Mateusz Morawiecki odciął się od Donalda Tuska, o którym pan wspomniał, panie marszałku. Być może kiedyś odetnie się od
Jarosława Kaczyńskiego. Ale zostawmy ten temat. Czy Tomasz Grodzki, Marszałek Senatu...
Tak jak mógłby podążyć
Mateusz Morawiecki moją drogą, bo jest to droga ludzi prawdziwie prawych i sprawiedliwych.
Czy Marszałek Senatu profesor
Tomasz Grodzki powinien zostać odwołany, panie marszałku?
A dlaczegóż miałby
być odwołany? Dlatego, że zażądał tego czołowy działacz Lewicy?
Otóż tak mówi polityk Lewicy Marek Balt,
który stwierdził, że Senat powinien jak najszybciej zająć się ratyfikacją Funduszu Odbudowy. Pan Balt uważa,
poseł Lewicy, polityk Lewicy, że Tomasz Grodzki, blokując to, popełnia ogromny
błąd, za który to błąd powinien zostać odwołany.
Panie redaktorze, dzisiaj przewodniczący klubu Lewicy pan poseł Gawkowski mówi, że współpraca
z opozycją demokratyczną to dla Lewicy to samo co współpraca z PiS-em. Raz można z tymi, raz można z tymi. Jednocześnie
Marek Balt wzywa do odwołania. Marek Balt, bardzo ważny polityk Lewicy, bliski współpracownik szefa tej partii,
wzywa w brutalny sposób do odwołania demokratycznego marszałka izby. I to za co wzywa? Za to, że
marszałek Grodzki chce pozwolić w Senacie na to, na co w Sejmie nie pozwoliła Lewica i PiS, czyli dyskusja o
całym tym pakiecie ratyfikacyjnym. Oni nie chcieli, panie redaktorze.
Pamiętajmy, głosami Lewicy i PiS-u w Sejmie nie tylko przyjęto
te pieniądze, bo to akurat dobrze. Natomiast również zamknięto możliwość wysłuchań
społecznych, całej procedury parlamentarnej, która świadczy o tym, że kraj jest demokratyczny.
Ja rozumiem, tylko tutaj chodzi o coś więcej, o wprowadzenie poprawek.
A nawet tacy ludzie jak były sędzia Trybunału Konstytucyjnego, bynajmniej nie związany z Prawem i
Sprawiedliwością, czyli profesor Stanisław Biernat - tylko dokończę, panie marszałku, jeśli pan pozwoli - nawet Stanisław Biernat twierdzi,
tu cytat: "W odniesieniu do dyskutowanej obecnie ustawy ratyfikacyjnej nie wchodziłoby w grę dodawanie przepisów dotyczących
Krajowego Planu Odbudowy i w ogóle formułowania obowiązków polskich władz w związku z realizacją Funduszu
Odbudowy". Tak tłumaczy profesor Biernat i mówi, że Senat mógłby co najwyżej zmienić datę wejścia ustawy ratyfikacyjnej
w życie. Czyli generalnie, krótko mówiąc - nie można wprowadzać żadnych poprawek do projektu ustawy,
który ma dwa artykuły.
W tej sprawie jest spór prawny pomiędzy
różnymi ekspertami. Są opinie, które mówią, że nie możemy wprowadzać poprawek, są opinie, które mówią, że możemy wprowadzić
preambułę. Są opinie, które mówią, że nie możemy wprowadzić poprawek. Choćby to, że o tym dyskutujemy, świadczy, że sprawa
jest otwarta. Są eksperci, którzy mówią różne rzeczy. I dokładnie dlatego, między innymi dlatego, marszałek
Grodzki zgodnie z przepisami Konstytucji powiedział,
że będziemy nad tym pracować do 24 maja.
A co się stało, panie marszałku, że dzisiaj Prawu i Sprawiedliwości
tak się spieszy? Przecież jeszcze niedawno sam wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, który de facto kieruje
pracami Sejmu, mówił, że generalnie jest czas z ratyfikacją Funduszu Odbudowy, który może zostać ratyfikowany nawet w sierpniu.
Skąd ta zmiana zdania?
Ale panie redaktorze, w momencie, w którym Lewica odezwała się do rządu i powiedziała,
że jest gotowa na złość reszcie opozycji ten rząd poprzeć, to rząd ma dużo większe pole manewru i dlatego
dzisiaj o tym wszystkim rozmawiamy, o czym rozmawiamy. Dzięki temu wsparciu Lewicy, dzięki temu, że Lewica za to wsparcie i
za te miłe słowa, które pod jej adresem padają w telewizji publicznej, odpłaca atakiem na Grodzkiego, odpłaca
wywiadami, w których mówi, że nie ma różnicy między demokratyczną opozycją a Prawem i Sprawiedliwością. No i
to bardzo poszerza możliwości działania Jarosława Kaczyńskiego. To jest oczywiste. Natomiast,
panie doktorze - przepraszam -
natomiast, panie redaktorze, ja mam nadzieję, że po pierwsze w Senacie my w
pełni i to zgodnie z Konstytucją, zgodnie ze wszystkimi procedurami my odbędziemy
dyskusję nad najważniejszym
aspektem procesu ratyfikacyjnego. Bo panie redaktorze, wszyscy - i
PiS-owi było po na rękę - by nie rozmawiać o istocie z punktu widzenia Polski zapisów paktu
stabilizacyjnego, które nazywamy w pewnym skrócie "pieniądze za praworządność".
Bo każdy odpowiedzialny polski polityk mówi dziś, musi dzisiaj mówić Polakom: jedynym powodem dla którego
możecie stracić te pieniądze to jeśli Unia Europejska zastosuje przyjętą zasadę
"pieniądze za praworządność". Jeśli w dalszym ciągu rząd Prawa i Sprawiedliwości będzie
łamał to, co Unia Europejska uznaje za praworządne państwo prawa, to te pieniądze możemy stracić. Ale
powiem panu niestety, jeśli my te pieniądze z powodu polityki PiS-u stracimy, to nie stracimy zobowiązań
dłużnych, które będą spoczywać jeszcze na naszych wnukach, biorąc pod uwagę kwotę.