Kazimierz "Yes, yes, yes" Marcinkiewicz
Kazimierz Marcinkiewicz niespodziewanie pojawił się na wrześniowej konferencji PO. "Jestem tu po to, żeby zaświadczyć o prawdzie" - powiedział wtedy. Były premier w rządzie PiS chciał sprostować wypowiedź swojego dawnego szefa o tym, jakoby partia Jarosława Kaczyńskiego wynegocjowała środki w unijnym budżecie na lata 2007-2013. "Dopiero później się poprawił i przyznał, że zrobił to rząd Marcinkiewicza" - podkreślał były premier. W 2005 roku Marcinkiewicz przypieczętował swój sukces nośnym medialnie stwierdzeniem "Yes, yes, yes".
Były premier w wywiadzie dla Wirtualnej Polski z czerwca tego roku przyznał, że "spotyka się z różnymi politykami i rozmawia o Polsce". Zapytany, czy nie proponowano mu posady eksperta w jakimś resorcie czy instytucji, odpowiedział: "Nie, bo wszyscy wiedzą, że nie nadaję się do takiej polityki, jaka jest dziś". Polityka sprzed kilku lat jednak mu odpowiadała. Z Prawa i Sprawiedliwości wystąpił w 2007 roku, po pięciu latach członkostwa.
Zaczynał jako działacz NSZZ "Solidarność" w latach 80., później współtworzył Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe. Do sejmu wszedł w 1997 roku, dwa lata później został Szefem Gabinetu Politycznego premiera Jerzego Buzka. W 2001 roku brał udział w tworzeniu Przymierza Nowej Prawicy, którą w 2002 roku wchłonął PiS. To z ramienia tej partii został premierem. Jak napisał w ankiecie do książki "Trzynastu. Premierzy wolnej Polski", jego osobistą porażką był "fakt, że sprawowałem urząd premiera bardzo krótko, bo jedynie przez niespełna 9 miesięcy". W tak krótkim czasie zdążył jednak zaskarbić sobie sympatię wyborców. Zapewne wpłynęły na to liczne spotkania z nimi i swego rodzaju polityka jawności, która polegała m.in. na tym, że kalendarz spotkań ówczesnego premiera był upubliczniony w internecie. Jako "świetny kontakt" opisywało też Marcinkiewicza Wikileaks. W ujawnionych przez portal wypowiedziach ówczesnego ambasadora USA w Warszawie Kennetha Willsa czytamy: "Byliśmy stale pod wrażeniem jego racjonalnej postawy
i otwartości".
Rysą na tym idealnym wizerunku położył się chętnie opisywany przez tabloidy romans byłego premiera z Izabelą Olchowicz. Para wzięła ślub w 2009 roku, zaraz po tym, jak Kazimierz Marcinkiewicz rozwiódł się ze swoją pierwszą żoną, Marią.
Po 2007 roku Marcinkiewicz pracował jako doradca prezesa PKO Sławomira Skrzypka, reprezentował też Polskę w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju. W 2008 roku został zatrudniony w Banku Goldman Sachs.