Odbiorą nam lasy i samochody spalinowe? Polski europoseł obala mity prawicy

- Część obozu władzy uznała, że Mateusza Morawieckiego trzeba osłabić, by w końcu usunąć go z funkcji szefa rządu. Za to, że nie ma w Polsce pieniędzy z KPO, polski premier powinien złożyć dymisję - mówi Wirtualnej Polsce poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia Nowej Lewicy Marek Balt, członek Grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów. Polityk mówi też o wrzawie, jaką rozpętali niektórzy politycy PiS w sprawie polskich lasów.

Europoseł Marek Balt mówi, że pieniądze w ramach KPO już dawno powinny pracować w Polsce
Europoseł Marek Balt mówi, że pieniądze w ramach KPO już dawno powinny pracować w Polsce
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | Thierry Monasse/REPORTER
Michał Wróblewski

Michał Wróblewski, Wirtualna Polska: Czy polscy europosłowie związani z lewicą będą angażować się w kampanię wyborczą w Polsce?

Marek Balt, Nowa Lewica, Grupa Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów: Jeśli zostaniemy poproszeni o wsparcie, to oczywiście będziemy takiego wsparcia udzielać.

W jakiej kondycji Nowa Lewica wchodzi w tę kampanię?

Jesteśmy bogatsi o doświadczenia bycia w Sejmie, bo w latach 2015-2019 lewicy w parlamencie nie było. Chciałbym, aby lewica osiągnęła jeszcze lepszy wynik niż w wyborach cztery lata temu. Będziemy robić wszystko, by tak się stało.

Lewica powinna wystartować w koalicji z innymi partiami? Na przykład z Koalicją Obywatelską?

W tej sprawie decyzje będą podejmować organy statutowe partii.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak pan ocenia sojusz PSL z Polską 2050 Szymona Hołowni?

W mojej ocenie kilka miesięcy temu Donald Tusk i PO podjęli decyzję, że nie będzie wspólnych list i trzeba zacząć rozmontowywać mniejsze partie, jak dziś Polskę 2050, a być może w przyszłości także Nową Lewicę czy PSL. Apele Tuska o stworzenie wspólnej listy były jedynie zrzucaniem odpowiedzialności na innych, bo wszyscy od dawna wiedzieli, że wspólnej listy opozycji nie będzie. I dzisiaj mamy sytuację, że Donald Tusk próbuje rozmontować partię Hołowni, bo tam jest największy potencjał wyborców dla Koalicji Obywatelskiej, no i w kole Polski 2050 jest kilku posłów PO, którzy byli skonfliktowani z poprzednim kierownictwem PO, ale nie z Tuskiem. Więc Tusk będzie z tego chciał skorzystać.

PO będzie "polować" na parlamentarzystów Nowej Lewicy?

Nie wykluczam. Sądzę jednak, że będzie działo się to tuż przed wyborami, gdy będą ostatecznie kształtować się listy wyborcze i będzie mało czasu na reakcję. Mam też informacje, że tego typu rozmowy PO z niektórymi kolegami z lewicy, aby "wysondować możliwości i przygotować klimat na konkrety", już się toczą.

Kiedy te rozmowy się zaczęły i z kim?

Kilka miesięcy temu. Nazwisk nie zdradzę.

***

Działa pan w parlamentarnej Komisji Ochrony Środowiska, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności (ENVI). Ostatnio głośno o tej komisji zrobiło się w Polsce. Europosłowie PiS podnieśli larum, że członkowie tej komisji chcą przekazać nadzór nad polskimi lasami Brukseli. Tak faktycznie jest?

To oczywiście daleko idące uproszczenie, żeby nie powiedzieć - manipulacja. Chodzi o to, że Polska i inne kraje różnymi porozumieniami przekazały Unii Europejskiej część kompetencji współdzielonych. W różnych zakresach dane państwo podejmuje decyzje w jakiejś części swojego rynku czy gospodarki wspólnie z państwami członkowskimi i Parlamentem Europejskim. A niektóre rozwiązania prawne pozostają rzecz jasna tylko i wyłącznie w kompetencji w gestii państw narodowych - tak jak choćby obrona narodowa. Komisja ENVI głosowała za tym, by sprawy dotyczące lasów były w części współdzielone przez państwa UE. Ale to była tylko opinia części członków tej komisji. Nie ma mowy, wbrew twierdzeniom polityków PiS, o oddaniu kontroli nad polskimi lasami innym krajom czy Brukseli.

Marek Balt w Strasburgu
Marek Balt w Strasburgu© EAST_NEWS | Fred MARVAUX

Za przyjęciem propozycji głosowało w sumie 54 europosłów. Wśród nich znaleźli się Bartosz Arłukowicz i Ewa Kopacz z Platformy Obywatelskiej, a także Adam Jarubas z PSL. A pan jaką ma opinię w tej sprawie?

Uważam, że polskie lasy są dobrze zarządzane. W tej sprawie bardzo wiele krajów UE mogłoby się uczyć od Polski. Nie mamy w Polsce plantacji i upraw leśnych, mamy po prostu lasy, które posiadają pewną bioróżnorodność, i z tych lasów korzystamy. W Polsce są lasy państwowe, nie ma zbyt wiele lasów prywatnych, jak w części krajów UE. Ale podkreślmy: Komisja ENVI wyrażała raczej opinię, i to tylko część jej członków. Decyzje o przekazywaniu kompetencji zapadają na zupełnie innych szczeblach i dziś nie ma o tym mowy. Na takie prawo musiałyby się zgodzić rządy każdego z państw UE. Przypomnę, że Parlament Europejski nie ma mocy ustawodawczej; my przyjmujemy rezolucje, które są opiniami kreującymi pewne poglądy. PE wyraża zgodę na prawo, które tworzy Komisja Europejska i warto to w tym miejscu podkreślić.

Parlament Europejski przyjął też rezolucję dotyczącą celu zerowych emisji dla nowych samochodów osobowych i dostawczych na rok 2035. Sprawa ta również budzi emocje w polskim Sejmie. Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry organizowała nawet w tym tygodniu konferencję w tej sprawie i wskazała europosłów - w tym pana - którzy poparli tę kwestię w głosowaniu.

Nie chodzi o to, że nie będzie można kupować i rejestrować samochodów spalinowych. Nasza rezolucja zakłada, że nie będzie można wprowadzać nowych samochodów z napędem spalinowym na rynek. Chodzi o to, żeby firmom produkującym zakomunikować: przed samochodami spalinowymi nie ma przyszłości i należy przeznaczać całość budżetów na badania i innowacje na rzecz rozwiązań zeroemisyjnych, a nie tworzenia nowych silników spalinowych. W tym rozwiązaniu nie ma nic niebezpiecznego i kontrowersyjnego. Do 2035 roku jest wiele czasu i do tego momentu będziemy monitorować i analizować sytuację na rynku.

***

Jak w Parlamencie Europejskim odebrano spór między polskim rządem a polskim prezydentem ws. ustawy sądowej i KPO?

Pieniądze z europejskiego Funduszu Odbudowy na Krajowy Plan Odbudowy najbardziej interesują nas, Polaków. Inne kraje mają swoje problemy, ale sprawę z KPO mają załatwioną. Dlatego też ci, którzy słyszą, że polskie władze nie chcą rozwiązać tego problemu i wciąż toczą spór z Komisją Europejską, są w Brukseli i Strasburgu bardzo zdziwieni. Wszyscy mają świadomość, że przynajmniej część z tych pieniędzy - mowa w sumie o 170 mld zł - powinna już od roku pracować w Polsce.

Dlaczego rząd PiS nie chce załatwić tej sprawy?

To jest zastanawiające, bo przecież rząd PiS - a właściwie premier Morawiecki i kilku jego ministrów - sam zgodził się na kamienie milowe i sam je wynegocjował. Wszyscy dziwią się, że skoro polski premier wynegocjował i wypracował z Komisją Europejską pewne porozumienie, to nie chce tego porozumienia zrealizować.

Jakie będą tego konsekwencje?

Polska to bardzo duży i ważny kraj UE. Z bardzo dużą gospodarką. I dla wszystkich jest istotne, żeby Polska się gospodarczo szybko rozwijała, bo Unia to system naczyń połączonych. Polska jest bardzo dużym rynkiem, na którym produkuje się bardzo wiele rzeczy na rynek europejski. Jesteśmy bardzo potrzebni Europie, tymczasem jest ryzyko, że my z tych pieniędzy - w wyniku polityki PiS i niezrozumiałych decyzji rządu - nie skorzystamy.

Ten klincz w sprawie KPO i spór wewnątrz obozu władzy dziwi o tyle, że przecież sami politycy PiS przyznawali przez ostatnie miesiące, że odblokowanie środków w ramach KPO to być albo nie być tego rządu.

Dlatego w moim przekonaniu, po tym, co się stało, premier Morawiecki powinien złożyć dymisję. Między innymi dlatego, że stracił poparcie we własnym obozie politycznym. Najpierw wotum nieufności wyraża wobec premiera jego własny minister i koalicjant - mowa o Zbigniewie Ziobrze, który w zawoalowany sposób zarzucał Morawieckiemu zdradę stanu - a następnie robi to prezydent Duda, nie godząc się na podpisanie ustawy sądowej przygotowanej przez otoczenie premiera, a wcześniej przyznając, że był pomijany w rozmowach z Komisją Europejską i nie wiedział o kamieniach milowych. W mojej ocenie część obozu władzy uznała, że Mateusza Morawieckiego trzeba osłabić, by w końcu usunąć go z funkcji szefa rządu.

Jarosław Kaczyński może czuć się oszukany przez premiera Morawieckiego?

Myślę, że nie, bo Kaczyński w mojej ocenie dał carte blanche, wolną rękę Morawieckiemu w sprawie KPO. Ale sądzę, że prezes PiS ma świadomość, że Polsce brakuje dziś pieniędzy na realizację tak dużego pakietu pomocy społecznej, wsparcia dla gospodarki czy budowy infrastruktury publicznej. I prezes Kaczyński z pewnością uważa to za problem. Sądzę jednak, że część kierownictwa PiS mogła być zaskoczona niektórymi kamieniami milowymi, np. dotyczącymi zmiany regulaminu Sejmu - tak, by jego prace były bardziej transparentne i kontrolowalne przez opozycję, a poselskie projekty ustaw miały taką samą drogę, jak projekty rządowe.

Jak pisaliśmy ostatnio w Money.pl i Wirtualnej Polsce, rząd PiS zamierza storpedować niektóre pomysły Komisji Europejskiej ws. zmian reguł finansowych dla państw Unii. Ministerstwu Finansów nie podoba się m.in. sposób, w jaki Bruksela chce kontrolować finanse poszczególnych krajów. Komisja Europejska chce bowiem, by plany budżetowe dla rządów były bezwzględnie wiążące - tzn. jeśli resort finansów założy plan wydatkowy na dany rok, to bez powodu nie może nagle zwiększyć wydatków bez pokrycia, bo np. takie jest "widzimisię" danej ekipy rządzącej.

Trzeba pamiętać, że Unia Europejska to przede wszystkim porozumienie gospodarcze. I instytucje europejskie nie chcą powtórki z Grecji. Nie chcą kolejnych kryzysów finansowych i programów ratunków dla kolejnych krajów. A dzisiaj widzimy, że część krajów UE, w tym Polska, bardzo duże sumy z pieniędzy publicznych wyprowadzają do funduszy będących poza kontrolą parlamentarną. Rząd PiS robi to od dłuższego czasu i my de facto nie wiemy, jaki w rzeczywistości jest stan finansów publicznych. To jest bardzo ryzykowne, bowiem poza kontrolą parlamentarną i publiczną środki publiczne mogą być wydawane na działania niecelowe, a wręcz szkodliwe. Tego boi się Komisja Europejska i organizacje unijne, bo zaciąganie zobowiązań, których poszczególne kraje nie będą mogły spłacić, będzie groźne dla całej Wspólnoty. Podkreślmy, że jest to rynek, na którym żyje, mieszka, pracuje, 500 mln ludzi. O ten rynek, o to miejsce, trzeba dbać. Bo to nasz dom. Innego nie mamy.

Komisja Europejska skierowała do Trybunału Sprawiedliwości UE skargę przeciwko Polsce w związku z zastrzeżeniami dotyczącymi Trybunału Konstytucyjnego i jego orzecznictwa. Dla PiS - mówi o tym wicemarszałek Ryszard Terlecki - to kolejny dowód na to, że UE rzuca rządzącym kłody pod nogi i blokuje KPO.

Ta sprawa nie ma z tym nic wspólnego, a stawianie sprawy w ten sposób jest nieuprawnione. Unijne instytucje kontrolują poszczególne państwa i działalność ich instytucji i nie ma w tym nic dziwnego, bo każdy kraj członkowski się na to zgodził. To my chcieliśmy z naszym domem być na tym ekskluzywnym osiedlu, jakim jest UE, i przyjęliśmy pewne zasady, których należy przestrzegać.

Parlament Europejski
Parlament Europejski© PE | PE

Rozmawiał Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
parlament europejskiunia europejskakpo
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (513)