Opisała strach Rosjan. "Rozmawialiśmy kodem"
Podróżując po Rosji pisarka Maja Wolny musiała pokazywać mundurowym swój telefon oraz nagrania. - Udawałam, że jestem turystką i nie mam świadomości, że robię coś złego. To była jedyna metoda spontanicznego działania z ukrycia. To był rodzaj strachu, że za chwilę stanie się przekroczenie granic demokratycznych. W pociągu robiłam zdjęcia i konduktorka zażądała mojego telefonu. Nakazała wykasowanie. Tego typu strach jest wszędzie. Gdy udało mi się zrobić rozmowę np. z dyrektorem placówki kultury, to widziałam strach i napięcie. Jest cały rytuał rozmowy. Zawarliśmy pakt, o którym się nie mówi, ale się wie, że będziemy rozmawiać kodem - mówiła w programie "Newsroom WP" autorka książki "Pociąg do Imperium. Podróże po współczesnej Rosji".