Seksskandal na Podkarpaciu. CBA zdradza szczegóły zawiadomienia do prokuratury
Prokuratura Regionalna w Warszawie potwierdziła, że otrzymała złożone przez CBA zawiadomienie o popełnieniu przestępstw przez b. agenta biura Wojciecha J. Chodzi o tzw. aferę podkarpacką. B. agent CBA twierdzi, że jego przełożeni mieli tuszować skandal obyczajowy z udziałem ważnego polityka PiS. Zdaniem Biura, przestępstwa nie było.
05.04.2019 | aktual.: 05.04.2019 07:08
Rzeczniczka prasowa Prokuraty Regionalnej Agnieszka Zabłocka-Konopka nie chciała jednak powiedzieć, jakich przestępstw dotyczy złożone przez CBA zawiadomienie - informuje interia.pl za PAP.
W czwartek wieczorem CBA poinformowało na Twitterze, że dotyczyło ono poświadczenia nieprawdy i złożenia zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie.
"Fałszował dokumenty"
Do sensacyjnych twierdzeń byłego agenta CBA odniósł się w czwartek w Sejmie zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Maciej Wąsik.
- Moja ocena jest taka, że nigdy żadnego nagrania nie było. Zostało ono wymyślone przez Wojciecha J. na użytek tego, żeby nie odejść ze służby [w CBA - red.], w sposób perfidny, kłamliwy i paskudny - powiedział Wąsik.
Zastępca Mariusza Kamińskiego powiedział, że "Wojciech J. fałszował dokumentację służbową" i CBA przygotowywało zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie.
Tuszowali skandal?
W marcu Radio Zet podało, że do prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry i premiera Mateusza Morawieckiego wpłynęło zawiadomienie dotyczące przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez szefa CBA Ernesta Bejdę. Miał je złożyć były agent CBA, który twierdzi, że jego przełożeni i koledzy tuszowali skandal obyczajowy z udziałem ważnego polityka PiS z Podkarpacia. Media informowały, że tym politykiem miał być marszałek Sejmu Marek Kuchciński, a sprawa miała dotyczyć seksu z nieletnią prostytutką z Ukrainy.
Wirtualna Polska informowała również, że CBA – zdaniem J. – miało nie tylko zatuszować ujawniony przez Radio Zet obyczajowy skandal z udziałem ważnego polityka PiS, który wstrząsnął opinią publiczną. Biuro miało także zignorować informacje m.in. o domniemanej korupcji w sądzie w Szczecinie czy łapówkach przyjmowanych przez funkcjonariuszy publicznych.
O to pytali w czwartek w Sejmie posłowie PO-KO Macieja Wąsika. Ten stwierdził, że Wojciech J. podczas swojej służby od maja 2016 r. do maja 2018 r. nigdy nie zarejestrował żadnych materiałów w formie elektronicznej, w formie płyt.
- Nie ma żadnego dokumentu i dowodu na to, że pozyskał jakiekolwiek nagrania i że je zarejestrował, jako materiały niejawne CBA - powiedział Wąsik.
Zastępca koordynatora służb specjalnych poinformował, że w sierpniu 2017 r. wobec Wojciecha J. CBA wszczęło postępowanie sprawdzające, przez co utracił on na jakiś czas dostęp do informacji niejawnych. Jak twierdzi, postępowanie zostało wszczęte, gdy Wojciech J. "zataił w procesie rekrutacji fakt, że leczył się psychiatrycznie między 2012 a 2016 r. Miał też korzystać ze zwolnienia od psychiatry.
W kwietniu 2018 r. Wojciech J. napisał notatkę, w której sugeruje, że złożono mu propozycję korupcyjną w zamian za nieujawnianie materiałów kompromitujących pewnego polityka.
- Wtedy było przesądzone, że nie uzyska on poświadczenia bezpieczeństwa, że nie będzie miał dostępu do informacji niejawnych i odejdzie ze służby - powiedział Wąsik. Jego zdaniem, notatka była "swoistym szantażem wobec szefa CBA".
Wojciech J. zaprzecza
W związku z wystąpieniem ministra Wąsika, pełnomocniczka Wojciecha J. Beata Bosak-Kruczek wydała oświadczenie.
"Nie jest prawdą, że po odebraniu poświadczenia bezpieczeństwa b. funkcjonariusz CBA Wojciech J. był zmuszony do odejścia ze służby oraz że szantażował szefa CBA" - napisała radca prawna.
Bosak-Kruczek zaprzecza, że Wojciech J. "kiedykolwiek szantażował szefa CBA ujawnieniem kompromitujących materiałów jednego z polityków Prawa i Sprawiedliwości". "Przeciwnie, raportem służbowym Wojciech J. poinformował o ustaleniach dokonanych w czasie pełnienie służby, które poczynione zostały na polecenie CBA" - pisze. "O każdej możliwości popełnienia przestępstwa funkcjonariusz zawsze meldował przełożonym, zarówno w CBA jak i wcześniej" - podkreśla.
Źródło: interia.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl