Oficer CBA miał ujawnić aferę obyczajowa w PiS. Służby chcą zastraszyć jego prawnika?
Jak ustaliła nieoficjalnie WP, niewykluczone, że w śledztwie dotyczącym byłego oficera CBA Wojciecha J. zarzuty może usłyszeć również jego obrończyni. To ona pod koniec marca złożyła zawiadomienie do prokuratury w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez szefa Biura Ernesta Bejdę.
08.04.2019 | aktual.: 08.04.2019 17:59
Chodzi o mecenas Beatę Bosak-Kruczek, która reprezentuje byłego oficera CBA Wojciecha J. w sporze z kierownictwem Biura. Prywatnie to żona innego byłego funkcjonariusza Biura Andrzeja Kruczka. Kruczek pracował w CBA od 2006 roku. Został wyrzucony z Biura, po tym, jak ujawnił podejrzane relacje szefa CBA Ernesta Bejdy z jednym z bohaterów afery reprywatyzacyjnej. Od czasu zwolnienia ze służby w marcu 2017 roku, Kruczek walczy o sprawiedliwość w sądach. Byłego oficera CBA reprezentuje jego żona.
To mecenas Kruczek złożyła w imieniu Wojciecha J. zawiadomienie do prokuratury w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez szefa Biura Ernesta Bejdę. Zawiadomienie trafiło do prokuratury regionalnej w Rzeszowie. Były oficer CBA sprawą próbował zainteresować również Kancelarię Premiera i Mateusza Morawieckiego, ale - jak ujawniło Radio Zet – jego raport nie został przekazany do KPRM.
W zawiadomieniu Wojciech J. ujawnia kilkanaście dowodów m.in. dotyczących "nieuprawnionego dostępu do jego szafy pancernej podczas, kiedy był w dyspozycji szefa CBA". To z tego sejfu miała zaginąć płyta z nagraniem z agencji towarzyskich na Podkarpaciu. Na nagraniu jeden z czołowych polityków PiS miał w 2014 roku uprawiać seks z nieletnią Ukrainką. Według byłego oficera CBA – takich nagrań było więcej.
W odpowiedzi CBA również zawiadomiło prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przez Wojciecha J. Chodzi o poświadczenie nieprawdy w dokumentach oraz złożenie zawiadomienia o przestępstwie, którego nie było. - W mojej ocenie nigdy nie było żadnego nagrania, ono zostało wymyślone na użytek tego, by nie odejść ze służby. Zrobiono to w sposób perfidny i paskudny – argumentował Maciej Wąsik, zastępca koordynatora ds. służb specjalnych. Zastępca Mariusza Kamińskiego powiedział, że "Wojciech J. fałszował dokumentację służbową".
Według naszych informatorów, konstrukcja prawna zawiadomienia CBA nie jest przypadkowa. – Powołują się na poświadczenie nieprawdy i złożenie zawiadomienia o przestępstwie, którego nie było. Na tej podstawie śledczy mogą pani mecenas Bosak-Kruczek postawić zarzuty z artykułów 234 i 238 kk. Ten pierwszy przepis mówi o "fałszywym oskarżeniu", ten drugi o "fałszywym zawiadomieniu o przestępstwie" – mówi nam nasz informator znający kulisy sprawy.
Co na to mecenas Beata Bosak-Kruczek? - Jesli chodzi o zawiadomienie złożone przez CBA to nie znam jego treści. Natomiast po zapoznaniu się z zarzutami, które zostały wobec mojego klienta ujawnione m.in. przez ministra Macieja Wąsika, mogę zapytać głośno: dlaczego dopiero teraz takie zawiadomienie ze strony CBA zostało złożone? CBA twierdząc, że mój klient zawiadomił prokuraturę na podstawie fałszywego oskarżenia, próbuje nas zastraszyć. Nie spotkałam się z czymś takim w swojej 24-letniej karierze prawnika, gdy jest tak dobrze uprawdopodobnione przestępstwo ze strony kierownictwa CBA - mówi Wirtualnej Polsce mecenas Beata Bosek-Kruczek.
- Dlaczego mówię, że jest to zastraszenie? Bo do mnie także dotarły informacje, z dwóch niezależnych źródeł, że prokuratura rozważała również, żeby mi postawić zarzut fałszywego oskarżenia, celem wyciszenia sprawy. Odbieram to jako formę presji, żebym się wystraszyła i zaprzestała w ramach mojej kancelarii prowadzenia takich spraw - dodaje adwokat Wojciecha J.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl