Ofensywa antyalkoholowa w Sejmie. KO i PiS podzielone, premier z "dylematem"
Polska 2050 we współpracy z aktywistami przygotowała projekt ustaw ograniczających sprzedaż i reklamę alkoholu, a także wprowadzających alkomaty w Sejmie. Podobną inicjatywę ogłasza Lewica. Według informacji WP część postulatów są gotowe poprzeć dwie największe partie - KO i PiS. Ale dla rządu nie jest to priorytet.
- Nasz klub parlamentarny pracował nad dwoma projektami ustaw. Jeden cywilizuje zasady promocji i sprzedaży alkoholu, a drugi sprawia, że zasady będą takie same dla wszystkich - czyli alkomaty w Sejmie - zapowiada w rozmowie z Wirtualną Polską wiceminister Jan Szyszko z Polski 2050.
Jak dowiadujemy się nieoficjalnie, drugi projekt miał być formalnie zgłoszony przez marszałka Szymona Hołownię.
- Ta inicjatywa to część szerszego planu, ofensywy legislacyjnej klubu Polski 2050. To bardzo ważny projekt ustawy. Awantura w Warszawie o sprzedaż alkoholu była zupełnie niepotrzebna, była elementem rozgrywek wewnętrznych w PO. A my mówimy konkretnie: chcemy uchwalenia projektu, który walczyłby z problemem alkoholizmu w Polsce - mówi Wirtualnej Polsce europoseł Michał Kobosko.
Jak udało nam się ustalić, w tej sprawie przedstawiciele Polski 2050 (w tym legislator klubu) spotkali się w poniedziałek z aktywistami - m.in. z Janem Śpiewakiem, publicystą, socjologiem i autorem książki "Patopaństwo". Śpiewak potwierdził nam spotkanie, w którym uczestniczyła m.in. posłanka Polski 2050 Wioleta Tomczak.
Efektem są projekty antyalkoholowe - czyli nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Ustawy w tej sprawie Polska 2050 przedstawiła w tym tygodniu.
- Rozmawiamy z tymi, którzy mają największą wiedzę, szczere intencje i kompetencje w danej sprawie. To dla nas naturalne, że przeprowadzamy konsultacje społeczne, spotkania z aktywistami są oczywiste - przyznaje Michał Kobosko.
Wcześniej podobne projekty ustaw przedstawił klub parlamentarny Lewicy. Zakładają one m.in. nocny zakaz sprzedaży alkoholu na terenie całego kraju; zakaz manipulacji cenami alkoholu (dość promocji 12 + 12); całkowity zakaz reklamy alkoholu; koniec z alkoholem na stacjach benzynowych.
Obie partie - Lewica i Polska 2050 - wykorzystują kryzys wizerunkowy KO w związku z odrzuceniem przez radnych w Warszawie projektu ograniczającego nocną sprzedaż alkoholu w stolicy. Projekt proponowali m.in. lewica i społecznicy, a także - swój - prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Polityk nie uzyskał jednak poparcia miejskich radnych, którymi kieruje Jarosław Szostakowski, współpracownik ministra spraw wewnętrznych Marcina Kierwińskiego. Trzaskowski się wycofał. Skończyło się awanturą na posiedzeniu rady i blokowaniem przez radnych KO udziału mieszkańców i aktywistów. Pisaliśmy o tym w WP.
Do sprawy odniósł się premier Donald Tusk.
- Nie jestem zadowolony z tego, co tam się zdarzyło. Z oczywistych względów. Wolałbym, żeby brano przykład raczej z tych samorządów, które konsekwentnie starają się walczyć z takimi negatywnymi konsekwencjami tego alkoholowego liberalizmu, bo w Polsce dostęp do alkoholu jest rzeczywiście bardzo powszechny i w wielu miejscach, szczególnie w dużych miastach, obecność nietrzeźwych ludzi w godzinach nocnych, czy to w pobliżu domostw, czy w centrach miastach, to nie jest nic przyjemnego - stwierdził szef rządu na konferencji prasowej.
Wedle naszych informacji, grupa polityków KO jest w stanie poprzeć część proponowanych dziś przepisów. Niektórzy nie wyobrażają sobie jednak niektórych propozycji: np. całkowitego zakazu reklamy alkoholu. - Będzie bunt koncernów, będzie bunt mediów, zwłaszcza telewizji, które żyją z reklam piwa. To jest niemożliwe do wprowadzenia, ale już o reklamach typu 12 piw gratis można rozmawiać - mówi nam jeden z posłów KO.
Dodaje, że powinno ograniczyć się promocję alkoholu w internecie, która jest "za słabo uregulowana". - Czekamy na projekty, będziemy dyskutować - słyszymy w klubie KO.
Jeden z posłów: - Tusk będzie miał dylemat, bo przecież zdaje sobie sprawę z nastrojów społecznych.
Ale współpracownik szefa rządu, minister Maciej Berek, chłodzi nastroje. - W priorytetach rządu nie ma kwestii zakazu sprzedaży alkoholu w wybranych placówkach, w tym na stacjach benzynowych - poinformował.
Projekt przepisów, które ograniczałyby dostępność alkoholu na stacjach benzynowych, przygotowała była już minister zdrowia Izabela Leszczyna. Jak zapewnił minister Berek, przepisy były "głęboko konsultowany", ale "wywołały bardzo dużo znaków zapytania".
- W tej chwili w procesie rządowym tego projektu nie mamy. Ale problem i dyskusja nad tym jest bardzo prawdziwa. Tam jest bardzo wiele różnych okoliczności. Myślę, że z nową minister zdrowia będziemy mogli wrócić do tego, jakie decyzje podejmujemy. Nie chcę tego deklarować za panią minister - dodał Berek na konferencji prasowej.
Nieco więcej optymizmu wykazuje minister sportu. - To, że my mamy gigantyczny problem jeśli chodzi o spożywanie alkoholu, to nie podlega dyskusji. To nie jest dobra informacja, ile "małpek" dziennie sprzedaje się w Polsce i jak destrukcyjnie wpływa alkohol na kondycję całego społeczeństwa. Musimy o tym rozmawiać i przygotowywać dobre rozwiązania. Jesteśmy otwarci do konstruktywnej dyskusji - powiedział Jakub Rutnicki w Polsat News.
Jak przyznał: - To jest problem.
- Chodzimy nocami po mieście, na spacery, widzimy, co się dzieje przy sklepach, gdzie jest sprzedawany alkohol. To, że ten alkohol w godzinach nocnych powinien być ograniczony - uważam to są dobre, słuszne kierunki, bo miasta, które wprowadzają takie pilotażowe programy mają z tym dobre doświadczenia - zauważył szef resortu sportu.
Co zrobi opozycja
Klub parlamentarny PiS nie ma oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Nasze źródła przekazały nam jednak, że za ograniczeniem sprzedaży alkoholu oraz jego promocji jest Jarosław Kaczyński.
- Prezes lubi wypić piwo raz na jakiś czas, ale generalnie zdaje sobie sprawę z wielkiego społecznego problemu, jakim jest alkoholizm w Polsce. Myślę, że prezes może być w tej sprawie w mniejszości w partii, bo jednak nie spodziewam się, żeby cały klub był za ograniczaniem sprzedaży alkoholu - mówi nam jeden z polityków PiS.
Przeciwko zakazom jest Konfederacja. - Nie zagłosuję za zakazem nocnej sprzedaży alkoholu w całym kraju, ponieważ my, wolnościowcy, jesteśmy przeciw zakazom. Państwo nie jest od tego, by wychowywać obywateli nakazami, zakazami - twierdzi poseł Przemysław Wipler.
Podobne stanowisko wyraził w programie "Tłit" WP europoseł PiS Tobiasz Bocheński.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak na konferencji prasowej w Sejmie przekonywał: - Takie decyzje powinny być podejmowane w referendach przez społeczności lokalne. Takie rozwiązanie jest najlepsze.
Sceptyczne jest również PSL. - Nie powinniśmy centralizować władzy. Od tego są samorządy, żeby podejmowały decyzje. I to się do tej pory udawało. Nie ograniczajmy kompetencji samorządów - mówił w Sejmie polityk tej formacji Jakub Stefaniak, wiceszef kancelarii premiera.
Polacy za nocnym ograniczeniem sprzedaży alkoholu
Prawie siedmiu na dziesięciu ankietowanych Polaków opowiada się za wprowadzeniem zakazu nocnej sprzedaży alkoholu w ich miejscowości - wynika z sondażu IRBIS dla Polskiej Agencji Prasowej. Pomysł ten popiera ponad 80 proc. kobiet, a także 73 proc. osób w wieku 18-29 lat.
Według sondażu ze stwierdzeniem: "Chciałbym/chciałabym, żeby w miejscowości, w której mieszkam, został wprowadzony zakaz nocnej sprzedaży alkoholu od 23 do 6 rano" zgodziło się w sumie 68 proc. respondentów. Z tego 40,2 proc. zadeklarowało poparcie w sposób "zdecydowany", a 27,8 proc. odpowiedziało "raczej tak". Przeciwko jest łącznie 28,3 proc. badanych, z czego 14,3 proc. "raczej", a 14,0 proc. "zdecydowanie". Pozostałe 3,7 proc. respondentów nie ma wyrobionego zdania w tej kwestii.
Jak zauważył IBRIS, analiza wieku pokazuje, że choć najwyższy poziom poparcia obserwujemy w grupie osób powyżej 70. roku życia (81,1 proc. "zdecydowanie tak"), to wśród młodych dorosłych, w wieku 18-29 lat, poparcie jest tylko niewiele niższe i wynosi 73,2 proc.
Swoje badanie przeprowadziła również Ogólnopolska Grupa Badawcza. Dotyczyło ono całkowitego zakazu publicznej reklamy alkoholu. Według badania OGB taki zakaz popiera 62,68 proc. wyborców Rafała Trzaskowskiego z wyborów prezydenckich i 73,1 proc. wyborców Karola Nawrockiego.
Nie wiadomo jednak, czy przepisy w tej sprawie zostałyby poparte przez głowę państwa. Gdy zapytaliśmy szefa gabinetu Karola Nawrockiego Pawła Szefernakera, czy prezydent jest za ograniczeniem nocnej sprzedaży alkoholu w Warszawie, nie chciał odpowiedzieć. Odpowiedzialność zrzucał na włodarza Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
Jeden z działaczy Lewicy: - Obawiam się, że Nawrocki, jako światopoglądowy konfederata, zrobi to, o czym mówi Wipler: sprzeciwi się wszelkim ograniczeniom dotyczącym alkoholu w imię pozornej "wolności". Ale nie chcemy na razie atakować prezydenta. Chcemy promować dobre rozwiązania. Może sam się przekona.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski