NA ŻYWO

Ogromne kolejki poborowych. Podano liczby z Ukrainy [RELACJA NA ŻYWO]

Mobilizacja w Ukrainie. Ogromne kolejki ustawiały się przed komisariatami
Mobilizacja w Ukrainie. Ogromne kolejki ustawiały się przed komisariatami
Źródło zdjęć: © Telegram
Mateusz CzmielTomasz Waleński

16.07.2024 | aktual.: 17.07.2024 20:47

Wojna w Ukrainie trwa. Środa to 875. dzień rosyjskiej inwazji. 4 mln 690 tys. - tylu mężczyzn zaktualizowało swoje dane - przekazało w komunikacie ukraińskie ministerstwo obrony. Poborowi mieli na to czas do 16 lipca, ostatniego dnia przed wieloma komisariatami wojskowymi w całym kraju ustawiały się kilometrowe kolejki. Ma to związek z wejściem w życie nowych przepisów ustawy o mobilizacji. Od teraz każdy mężczyzna w wieku od 18 do 60 lat musi posiadać dowód na to, że zarejestrował się w Terytorialnym Centrum Rekrutacji. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Najważniejsze informacje
  • 95 jeńców wojennych wróciło do Ukrainy - potwierdził prezydent Wołodymyr Zełenski. "Wszyscy uwolnieni tym razem to mężczyźni: 88 szeregowych i sierżantów, siedmiu oficerów" - przekazał Sztab Koordynacyjny ds. Postępowania z Jeńcami Wojennymi na Telegramie.
  • - To katastrofa dla Ukrainy - powiedział w rozmowie z Politico jeden z wysokich rangą urzędników UE, komentując wybór senatora z Ohio, J.D. Vance'a, na kandydata na wiceprezydenta. - Musimy szybko zakończyć wojnę w Ukrainie, by Ameryka mogła się skupić na prawdziwym problemie, Chinach - powiedział Vance w najnowszym wywiadzie.
Relacja na żywo

Komisja Europejska zatwierdziła przyznanie Ukrainie nowej transzy pomocy budżetowej w wysokości 4,2 miliarda euro. Przekazała to przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, informuje portal "Kyiv Post".

Nowy rząd Wielkiej Brytanii zobowiązał się do dalszego wspierania Ukrainy. Potwierdził to król Karol III podczas swojego wystąpienia.

Król Wielkiej Brytanii Karol III wygłosił przemówienie, w którym przedstawił program działań nowego rządu laburzystów. W przemówieniu wspomniano także o Ukrainie.

- Mój rząd będzie w dalszym ciągu udzielał pełnego wsparcia Ukrainie i jej obywatelom oraz będzie starał się odegrać wiodącą rolę w zapewnieniu Ukrainie jasnej drogi do członkostwa w NATO - mówił król.

4 mln 690 tys. - tylu mężczyzn zaktualizowało swoje dane - przekazało w komunikacie ukraińskie ministerstwo obrony. Ma to związek z wejściem w życie nowych przepisów ustawy o mobilizacji.

- Mam problemy z brzuchem, kopali mnie w żebra, nie mogę oddychać. Teraz mają mnie zabrać do szpitala na badania. Ale nie wiem, dokąd jadę - mówi ukraiński żołnierz, rozmawiając przez telefon ze swoją rodziną, tuż po powrocie do kraju.

To jeden z 95 jeńców wojennych, którzy wrócili do Ukrainy.

"Nadal sprowadzamy naszych ludzi do domu. Kolejnych 95 obrońców zostało uwolnionych z rosyjskiej niewoli. Są to żołnierze Sił Zbrojnych Ukrainy, Gwardii Narodowej i straży granicznej" - napisał prezydent Zełenski na Telegramie.

"Jestem wdzięczny naszemu zespołowi zajmującemu się wymianą (jeńców) i Zjednoczonym Emiratom Arabskim za pośredniczenie w tej wymianie" - zaznaczył.

"Wśród (uwolnionych) jest 49 żołnierzy Sił Zbrojnych, 21 żołnierzy Gwardii Narodowej, 10 marynarzy, siedmiu (żołnierzy) Wojsk Obrony Terytorialnej, pięciu strażników granicznych, dwóch z (funkcjonariuszy) Państwowej Służby Transportu Specjalnego i jeden obrońca z ochotniczej jednostki społeczności terytorialnej. Wszyscy uwolnieni tym razem to mężczyźni: 88 szeregowych i sierżantów, siedmiu oficerów" - przekazał Sztab Koordynacyjny ds. Postępowania z Jeńcami Wojennymi na Telegramie

Nowy Parlament Europejski potwierdził wsparcie dla Ukrainy.

W pierwszej rezolucji przyjętej podczas nowej kadencji Parlament Europejski potwierdził wsparcie dla Ukrainy i potępił wizytę premiera Węgier Viktora Orbana w Rosji. Za rezolucją głosowało w czwartek 495 europosłów w liczącej 720 mandatów izbie.

PE w drugim dniu inauguracyjnego posiedzenia wyraził silne wsparcie dla Kijowa. Rezolucję poparła znacząca większość eurodeputowanych. Przeciwko było 137 posłów, a 47 wstrzymało się od głosu.

Kijów potwierdził, że 95 jeńców wojennych wróciło do Ukrainy. Jak pisze "Kyiv Post", poinformował o tym prezydent Wołodymyr Zełenski.

Zwolniony personel wojskowy zostanie przetransportowany wojskowym samolotem transportowym do Moskwy w celu leczenia i rehabilitacji w placówkach medycznych obwodu moskiewskiego - dodano w komunikacie.

Rosja zwróciła 95 rosyjskich żołnierzy z terytorium kontrolowanego przez Kijów, a w zamian 95 jeńców wojennych przekazano do Sił Zbrojnych Ukrainy – podało rosyjskie Ministerstwo Obrony. Kijów jeszcze nie potwierdził tej informacji.

Aż 29 stopni Celsjusza miała we wtorek woda w Dnieprze w Kijowie, co jest nowym rekordem - poinformowało Centralne Obserwatorium Geofizyczne w ukraińskiej stolicy. Według Ukraińskiego Centrum Hydrometeorologicznego trwające w kraju od wielu dni ekstremalne upały mają zacząć ustępować.

"Rekordowa temperatura wody w Dnieprze w stolicy. Zgodnie z pomiarami Kijowskiej Stacji Hydrologicznej Centralnego Obserwatorium Geofizycznego im. Borysa Sreznewskiego, 16 lipca maksymalna temperatura wody w Dnieprze osiągnęła 29 stopni Celsjusza" - napisano w komunikacie.

Poprzedni rekord odnotowano 22 lipca 2010 roku i wynosił on 28,6 stopnia C.

We wtorek również temperatura powietrza w Kijowie była najwyższa w historii dla tego dnia, osiągając 36 stopni C i przekraczając poprzedni rekord z 1931 roku o 0,2 stopnia

"W najbliższym czasie nastąpi złagodzenie upałów, ale (...) nie spodziewamy się gwałtownego spadku temperatury. Upał spadnie trochę i nie będzie tak ekstremalny" - zaznaczyła rzeczniczka Ukraińskiego Centrum Hydrometeorologicznego Natalia Ptucha.

Jak dodała zmiany będą najszybciej odczuwalne w zachodniej i północnej Ukrainie, a także częściowo w centrum. Temperatura maksymalna w ciągu dnia wyniesie tam w granicach 30 stopni C. Na południu i wschodzie Ukrainy upał spadnie do 35 stopni C. Ptucha zauważyła, że obecnie w tych regionach jest tam aż 41 stopni ciepła.

