"Odpowiemy ogniem zaporowym". Wiemy, co PiS szykuje w sporze z Brukselą
Prawo i Sprawiedliwość zaostrza antyunijną retorykę i godzi się z tym, że Polska nie otrzyma środków z Krajowego Planu Odbudowy. Według informacji WP Jarosław Kaczyński chce, by w odpowiedzi rząd blokował unijną politykę klimatyczną, na którą wcześniej zgodził się Mateusz Morawiecki. Sekretarz generalny partii rządzącej mówi nawet o odpowiedzi "ogniem zaporowym". - Jeśli będą wstrzymywane pieniądze z KPO, czy inne unijne środki, to mamy prawo odchodzić od wszystkich zielonych planów Unii Europejskiej - mówi w WP europoseł PiS Witold Waszczykowski.
Nie zważając na obietnice premiera, że Polska dostanie środki z Krajowego Planu Odbudowy, Jarosław Kaczyński domaga się zaostrzenia polityki rządu wobec Brukseli i zapowiada, że dalszych ustępstw nie będzie. Pierwszym sygnałem była wypowiedź z połowy lipca, kiedy prezes PiS, pytany w Płocku o wypełnienie kamieni milowych, stwierdził - "koniec tego dobrego". Teraz Kaczyński rozwinął swoją myśl w najnowszym wywiadzie dla tygodnia "Sieci". "Ustępstwa nic nie dały, choć poszliśmy daleko, według mnie ryzykownie daleko" – stwierdził.
Były premier nie chciał konkretnie powiedzieć, jak zamierza realizować swoją zapowiedź, jednak wspomniał o możliwych "działaniach nadzwyczajnych". - Musimy podjąć działania, które obniżą koszt energii. Jest kryzys, wojna, to warunki w pełni uzasadniające podjęcie działań nadzwyczajnych. Skoro w tym obszarze Komisja Europejska nie wypełnia swoich zobowiązań wobec Polski, to my nie mamy powodów wykonywać swoich zobowiązań wobec Unii Europejskiej. To były jednak umowy i uzgodnienia działające w obie strony. Przy czym nie chodzi tutaj o niepłacenie składki członkowskiej, ale o inne działania i przedsięwzięcia - stwierdził.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości w nieoficjalnych rozmowach odczytują słowa Jarosława Kaczyńskiego jako zapowiedź blokowania unijnej polityki klimatycznej. Wprost mówi o tym w Wirtualnej Polsce europoseł PiS Witold Waszczykowski. - Jeśli będą wstrzymywane pieniądze z KPO czy innych funduszy, to mamy prawo odchodzić od wszystkich zielonych planów Unii Europejskiej i planów dekarbonizacji. Do pilnej reformy jest ETS [Europejski System Handlu Emisjami – przyp. red.], ale są też inne programy unijne, które możemy wetować, przede wszystkim te nazywane "zielonymi", w których nie chodzi o ochronę środowiska, ale są oparte na ideologii – twierdzi były szef polskiej dyplomacji. Jego głos nie jest odosobniony, bo identycznie zapowiedzi prezesa PiS odczytuje również Solidarna Polska.
Co planuje PiS?
Możliwość wetowania "zielonych programów", o których mówi Witold Waszczykowski, wymaga wyjaśnienia, czego dotyczy trwający spór o politykę klimatyczną. Chodzi o "Fit for 55", czyli pakiet unijnych aktów prawnych, których celem jest zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. w stosunku do poziomu z 1990 roku. Zadanie ma zostać wykonane do 2030 r., po to, by w efekcie doprowadzić do neutralności klimatycznej w 2050 roku.
Choć Mateusz Morawiecki podczas unijnego szczytu w grudniu 2020 roku początkowo nie chciał zgodzić się na tak ambitny cel w polityce klimatycznej, to po nocnych negocjacjach zaakceptował te warunki. Decyzja szefa rządu wywołała sprzeciw Solidarnej Polski i krytykę szefa rządu przez środowisko Zbigniewa Ziobry. Z czasem do chóru krytyków dołączyli również europosłowie PiS, którzy przekonywali, że realizacja planu, odbije się poważnie na portfelach Polaków. Politycy często pomijali fakt, że pod "Fit for 55" podpisał się również szef polskiego rządu.
Witold Waszczykowski pytany o odpowiedzialność premiera przyznaje, że zgoda wynikała z zapewnienia, że Polska – m.in. w Krajowym Planie Odbudowy - dostanie unijne środki na zieloną transformację. - Wiele elementów "Fit for 55" jest połączonych z pieniędzmi z KPO i środkami w budżecie siedmioletnim. Jeśli tych pieniędzy nie będzie, to nie będziemy siłą rzeczy mogli tego realizować. Nawet nie dlatego, że nie chcemy, tylko dlatego - że nie będziemy mieli na to pieniędzy – przyznaje eurodeputowany.
Były szef MSZ twierdzi też, że polski rząd jest atakowany przez Brukselę od czasu reformy Trybunału Konstytucyjnego. Polityk zarzuca, że to "Platforma Obywatelska, tracąc władzę, chciała zamienić tę instytucję w trzecią izbę parlamentu, przyspieszając wybór sędziów". - Wymiar sprawiedliwości nie jest objęty regulacjami europejskimi i to trzeba do bólu przypominać Polakom. To my jesteśmy celem agresji polityczno-ideologicznej. Falandyzuje się prawo europejskie przeciwko nam i trzeba robić to samo, bronić się – uważa polityk PiS.
"Odpowiemy ogniem zaporowym"
Wywiad Jarosława Kaczyńskiego dał sygnał politykom PiS do zaostrzenia swoich wypowiedzi na temat działań Unii Europejskiej. Świadczy o tym m.in. wypowiedź Krzysztofa Sobolewskiego, sekretarza generalnego partii rządzącej. - To, na co umawialiśmy się z KE, czyli kwestia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, zostało wykonane. Oczekiwaliśmy, że realizacja zobowiązań nastąpi również z drugiej strony. Nastąpił pokaz tego, jak wygląda prawdziwa polityka KE wobec Polski i my z tego wyciągamy wnioski na przyszłość. Niedługo będziemy mogli powiedzieć, że "jak Pan Bóg Kubie, tak Kuba Bogu" – stwierdził w Polskim Radiu.
Sobolewski dopytywany o to, czy partia rządząca pogodziła się z tym, że środków z KPO nie będzie, odpowiedział "ciągle jednak liczymy na opamiętanie w Komisji Europejskiej ws. KPO, ale to już liczenie na zasadzie myślenia życzeniowego". To zupełnie odmienne podejście, od tego, które w ostatnich tygodniach prezentował Mateusz Morawiecki i jego otoczenie. Nasi rozmówcy, posłowie Prawa i Sprawiedliwości w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że takimi wypowiedziami Jarosław Kaczyński wysyła sygnał do samego premiera, że oczekuje również zmiany jego podejścia do relacji z Brukselą.
W przekazie partii rządzącej widoczna jest jeszcze jedna zmiana. Politycy nie tylko wątpią, że pieniądze z KPO popłyną do Polski, ale również sugerują, że Komisja Europejska może zablokować środki z głównego budżetu powołując się na łamanie praworządności. - Jeśli byłaby próba zablokowania wypłaty Polsce głównej części z funduszy europejskich i Komisja Europejska próbowałaby nas docisnąć do ściany, to nie pozostaje nam nic innego, jak wyciągnąć wszystkie armaty, które są w naszym arsenale i odpowiedzieć ogniem zaporowym – mówił sekretarz generalny PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fiasko polityki Morawieckiego
W nieoficjalnych rozmowach politycy Solidarnej Polski mówią, że wywiad Jarosława Kaczyńskiego odczytują, jako przyznanie im racji w sporze, który trwa wewnątrz rządu. Partia Zbigniewa Ziobry przypomina, że wymiana Beaty Szydło na Mateusza Morawieckiego w fotelu premiera miała poprawić relacje z Brukselą. – Żadnej naprawy nie ma, a to, co mówi Jarosław Kaczyński coraz częściej brzmi jak słowa Zbigniewa Ziobry. Miejmy nadzieję, że na te zmiany nie będzie za późno – mówi jeden z polityków Solidarnej Polski.
Prezes PiS otwarcie przyznaje, że zmiana linii politycznej będzie wymagała kilku zmian kadrowych. Nie wymienia jednak konkretnych nazwisk i zastrzega, że "nie będzie zmiany premiera czy rządu, bo to w tej chwili z wielu względów niemożliwe". Nieoficjalnie politycy PiS typują, że ewentualne dymisje objęłyby m.in. Konrada Szymańskiego, ministra ds. Unii Europejskiej, który jest zwolennikiem prowadzenia negocjacji z Komisją Europejską. Jego dymisji od miesięcy wprost domagają się politycy Solidarnej Polski.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski