projekt antyrosyjski. Projekt ten jest zakorzeniony w XIX wieku, podobnie jak w przypadku Austro-Węgier i Polski. Ich celem jest wyrwanie nam naszych historycznych ziem - budował dalej narrację rzekomego zagrożenia.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Padło też ostrzeżenie związane z pomocą Zachodu dla armii Kijowa. Putin stwierdził, że im więcej systemów dalekiego zasięgu dotrze do Ukrainy, tym "Rosja będzie bardziej zmuszona oddalić zagrożenie od granic".
Propaganda, propaganda i jeszcze raz propaganda
Rosyjski dyktator odniósł się też do Rosjan, którzy nie chcieli żyć pod jego rządami i wyjechali z kraju. - Nie będziemy rozliczać się z tymi, którzy porzucili swoją ojczyznę. Muszą z tym żyć. Obywatele Rosji wystawili im już wyczerpującą ocenę - mówił Putin podczas wtorkowego wystąpienia.
Dalej oskarżał fałszywie społeczeństwa zachodnie o wykorzystywanie dzieci i pedofilię. Jako zarzutu użył również udzielania ślubów osobom tej samej płci. Przywoływała nawet "pisma świętych".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Dyktator o Donbasie. Sfałszowane referenda jako argument?
Putin zwrócił się też do mieszkańców okupowanych terenów Ukrainy, nazywając obwody w Donbasie "nowymi regionami" Federacji Rosyjskiej. Próbował także znów uwiarygodnić tzw. referenda. - Sami dokonaliście wyboru, mimo terroru nacjonalistów. Ale nie ma dla was nic ważniejszego być z Rosją, ze swoją ojczyzną - mówił za co otrzymał oklaski zebranych.
Dziękował również "żołnierzom i oficerom, pracownikom fabryk zbrojeniowych, budowniczym, nauczycielom, działaczom kultury, ochotnikom i dziennikarzom wojskowym".
Putin mówił też o tym, że rodzina każdego zmarłego członka "specjalnej wojennej operacji" powinna znajdować się pod stałą opieką. Jak można było się spodziewać, na potrzeby wewnętrznej polityki, dyktator sięgnął do obietnic socjalnych. Zapowiedział utworzenie państwowego funduszu pomocy i wsparcia dla takich rodzin oraz weteranów.
Zachęcając do wstępowania do armii, obiecywał mieszkania i studia dla najlepszych, nowe drogi czy inwestycje komunalne w rosyjskich miastach.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przekazywał, że przemówienie będzie trwało godzinę, ale - odliczając lekkie opóźnienia na początku - po tym czasie Putin nie skończył. Niektórzy na sali zaczęli zasypiać.
Brednie Putina. Absurd za absurdem
Rosyjski przywódca kontynuował i próbował bagatelizować skutki sankcji, jakie nałożono na jego kraj. Stwierdził wręcz, że Rosja "uniknęła zniekształcenia gospodarki" i "weszła w nowy cykl wzrostu gospodarczego".
- Na pierwszy plan wysuwają się obiecujące nowe rynki światowe. Przewidywany jest solidny wzrost popytu wewnętrznego i jestem pewien, że nasze firmy wykorzystają tę szansę i zajmą nisze zwolnione przez odejście zachodnich firm - stawiał absurdalne tezy, ale oczywiście otrzymał oklaski.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Co za absurd. "Demokratyczne" wybory
Co musi zaskakiwać, rosyjski dyktator mówił do zebranych, że Rosja to "otwarty kraj i oryginalna cywilizacja". - Musimy ją zachować dla potomnych i dalej rozwijać, przyjmując to, co najlepsze, ale opierając się na własnych tradycjach i wartościach - mówił, uderzając specjalnie w poczucie dumy narodowej Rosjan.
Po niemal 1,5 godziny swojego orędzia wrócił do walk w Ukrainie, znów kłamliwie mówiąc o "specjalnej operacji wojskowej". Dziękował służbom i cywilom za wsparcie jaki miał ponoć otrzymać. - Rosja ma prawo być silna - powtarzał Putin, a na sali słychać było brawa.
Równie niewiarygodne były zapewnienia, że wybory prezydenckie w 2024 roku odbędą się "w ścisłej zgodzie z prawem, z zachowaniem wszelkich procedur demokratycznych".
- Teatr absurdu - tak z kolei Władimir Putin nazwał inspekcje międzynarodowych obiektów wojskowych i jądrowych. Pod koniec przemowy znów oskarżał Stany Zjednoczone, ale także Wielką Brytanię o antyrosyjski kurs.
Putin o broni jądrowej
Putin zapowiedział także, że Rosja zawiesi swój udział w traktacie o redukcji jądrowej broni strategicznej z USA (START), ale się z niego nie wycofa. - Jeżeli USA przeprowadzą swoje testy, to my również - zaznaczył, nie precyzując, o jakich działaniach myśli. - Ministerstwo Obrony i Rosatom muszą być gotowe - stwierdził.
Putin zakończył swoje wystąpienie po niespełna dwóch godzinach, żegnany oklaskami polityków obu izb. Chwilę później odegrany został hymn Federacji Rosyjskiej.
Orędzie Putina. Biden był pierwszy
Putin wygłasza swoje orędzie dzień po tym, jak niespodziewaną wizytę w Kijowie złożył prezydent USA Joe Biden. Zdaniem wielu komentatorów jednym z celów Bidena było właśnie osłabienie wtorkowego przekazu Putina.
Wystąpienie Putina miało zostać pokazane na ekranach w rosyjskich miastach. Reżimowe stacje telewizyjne przez kilkadziesiąt godzin odliczały czas do orędzia.
Putin przed rocznicą. Orędzie po rocznej przerwie
To pierwsze od dwóch lat przemówienie Putina do Zgromadzenia Federalnego - czyli do Dumy Państwowej i Rady Federacji. Oprócz dygnitarzy i propagandystów w spotkaniu w Moskwie biorą udział rosyjscy żołnierze.
W 2022 roku Putin, łamiąc postanowienia rosyjskiej konstytucji, nie przemówił do Zgromadzenia Federalnego. Jak tłumaczył dyktator, "trudno było wówczas ocenić wyniki i konkretne plany na najbliższą przyszłość w określonym momencie". Media twierdziły, że było to spowodowane fatalną sytuacją na froncie w Ukrainie, gdzie Rosjanie byli dziesiątkowani.
Wiele informacji traktujących o rzekomych atakach i agresji ze strony ukraińskiej, które podają rosyjskie media, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski