Prokurator o Błaszczaku. "Nie można było zdjąć klauzuli"
Mariusz Błaszczak usłyszał w piątek zarzut przekroczenia uprawnień poprzez odtajnienie w 2023 r. części planu użycia Sił Zbrojnych RP "Warta". - Minister ma prawo zdjąć klauzulę z dokumentów, natomiast muszą być do tego przesłanki merytoryczne. W tym przypadku przesłanki nie nastały - mówił po czterogodzinnym przesłuchaniu prokurator mjr Marcin Maksjan.
- Mariusz Błaszczak został oskarżony o przekroczenie uprawnień poprzez odtajnienie w 2023 r. części planu użycia Sił Zbrojnych RP "Warta".
- Prokurator mjr Marcin Maksjan zaznaczył, że nie było przesłanek merytorycznych do zdjęcia klauzuli tajności z dokumentów.
- Akt oskarżenia ma być przedstawiony w ciągu dwóch do trzech miesięcy w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Były szef MON Mariusz Błaszczak w piątek w Wydziale do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie usłyszał zarzut w związku z odtajnieniem i ujawnieniem w 2023 r. fragmentu planu użycia Sił Zbrojnych RP "Warta" i został przesłuchany w charakterze podejrzanego.
- Pan poseł nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Odpowiadał na pytania obrońców, nie chciał odpowiadać na pytania prokuratora. Prokuratura zarzuca posłowi Mariuszowi Błaszczakowi, że w lipcu 2023 roku przekroczył swoje uprawnienia. Wydał decyzję i zniesieniu klauzuli tajności tajne i ściśle tajne z bardzo wrażliwych dokumentów, dokumentów operacyjnych szczebla strategicznego - mówił dziennikarzom prokurator mjr Marcin Maksjan.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kondycja polskiego wywiadu? Ekspert mówi o "marnowaniu potencjału"
- Prokuratura zarzuca panu posłowi Mariuszowi Błaszczakowi, że jako minister obrony narodowej w lipcu 2023 roku przekroczył swoje uprawnienia. Wydał decyzję o zniesieniu klauzuli tajności tajne i ściśle tajne z bardzo wrażliwych dokumentów. Dokumentów planowania operacyjnego szczebla strategicznego - mówił prokurator o zarzutach.
Nawet 10 lat więzienia
- Jeśli chodzi o kwalifikację prawną, to mamy do czynienia z dwoma czynami. Artykuł 231 paragraf drugi Kodeksu karnego i art. 265 paragraf pierwszy Kodeksu karnego. Za popełnienie tych tego przestępstwa, tego zachowania przystępnego, grozi odpowiedzialność karna od roku do 10 lat więzienia - dodał mjr Maksjan.
Prokurator podkreślił, że Błaszczak miał prawo odmówić składania zeznań. Równocześnie podkreślił, że akt oskarżenia zostanie przedstawiony w niedługim czasie. - Został zgromadzony w większości już materiał dowodowy w tym śledztwie i można się spodziewać, że niedługo ten akt oskarżenia zostanie skierowany do Sądu Okręgowego w Warszawie, który jest właściwy do przeprowadzenia tego procesu - wyjaśnił Maksjan i dodał, że nastąpi to prawdopodobnie w ciągu dwóch do trzech miesięcy.
Działanie na rękę obcym służbom
- Proszę pamiętać o jednym, to są bardzo wrażliwe dokumenty. Pomimo tego, że one faktycznie były w wojskowym biurze historycznym, to one miały cały czas klauzulę tajne, ściśle tajne. W piśmie przewodnim Sztab Generalny Wojska Polskiego zaznaczył jednoznacznie, że te klauzulę mają być zachowane - podkreślił .
- Jeśli chodzi o zniesienie klauzuli, to ja oczywiście takiego uprawnienia panu ministrowi nie odbieram. On ma prawo zdjąć klauzulą tajności z dokumentów. Natomiast muszą być do tego przesłanki merytoryczne, a te przesłanki w tej sprawie z całą pewnością nie ustały - zauważył prokurator.
- To są bardzo wrażliwe dokumenty z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa. Ujawnianie czegokolwiek jest na rękę i służbom białoruskim, i służbom rosyjskim. Osoba, która się na tym zna, jest w stanie z każdego fragmentu bardzo wiele wyczytać - mówił mjr Maksjan.
Szukali konkretnych fragmentów, nie mieli uprawnień
Mjr Marcin Maksjan wyjaśnił, że maksymalny wyrok kary jest wyższy z uwagi na działalność w celu osiągnięcia korzyści osobistej dla partii politycznej. - Kiedy zostały te materiały ujawnione, to był ostatni miesiąc kampanii przed wyborami do parlamentu. Pan minister zlecił urzędnikom poszukiwanie właśnie fragmentów dokumentów, gdzie Polska miała rzekomo bronić się tylko i wyłącznie na linii Wisły. To są osoby, które nie miały uprawnień, żeby w ogóle otrzymać wgląd w tego typu dokumenty - zauważył prokurator.
- Pan minister ujawnił piąty etap czwartej fazy obrony. A tych faz było sześć i od pierwszej fazy miały być użyte jednostki wojska Polskiego. To nie było tak, że dopiero w czwartej fazie mieliśmy zacząć obronę - sprecyzował.
Mjr Marcin Maksiejak dodał, że zapewnił się z dokumentami i w jego ocenie żaden z fragmentów nie sugerował, że obrona w przypadku ewentualnej inwazji zatrzyma się na linii Wisły.