PolskaOnanizował się przed 5-letnią córką - sąd go uniewinnił

Onanizował się przed 5‑letnią córką - sąd go uniewinnił

Biegłe stwierdziły, że ojciec prezentował dziewczynce „treści pornograficzne”. Sąd to potwierdził. Wyrok: niewinny. Zeznania pięcioletniej Ani, do których dotarła „Rzeczpospolita” są wstrząsające. Pojawiają się w nich szczegóły anatomiczne i opisy zachowań zbyt drastyczne, by je przytoczyć.

15.09.2009 | aktual.: 15.09.2009 08:19

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Bohaterem wyznań dziewczynki jest Z. - niemiecki menedżer i jej ojciec. Na początku lat 90. poznał w Berlinie Hannę, Polkę, studentkę III roku filologii na Uniwersytecie Wolnym. W 1998 r. przeprowadzili się do Olsztyna. On został prezesem dużej firmy. W 2002 roku urodziła się ich córka Ania.

Pięć lat później prokurator oskarżył Niemca o prezentowanie małoletniej treści pornograficznych. Wersję śledczych potwierdził olsztyński sąd. Ale Z. został uniewinniony.

- Mąż przyjaciółki miał i ma bardzo dobry kontakt z Anią i podczas jednej z wizyt u nas bawili się w piratów - opowiada Hanna. - W trakcie zabawy Ania oświadczyła, że chciałaby się z nim pobawić „w tatusia”, po czym chwyciła go za krocze.

Takie zachowanie zaniepokoiło matkę. Poszła z Anią do psychologa. Ocenił, że dziewczynka widziała, jak ojciec się przed nią onanizował. - Jeszcze w październiku 2006 r. złożyłam doniesienie do Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Północ - mówi Hanna.

Prokurator najpierw odmówił wszczęcia śledztwa, twierdząc, że nie doszło do przestępstwa. Później śledczy zajęli się sprawą, ale ją umorzyli. Stwierdzili, że Z. niczego złego córce nie zrobił. Hanna odwołała się do sądu. Upierała się: jest opinia biegłych, z której wynika, że mąż onanizował się przed córką!

Sąd uznał, że prokuratura przeprowadziła śledztwo pobieżnie, i nakazał jeszcze raz zająć się sprawą. - Razem z mecenasem złożyłam wtedy wniosek o zbadanie córki przez biegłego z zakresu przestępstw seksualnych - mówi matka.

W przypadku Ani śledczy uznali, że nie będą powoływać biegłych. Taką decyzję w 2006 r. podjął Krzysztof Stodolny, szef Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Północ. Stodolny to dobry znajomy Alfreda P., biznesmena z Olsztyna. W 2007 r. prokuratura zatrzymała P. pod zarzutem usiłowania gwałtu. Trafił do aresztu. Stodolny napisał wtedy do swoich przełożonych wniosek o wyłączenie ze sprawy. Tłumaczył to znajomością z biznesmenem.

W październiku 2007 r. Stodolny został przeniesiony do Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. Nowym szefem śledczych z Olsztyna-Północy został Arkadiusz Szwedowski. Sprawa Ani ruszyła z miejsca. Jeszcze w grudniu 2007 r. prokuratura przesłała do sądu akt oskarżenia przeciwko Z.

Napisano w nim: „W okresie od grudnia 2005 do stycznia 2006 r. w celu zaspokojenia popędu seksualnego prezentował swojej małoletniej córce wykonanie czynności seksualnych poprzez onanizowanie się w jej obecności”.

Prokurator dołączył opinię biegłej. W trakcie rozmów z nią Ania opowiadała, jak tata onanizował się w jej obecności. Zeznania nie pozostawiają wątpliwości: są szczegółowe i zawierają opisy, których dziecko nie mogło wymyślić.

Sąd Rejonowy w Olsztynie uznał Z. za winnego zarzucanych mu czynów. Skazał mężczyznę na dziesięć miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Adwokaci ojca Ani odwołali się od wyroku skazującego. Sprawa trafiła do sądu okręgowego. Ten stwierdził, że Z. prezentował małoletniej treści seksualne, ale uniewinnił go od zarzucanych mu czynów.

Dlaczego? Bo uznał, że prokuratura nie udowodniła, iż do onanizowania przy córce doszło po wrześniu 2005 r. A dopiero od tego czasu taka czynność jest w Polsce karana.

seksniemcyojciec
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (152)