Kilometrowe kolejki do Terytorialnego Centrum Rekrutacji (TCK) w Kijowie - podaje "Kijów24". Wczoraj był ostatni dzień na to, by Ukraińcy w wieku poborowym w kraju i za granicą zaktualizowali swoje dane. Ma to związek z wejściem w życie nowych przepisów ustawy o mobilizacji. Od teraz każdy mężczyzna w wieku od 18 do 60 lat musi posiadać dowód na to, że zarejestrował się w TCK.

Ministerstwo Obrony Narodowej podało, że policja będzie mogła zatrzymać poborowych, którzy nie zaktualizowali swoich danych osobowych. Brak dokumentu rejestrowego skutkuje m.in. karami finansowymi, groźbą zlicytowania majątku czy wydaniem listu gończego za poborowym. Bez zaświadczenia nie da się także przekroczyć granicy z Ukrainą. Rzecznik Państwowej Służby Granicznej Andrij Demczenko powiedział, że od rana takich odmów było już kilkadziesiąt.

W związku z nieprawidłowościami przy zamówieniach na rzecz wojska Centralne Biuro Antykorupcyjne i Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzy osoby, w tym byłego technika Wojskowego Oddziału Gospodarczego w Wędrzynie (woj. lubuskie) - podało w środę CBA.

Zespół prasowy CBA poinformował, że podejrzanych zatrzymano w dniach od 8 do 9 lipca. Sprawa dotyczy przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego – pracownika cywilnego Wojska Polskiego.

Mężczyzna, pracując jako starszy technik Sekcji Technicznego Utrzymania Nieruchomości z Wojskowego Oddziału Gospodarczego w Wędrzynie (WOG), od marca 2022 r. do grudnia 2023 r., w związku z organizowanymi w WOG postępowaniami o udzielenie zamówień publicznych w trybie bezprzetargowym, miał przekraczać swoje uprawnienia i niedopełniał ciążących na nim obowiązków.

"Zasiadając w komisjach udzielających zamówień i odbierających wykonane prace uczestniczył również w formułowaniu ofert przez firmę budowlaną, która ubiegała się o zlecenia od WOG. Mężczyzna przyjmował również za autentyczne sfałszowane wcześniej dokumenty" - podano w komunikacie.

Co więcej, z inspiracji podejrzanego założono firmę na tzw. słupa, którą zarządzał jego brat i żona. "Firma uzyskiwała od WOG zlecenia na wykonanie prac remontowo-budowlanych. Odbywało się to z naruszeniem regulaminu udzielania zamówień publicznych WOG. Wartość zawartych umów wyniosła prawie 650 tys. złotych. Działania te stanowiły szkodę dla interesu publicznego oraz prywatnego innych podmiotów, którym przedmiotowe zamówienia nie zostały udzielone" - wyjaśniono w komunikacie.

Niemieckie ministerstwo rozwoju przekazało rządowi Ukrainy 10 milionów euro na odbudowę zbombardowanego 8 lipca przez wojska rosyjskie szpitala dziecięcego Ochmatdyt w Kijowie - poinformował w środę portal dziennika "Rheinische Post".

Środki te zostaną wykorzystane wraz z funduszami od innych darczyńców, aby szpital mógł ponownie funkcjonować. Pieniądze pójdą m.in. na odbudowę sal zabiegowych oraz naprawę systemu energetycznego i ogrzewania.

Zdaniem ministerstwa rozwoju Niemiec, Ochmatdyt jest najważniejszym na Ukrainie szpitalem pediatrycznym, a np. dzieci chore na nowotwory nie mogą otrzymać tak profesjonalnej pomocy w żadnej innej placówce medycznej w swym kraju.

"Zniszczenie szpitala dziecięcego pokazuje, jak bezwzględnie i nieludzko Rosja prowadzi wojnę. Na tej wojnie najbardziej cierpią dzieci. Nie możemy i nie będziemy akceptować tego, że na Ukrainie nie ma już tego miejsca leczenia dzieci chorych na raka" - powiedziała niemiecka minister rozwoju Svenja Schulze, cytowana przez portal.

Ministerstwo rozwoju ściśle współpracuje ze szpitalem Ochmatdyt w ramach niemiecko-ukraińskiej współpracy zdrowotnej. "Zaoferowaliśmy ukraińskiemu rządowi wsparcie w odbudowie szpitala, aby dzieci mogły szybko otrzymać leczenie, którego pilnie potrzebują" - poinformowała Schulze.

Ambasador Ukrainy w Berlinie Ołeksij Makejew podkreślił, że od lutego 2022 roku Rosja całkowicie zniszczyła ponad 210 placówek medycznych na Ukrainie i poważnie uszkodziła ponad 1600.

Wyraził wdzięczność za liczne oferty pomocy z Niemiec po rosyjskim ataku na Kijów z 8 lipca. "Dziękuję za to wszystkim, to znacznie więcej niż abstrakcyjne kondolencje. Aby zwalczyć konsekwencje rosyjskiego terroru, musimy natychmiast rozpocząć odbudowę. Niemcy po raz kolejny udzieliły nam konkretnej pomocy" - dodał ambasador.

Po ataku prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ogłosił, że Ochmatdyt zostanie odbudowany. Eksperci szacują, że potrzeba będzie około 113 milionów euro.

Od czasu obowiązywania strefy buforowej mamy do czynienia ze spadkiem o połowę prób nielegalnego przejścia przez granicę - poinformował w środę szef MSWiA Tomasz Siemoniak.

Minister Siemoniak podczas wspólnej konferencji z kierownictwem MON podkreślił, że w ostatnich tygodniach podjęto wiele bardzo ważnych decyzji dotyczących bezpieczeństwa Polski, a w szczególności bezpieczeństwa granicy. Zaznaczył, że dla obu resortów ta kwestia jest "absolutnym priorytetem".

"Mamy do czynienia ze spadkiem o połowę prób nielegalnego przejścia przez granicę od czasu obowiązywania strefy buforowej. To jest bardzo konkretny rezultat związany z tym, że odsunęliśmy od samej granicy przemytników ludzi" - zaznaczył.

Jednocześnie zwrócił uwagę, że poza agresją hybrydową, poza działaniem białoruskich i rosyjskich służb na granicy, mamy do czynienia po prostu z przestępczością.

Polityk przypomniał, że od 4 czerwca oddziały prewencji policji pomagają na granicy. "W ciągu miesiąca blisko 12 tys. żołnierzy przeszkoliła policja" - dodał.

Minister podkreślił, że podjęty został szereg działań inwestycyjno-infrastrukturalnych. "W ostatnich dniach podpisane zostały przez Straż Graniczną dwie umowy. Jedna dotyczy elektronicznych aspektów zabezpieczenia granicy. Druga dotyczy doinwestowania, doposażenia tej zapory, która w dość łatwy sposób jest pokonywana" - poinformował.

Zwrócił uwagę, że jeśli chodzi o walkę z przyczynami sytuacji na granicy, podjęto wspólnie z MSZ działania, po to, aby obywatelom tych państw, którzy są zachęcani do nielegalnego przekroczenia granicy Polski, na miejscu uświadamiać, że jest to przestępstwo.

"Również nieustanie politycznie wywieramy presję na Białoruś, żeby zaniechała tego procederu" - dodał.

Przekazał, że Polska również domaga się od Białorusi współpracy w śledztwie, aby znaleźć mordercę polskiego żołnierza, który został ugodzony nożem na granicy. "Służby nie s

Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że od 1 sierpnia na granicy ruszy operacja "Bezpieczne Podlasie", w której weźmie udział do 17 tys. żołnierzy, odpowiedzialna za nią będzie 18 Dywizja Zmechanizowana.

Kierownictwo MON i MSWiA podsumowało na środowej konferencji prasowej działania na rzecz wzmocnienia wschodniej granicy.

Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił m.in., że decyzja o wprowadzeniu strefy buforowej przynosi pozytywne skutki - spadła liczba przekroczeń granicy i prób przekroczeń granicy.

"Od 1 sierpnia będzie funkcjonować nowa misja. Zostaną zakończone dwie operacje - jedna była szkoleniowa, jedna na rzecz ochrony granicy - i powstanie jedna operacja +Bezpieczne Podlasie+, w której będzie brało udział do 17 tys. żołnierzy" - przekazał szef MON.

Poinformował też o zmianach w sposobie organizacji samego przedsięwzięcia. "Teraz 18 Dywizja Zmechanizowana będzie brała odpowiedzialność za operację +Bezpieczne Podlasie+. Wyciągamy wnioski z niedociągnięć naszych poprzedników, m.in. w aspekcie opieki medycznej" - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Dodał, że do szkoleń żołnierzy na granicy skierowano policjantów, m.in. tych, którzy brali udział w misji w Kosowie.

Podczas konferencji szef MON zapewnił ponadto, że wszyscy ci, którzy będą w jakikolwiek sposób znieważać żołnierzy Wojska Polskiego i funkcjonariuszy broniących polskiej granicy poniosą konsekwencje.

Rosja nie posiada wystarczającej ilości zasobów obrony powietrznej, by chronić wszystkie obiekty krytycznej infrastruktury w zachodniej części kraju, gdzie potencjalnie mogą one być zaatakowane przez ukraińskie drony – twierdzi w najnowszym raporcie Instytut Studiów nad Wojną (ISW).

"Rosyjska armia najwyraźniej nie posiada potrzebnej ilości systemów obrony powietrznej, by chronić infrastrukturę krytyczną w zachodniej Rosji i miała problem z zabezpieczeniem potencjalnych ważnych celów nawet na tych obszarach, które powinny mieć dobrą obronę powietrzną" – pisze amerykański think tank.

Jak zaznacza ISW ukraińskie ataki dronów w głębi Rosji w dalszym ciągu wywierają presję na rosyjską obronę powietrzną i zmuszają dowództwo rosyjskie do ustalania priorytetów przy rozmieszczaniu ograniczonych zasobów obrony powietrznej.

Analizując zdjęcia satelitarne z 6 maja ISW pisze, że przynajmniej siedem zestawów Pancyr-1 rozlokowano wokół rezydencji Władimira Putina na Wałdaju w obwodzie leningradzkim.

ISW odnotowuje, że Rosjanie w obliczu coraz głębszych ataków ukraińskich dronów zaczęli formować mobilne grupy ogniowe do zwalczania bezpilotowców, jednak na razie nie rozwinęli ich w wystarczającej ilości, by mogły zabezpieczać obiekty krytyczne.

Niektórzy przedstawiciele władz lokalnych oświadczyli wprost, że regiony rosyjskie nie mogą polegać na obronie powietrznej zarządzanej na poziomie federalnym i potrzebują własnych zdolności do przeciwdziałania dronom.

Od 1 września br. do polskich szkół może pójść między 20 tys. a 60 tys. ukraińskich dzieci - powiedziała PAP Paulina Chrostowska z Centrum Edukacji Obywatelskiej. Zdaniem nauczycieli największym wyzwaniem w edukacji uczniów z doświadczeniem migracji jest bariera językowa - dodała.

Od 1 września br. dzieci z Ukrainy będą objęte obowiązkiem szkolnym, połączonym z pobieraniem świadczenia 800 plus. Powiązanie to wprowadzono nowelizacją ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy.

Centrum Edukacji Obywatelskiej (CEO), które opublikowało raport "Uczniowie uchodźczy z Ukrainy w polskim systemie edukacji", oszacowało, że od około 20 tys. do około 150 tys. ukraińskich dzieci nie podjęło edukacji w polskiej szkole.

"Ten wielki przedział wynika z różnic pomiędzy danymi, którymi dysponujemy: danymi z systemu PESEL ze statusem UKR i danymi z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych na temat pobierania 800 plus na dzieci z PESEL UKR" - powiedziała PAP starsza koordynatorka projektów edukacyjnych w CEO Paulina Chrostowska. Oceniła, że we wrześniu br. do polskich szkół może pójść między 20 tys. a 60 tys. ukraińskich dzieci.

CEO wskazało w raporcie, że liczba dzieci w wieku szkolnym w rejestrze PESEL UKR wynosi 298 tys., na 155 tys. pobierane jest świadczenie 800 plus z ZUS, a liczba dzieci uczęszczających do polskich szkół wynosi 134 tys.

Rozmówczyni PAP zwróciła uwagę, że jeśli od liczby dzieci, na które pobierane jest świadczenie 800 plus, odejmiemy liczbę ukraińskich uczniów w szkołach, to otrzymamy 21 tys. dzieci w wieku szkolnym, na które pobierane jest świadczenie, ale nie chodzą one do polskiej szkoły. "Najprawdopodobniej dzieci te - w najlepszym wypadku - są w ukraińskiej szkole online" - dodała. Zwróciła uwagę, że część dzieci-uchodźców z Ukrainy, które przyjechały do Polski i otrzymały numer PESEL ze statusem UKR, wyjechała już z Polski.

Chrostowska podkreśliła, że "najbardziej niepokojące mogą być sytuacje, kiedy uczniowie ukraińscy przebywają w Polsce, ale nie korzystają ani z polskiego systemu oświaty, ani ze szkoły ukraińskiej online, albo teoretycznie korzystają, ale efektywnie nie są włączone w proces nauczania".

Przyznała, że z powodu pandemii, a później eskalacji wojny, wyłączenie dzieci z systemu nauczania mogłoby trwać nawet około czterech lat. Dodała, że niektóre dzieci nie mają też kontaktu z grupą rówieśniczą. "Możemy się spodziewać, że będą dziećmi, które od czterech lat uczą się w sposób zdalny, a ponadto, zamiast wrócić do swojej szkoły, przyjdą do zupełnie nowej" - mówiła.

Rozmówczyni PAP oceniła, że taka sytuacja będzie wyzwaniem dla dzieci i ich rodzin, a także dla szkół. Jednocześnie zwróciła uwagę, że wiosną 2022 r. (po eskalacji wojny w Ukrainie) szkoły przyjęły ponad 130 tys. dzieci w bardzo krótkim czasie. "Wówczas szkoły nie miały systemowego wsparcia w tym zakresie i własnym wysiłkiem wypracowywały swoje dobre praktyki i strategie. Skutecznie włączyły na stałe uczniów do systemu edukacji, co jest wielkim sukcesem (...) Szkoły mają więc dwuletnie doświadczenie. Ponadto, w tej chwili zapowiedziano systemowe wsparcie ze strony Ministerstwa Edukacji Narodowej, więc myślę, że szkoły przynajmniej częściowo mają zasoby i swoje doświadczenie, które pozwoli im się z tym zmierzyć" - dodała.

Dopytywana, o wyzwania w związku z obowiązkiem szkolnym od września br., powiedziała, że z innych badań prowadzonych przez CEO wynika, że nauczyciele szkół podstawowych i średnich wskazują barierę językową, jako największe wyzwanie w edukacji uczniów z doświadczeniem migracji. "Dane liczbowe pokazują nam, że 60 proc. dzieci-uchodźców z Ukrainy korzysta z bezpłatnych dodatkowych zajęć języka polskiego oferowanych przez polskie szkoły. To dużo i mało jednocześnie, bo oznacza to, że 40 proc. z nich nie korzysta. To obszar do pracy" - powiedziała.

Zwróciła uwagę, że "jest język komunikacji, który dzieci bardzo szybko opanowują będąc w Polsce, mogą się więc porozumieć w sprawach codziennych, z rówieśnikami". Inną kwestią - zauważyła - jest język edukacji, "czyli taki poziom języka polskiego, który pozwala dzieciom uczyć się chemii, fizyki, matematyki". Zdaniem Chrostowskiej obszar ten "będzie wymagał uwagi i może być wyzwaniem zarówno dla nauczycieli, jak i dla uczniów".

Zauważyła też, że w szkołach ponadpodstawowych wzrosła liczba uczniów-uchodźców z Ukrainy.

Według danych CEO następująco: 15 tys. 868 (czerwiec 2022 r.), 22 tys. 170 (październik 2022 r.), 20 tys. 387 (kwiecień 2023 r.), 28 tys. 297 (październik 2023 r.). "Uczniów uchodźczych w szkołach średnich jest o prawie 39 proc. więcej niż pod koniec ubiegłego roku szkolnego i o ponad 78 proc. więcej niż w pierwszych miesiącach po wybuchu wojny" - podsumowano.

Zdaniem ekspertki wzrost ten jest dobrym zjawiskiem. "Przede wszystkim wynika z tego, że kolejne roczniki uczniów uchodźców z Ukrainy kończą polską podstawówkę i wchodzą do szkół ponadpodstawowych jako pierwszaki" - wyjaśniła.

CEO wskazało w raporcie, że choć ogółem wzrosła liczba uczniów-uchodźców z Ukrainy w szkołach średnich, to jednak prawie 4,5 tys. uczniów ubiegłorocznych klas I, II i III nie kontynuowało nauki w kolejnej klasie. "Ponad połowa uczniów uchodźczych, którzy w zeszłym roku uczyli się w III klasie liceum, nie kontynuuje nauki w klasie IV. Jednocześnie liczba osób w tej grupie wiekowej (roczniki 2005, 2006 i 2007) zarejestrowanych w Polsce zwiększyła się z 66 tys. do 72 tys." - podano.

Ekspertka zaznaczyła, że im bliżej matury, tym bardziej nasila się zjawisko. "Część oczywiście wyjeżdża, ale istnieje obawa, że system tych uczniów wypycha" - dodała.

Wskazała, że po dwóch latach wyraźnie też widać "nadreprezentację uczniów-uchodźców z Ukrainy w szkołach branżowych I stopnia i w technikach". Z danych w raporcie wynika, że 20 proc. uczniów uchodźczych z Ukrainy wybrało branżową szkołę I stopnia, podczas gdy wśród pozostałych uczniów był to wybór 12 proc.

"Jeżeli popatrzymy na ogół uczniów i na to, jak są rozdystrybuowani pomiędzy szkoły ponadpodstawowe, licea, technika i branżowe szkoły I stopnia, to w przypadku ukraińskich uczniów-uchodźców te proporcje są inne. Częściej teraz wybierają szkoły branżowe, częściej wybierają technika, rzadziej licea - w porównaniu do ogółu uczniów, z ich polskimi rówieśnikami" - powiedziała.

Zwróciła uwagę, że ten trend się zmienił, bo na początku eskalacji wojny w Ukrainie, bardzo podobnie jak wśród polskich uczniów, uchodźczy uczniowie przede wszystkim wybierali licea, w drugiej kolejności technika, na końcu szkoły branżowe. "Co ważne, w tamtym okresie byli przyjmowani do szkół na podstawie ukraińskich świadectw, a nie, jak obecnie, na podstawie egzaminu ósmoklasisty" - mówiła.

Dodała, że z każdym rokiem te proporcje zaczęły się zmieniać, co prowadzi do wniosku, że "prawdopodobnie wyniki egzaminu ósmoklasisty sprawiły, że ich szanse w rekrutacjach do szkół ponadpodstawowych się zmniejszyły i być może duża część tych uczniów wybiera szkoły, które są poniżej ich ambicji i możliwości".

CEO zwróciło uwagę, że w Polsce jest 21 tys. szkół. W 12 tys., czyli w ponad połowie polskich szkół uczą się uczniowie-uchodźcy z Ukrainy: w szkołach podstawowych kształci się 105,6 tys. uczniów-uchodźców z Ukrainy, w liceach ogólnokształcących - 9,1 tys., w technikach - 13,4 tys., w branżowych szkołach I stopnia - 5,5 tys., w innych - około 500.

W raporcie wskazano, że w roku szkolnym 2023/24 w Polsce, we wszystkich typach szkół i przedszkoli, publicznych i niepublicznych, dla dzieci i młodzieży oraz dla dorosłych, uczyło się 5,2 mln osób, z czego blisko 7 proc. stanowili uczniowie_cudzoziemcy z różnych krajów. "Zdecydowana większość uczniów-cudzoziemców w Polsce to Ukraińcy. W sumie stanowią 290 tys., czyli 5,5 proc. wszystkich uczniów" - podano. 188 tys. uczniów to Ukraińcy-uchodźcy, czyli osoby uczęszczające do polskich szkół, które przybyły do Polski po 24 lutego 2022 r. w wyniku eskalacji wojny w Ukrainie; 102,3 tys. stanowią Ukraińcy-migranci, czyli osoby, które przyjechały do Polski przed eskalacją wojny w Ukrainie.

Z raportu wynika, że wśród uczniów cudzoziemskich, poza osobami z Ukrainy, najliczniejsze grupy stanowią: Białorusini (32 tys.), Rosjanie (4,6 tys.), Wietnamczycy (2,4 tys.), Hindusi (1,8 tys.), Gruzini (1,4 tys.) i Mołdawianie (1 tys.).

Wskazano, że w kwietniu br. w Systemie Informacji Oświatowej zarejestrowanych było 180 tys. uchodźców z Ukrainy uczących się w różnego rodzaju placówkach. 81 proc. (145 tys.) stanowili uczniowie (dzieci, młodzież - 134 tys. i dorośli - 11,2 tys.), a 19 proc. (35 tys.) - przedszkolaki.

Jak poinformowało źródło zaznajomione ze sprawą, Ukraina i Federacja Rosyjska zamierzają łącznie wymienić 180 więźniów. Będzie to szósta wymiana w tym roku.

W przypadku realizacji porozumienia każda ze stron planuje uwolnić 90 więźniów – poinformowały źródła.

"Dzięki tej wymianie łączna liczba więźniów wymienionych w tym roku za pośrednictwem Zjednoczonych Emiratów Arabskich sięgnie prawie 1400 osób" – pisze Bloomberg.

Ukraina i Federacja Rosyjska planują dziś przeprowadzić dużą wymianę więźniów – Bloomberg.

Projekt nakładający obowiązek budowy schronów, po tym jak spotkał się z ostrą krytyką, został poprawiony. Wiele zarzutów nadal nie straciło jednak na aktualności - pisze w środę "Dziennik Gazeta Prawna".

"Wszyscy zgadzają się, że potrzebujemy schronów i innych miejsc, w których można się ukryć na wypadek wojny, ale też innych zdarzeń, jak np. klęski żywiołowe. Sprawa jest pilna, bo mimo że wojna w Ukrainie trwa już dwa i pół roku, poprzedni rząd o to nie zadbał, a nowy, w pośpiechu, przygotował projekt ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej, który wzbudził dużo zastrzeżeń" - napisano w "DGP".

Jak dodano, "zawiera on m.in. regulacje dotyczące obiektów zbiorowej ochrony". "To tylko jeden z rozdziałów, ale budzący spore emocje. W ostatni poniedziałek kilka organizacji przedsiębiorców wystąpiło do rządu z apelem o jego zmianę. Zarzucono mu zbyt krótkie, bo 30-dniowe vacatio legis, a także obciążanie deweloperów kosztami tworzenia systemu obrony" - podano.

Poinformowano, że "prawdopodobnie na skutek tej krytyki Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przygotowało nową wersję projektu".

Źródło artykułu:WP Wiadomości