Ofiara księdza pedofila jest poniżana w sieci. "Znęcają się nade mną. Już nie mam siły"
Katarzyna, która została skrzywdzona przez księdza Romana B., wyznaje, że jest poniżana w sieci. - Nie można pozwalać, aby tacy ludzie byli bezkarni. Ja już nie mam na to siły. Wykańcza mnie to - mówi WP. Za pośrednictwem swojego bloga poprosiła o pomoc prawną i błyskawicznie ją otrzymała. Sprawą, pro bono, zajmuje się już mec. Adam Kuczyński.
18.09.2019 | aktual.: 18.09.2019 17:09
17 września Sąd Apelacyjny w Poznaniu utrzymał w mocy wyrok niższej instancji, zgodnie z którym Towarzystwo Chrystusowe, do którego należał były już ksiądz Roman B., ma zapłacić milion złotych odszkodowania Katarzynie. Sąd przyznał także kobiecie dożywotnią rentę. O tę będzie jednak musiała walczyć, bo Towarzystwo Chrystusowe złożyło skargę kasacyjną, którą przyjął już do rozpoznania Sąd Najwyższy.
Katarzyna od lipca prowadzi bloga, na którym obszernie opisuje swój dramat. We wtorek wieczorem wyznała, że od kilku tygodni jest atakowana w internecie przez dwie osoby. Publikują wpisy na jej temat. Jak pisze Katarzyna - manipulują faktami, przypisują jej winę oraz przekazują opinii publicznej jej dane osobowe.
Kobieta poprosiła o pomoc. "Nie stać mnie na prawnika, a potrzebuję porady prawnej" - napisała.
"Wykańcza mnie to". Niewykluczony pozew
Reakcja nastąpiła szybko. - Pan mecenas Adam Kuczyński zaoferował mi pomoc. W środę przekażę panu adwokatowi wszystkie dowody i informacje jakie mam w tej sprawie - mówi Katarzyna Wirtualnej Polsce. - Jeśli mecenas uzna, że nadaje się to na pozew, to myślę, że taki krok podejmiemy. Nie można pozwalać, aby tacy ludzie byli bezkarni. Ja też już nie mam na to siły. Wykańcza mnie to psychicznie - dodaje.
Katarzyna opublikowała również dwa screeny. We wpisach padają przekleństwa i wyzwiska w jej stronę. Posty mają też charakter rasistowski. "Tego już jest za dużo. Za długo to trwa. Ponad moje siły. Niech to tu zostanie. Niech wszyscy zobaczą jak ja jestem traktowana ciągle” - napisała. Facebook po kilku godzinach usunął te posty.
"Facebook usunął mi dwa ostatnie posty w których dodałam screeny wpisów tego Pana z komunikatem, "Twój post narusza standardy społeczności w zakresie treści propagujących nienawiść". Tak to właśnie wygląda. Ludzie, którzy sieją nienawiść mogą ją siać, ale jak ktoś upublicznia ich słowa, aby pokazać, jak jest przez nich traktowany, to zostaje mu to utrudnione. Szkoda, że Facebook nie reagował tak szybko, kiedy ja zgłaszałam ich posty" - napisała Katarzyna.
Zobacz także
Podziękowała wszystkim za szybką reakcję i poinformowała, że skontaktował się z nią również Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych w związku z rasistowskim charakterem wpisów.
"Jednego jestem pewna, gdybym była ofiarą sąsiada, to nigdy nie spotkałoby mnie takie traktowanie. Nigdy. A że jestem ofiarą księdza i wyszłam na wojnę z kościołem, to nie próbuje mnie zniszczyć sam Kościół ale i jego niektórzy "wierni". Gdybym wcześniej wiedziała, jaką cenę zapłacę, bądź będę płacić przez tak długi czas, to nie wiem, czy bym się zdecydowała na ten proces. Szkoda, że mnie nikt wtedy nie ostrzegł. To jest koszmar. Mam nadzieję, że Ci ludzie nie zostaną bezkarni" - podsumowała.
Ofiara księdza pedofila
Historię Katarzyny opisała w reportażu w "Dużym Formacie" Justyna Kopińska. W 2008 r. ksiądz Roman B. wykorzystał trudną sytuację rodzinną pokrzywdzonej i namówił ją do opuszczenia rodzinnego domu. 13-letnia wówczas Katarzyna zamieszkała w internacie w innym mieście. Wtedy rozpoczął się jej dramat.
- Był silny, ważył sto kilogramów. Krzyczałam, błagałam, by przestał. (...) Zaczął zmuszać mnie do brania leków. (...) Byłam otępiała, senna. (...) W kolejnych dniach zaczął mnie bić, poniżać, groził, że mnie zabije. (...) Często zabierał mnie na plebanię w Stargardzie. Jedliśmy obiad z księżmi, a potem brał mnie do swojego pokoju. (...) Księża się nie dziwili, że śpię u niego - mówiła podczas procesu.
Duchowny został prawomocnie skazany na cztery lata więzienia i otrzymał czteroletni zakaz wykonywania zawodów związanych z nauczaniem dzieci. Po wyjściu z więzienia trafił do domu księży emerytów prowadzonego przez Towarzystwo Chrystusowe w Puszczykowie. Od roku nie jest księdzem.
Zobacz także
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl