Błaszczak z zarzutami. Polityk potwierdza

Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła zarzuty byłemu ministrowi obrony narodowej. Mariusz Błaszczak potwierdził, że usłyszał zarzuty ws. odtajnienia w 2023 r. części planu użycia Sił Zbrojnych RP "Warta".

Mariusz Błaszczak po przesłuchaniu
Mariusz Błaszczak po przesłuchaniu
Źródło zdjęć: © PAP | Pawe� Supernak
Kamila GurgulJustyna Lasota-Krawczyk

  • Zarzuty dotyczą odtajnienia w 2023 r. części planu użycia Sił Zbrojnych RP "Warta". Mariusz Błaszczak potwierdził, że usłyszał zarzuty i uważa je za bezzasadne.
  • Prokuratura zarzuca Błaszczakowi przekroczenie uprawnień. Były minister miał zdjąć klauzulę tajności z wrażliwych dokumentów, co mogło być korzystne dla służb rosyjskich i białoruskich.
  • Grozi mu kara od roku do 10 lat więzienia. Prokurator podkreśla, że Błaszczak jest jedyną osobą podejrzaną w tej sprawie.

- Miałem prawo, ale i obowiązek odtajnić archiwalne materiały - mówił były szef MON dziennikarzom po ponad czterogodzinnym przesłuchaniu, podkreślił, że w jego ocenie zarzuty są bezzasadne. - Gdybym jeszcze raz miał podjąć taką decyzję, podjąłbym ją z całą pewnością - podsumował. Mariusz Błaszczak zwrócił się również o zmianę prokuratora, obecnego uznał za zaangażowanego politycznie.

- Do winy się oczywiście nie przyznałem, bo nie ma winy w moim działaniu - zapewnił polityk PiS. - Mamy hucpę w naszym kraju. Rządzący nie potrafią rządzić, więc organizują igrzyska. Prawda zwycięży, jestem o tym przekonany - uderzył w rządzących Błaszczak.

Nie odpowiadał na pytania prokuratora

- Pan poseł nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Odpowiadał na pytania obrońców, nie chciał odpowiadać na pytania prokuratora. Prokuratura zarzuca posłowi Mariuszowi Błaszczakowi, że w lipcu 2023 roku przekroczył swoje uprawnienia. Wydał decyzję i zniesieniu klauzuli tajności tajne i ściśle tajne z bardzo wrażliwych dokumentów, dokumentów operacyjnych szczebla strategicznego - mówił dziennikarzom prokurator mjr. Marcin Maksjan.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przesłuchanie Błaszczaka. "Politycy PiS mają poważny problem"

- Są również inne dokumenty, o których nie chcę mówić. Z fragmentów tych dokumentów pan minister, wbrew przepisom, zdjął klauzulę tajności, a w ostatnim miesiącu kampanii wyborczej do parlamentu pan minister ujawnił i wbrew ustawie wykorzystał fragmenty. W spocie wyborczym wykorzystał fragmenty dokumentów w filmie na platformie X, na oficjalnym profili Prawa i Sprawiedliwości - mówił o zarzutach prokurator.

Za popełnienie wskazanych przez prokuraturę czynów, grozi od roku do 10 lat więzienia. Prokurator dodał, że obecnie jedyną osobą podejrzaną w sprawie jest były szef MON Mariusz Błaszczak.

- Minister ma prawo zdjąć klauzulę z dokumentów, natomiast muszą być do tego przesłanki merytoryczne. W tym przypadku przesłanki nie nastały. Nie można było zdjąć klauzuli nawet z fragmentów tych dokumentów. To są bardzo wrażliwe dokumenty, ich odtajnienie jest na rękę służbom rosyjskim i białoruskim. Osoba, która na tym się zna, nawet z niewielkich fragmentów może się bardzo dużo dowiedzieć - podkreślił prokurator.

Ujawnienie wrażliwych dokumentów

Sprawa dotyczy przekroczenia uprawnień w związku z tym, że jako szef MON Mariusz Błaszczak odtajnił w lipcu 2023 r. i publicznie ujawnił we wrześniu 2023 r. fragmenty Planu Użycia Sił Zbrojnych RP WARTA-00101 dotyczącego sposobu obrony przed ewentualnym atakiem Rosji.

Błaszczak, powołując się na dokument, zarzucał politykom PO, że w przypadku ewentualnej inwazji planowali obronę państwa na linii Wisły, a nie na wschodniej granicy kraju.

Manifestacja przed budynkiem

Przed przesłuchaniem byłego szefa MON przed budynkiem Prokuratury Okręgowej w Warszawie zorganizowano manifestację, a część protestujących czekała aż do momentu opuszczenia przez polityka budynku. - Zrobił to, co do niego należało, jako do demokratycznego polityka, bo po prostu ujawnił społeczeństwu plany tamtej strony. Plany, które już były zarchiwizowane i miał pełne prawo je ujawnić. Nie złamał żadnego przepisu - mówił prezes PiS.

Mariusz Błaszczak podziękował zebranym zwolennikom i powiedział, że są tutaj, by "zaprotestować przeciwko złu". - Kiedy byłem pytany o to, czy po raz kolejny podjąłbym taką samą decyzję, odpowiedź moja jest jednoznaczna: tak, oczywiście tak. Jako minister obrony narodowej miałem prawo, ale miałem też obowiązek, żeby taką decyzję podjąć - mówił Błaszczak. Tłum zaczął wtedy skandować "tu jest Polska".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
mariusz błaszczakzarzutymon

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (490)