Od Lenina do Putina. Punkty zwrotne historii rosyjsko-ukraińskiej
Władimir Putin wszczął wojnę w Ukrainie, mówiąc o "historycznej jedności obu narodów", krytykując przy tym Włodzimierza Lenina za stworzenie ukraińskiej państwowości. Tyle że obecny prezydent Rosji błędnie wyciągnął wnioski z historii. Lenin stworzył państwowość Ukrainy, by mieć spokój po tym, jak przez kilka lat trwały tam walki o wolność.
Zanim jeszcze Władimir Putin dał swoim wojskom rozkaz do ataku, w kolejnych orędziach starał się "wytłumaczyć", dlaczego Rosja lada moment ruszy na wojnę z sąsiadem. Dyktator z Kremla mówił o "historycznej jedności obu narodów", a Włodzimierza Lenina uznał winnym tego, że Ukraina nie stanowi jedności z Rosją.
Aby to zrozumieć, należy się cofnąć do roku 1922. To właśnie wtedy Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka stała się częścią Związku Radzieckiego. Dlaczego tamta decyzja Lenina po latach jest krytykowana przez Putina i stanowi dla niego źródło frustracji?
Prawo do secesji
- Po rewolucji w Rosji w roku 1917 do władzy doszli bolszewicy. To była partia Lenina. W tym czasie, aż do roku 1921, w Ukrainie trwała wojna domowa. Pojawiły się tam wojska niemieckie, ale byli też anarchiści, socjaliści, nacjonaliści - wspomina w "Radio Michigan" profesor Ronald Suny, od dziesięcioleci zajmujący się relacjami rosyjsko-ukraińskimi.
Przewrót pałacowy w Rosji? Ekspert o odsunięciu Putina od władzy
Z czasem wojska niemieckie zaczęły się wycofywać z terenów ukraińskich, a do głosu zaczęli dochodzić bolszewicy. Powołano marionetkowy rząd, który był zależny od Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej.
- Pod koniec tej wojny domowej Ukraina była już mniej więcej zintegrowana ze Związkiem Radzieckim. Tyle że w konstytucji wczesnego ZSRR napisano, iż Ukraina i inne republiki mają prawo do secesji bez żadnych warunków wstępnych. Dlatego, zdaniem Putina, była to bomba czasowa podłożona pod struktury ZSRR - dodaje prof. Suny.
Fałszywe oskarżenia dotyczące nazizmu
Putin ogłaszając rodakom "specjalną operację wojskową" - jak kłamliwie określa wojnę w Ukrainie rosyjska propaganda, mówił o konieczności powstrzymania rozprzestrzeniającego się nazizmu na terenie sąsiada. To również nawiązanie do przeszłości - nie tylko tej spod znaku Włodzimierza Lenina, ale też Józefa Stalina.
- Na początku II wojny światowej niektórzy Ukraińcy witali nazistów z nadzieją, bo wiele wycierpieli w czasach stalinizmu. Zwłaszcza na początku lat 30. - wspomina amerykański historyk.
To właśnie Stalin wywołał w Ukrainie sztuczną klęskę głodu w latach 1932-1933, która kosztowała życie od 3 do nawet 12 mln mieszkańców. Przywódca ZSRR oczekiwał, że ludność ukraińska będzie oddawać mu coraz więcej zboża, w zamian nie otrzymując niczego. Doprowadziło to do masowych buntów przeciwko kolektywizacji rolnictwa, a brak jedzenia skutkował nawet aktami kanibalizmu.
Nieprawdą są jednak twierdzenia Putina, jakoby Ukraińcy od pokoleń wielbili nazistów. - Naród ukraiński początkowo miał nadzieję, że Niemcy uznają jego suwerenność. Jednak III Rzesza nie chciała o tym słyszeć. Niemieccy żołnierze przeprowadzali pogromy, mordowali m.in. Żydów w Babim Jarze i innych lokalizacjach. Ich działanie było tak okrutne, że wielu Ukraińców z powrotem stało się lojalnych względem ZSRR - komentuje prof. Suny.
- Więcej Ukraińców walczyło w sowieckiej Armii Czerwonej, niż stawiało jej opór. Ostatecznie Ukraina została wyzwolona przez Armię Radziecką, a Stalin doprowadził do tego, że część Polski trafiła do Związku Radzieckiego poprzez oddanie niektórych ziem właśnie Ukrainie - dodaje profesor z Uniwersytetu Michigan.
Niepodległość Ukrainy
ZSRR rozpadł się w roku 1991, a Borys Jelcyn został pierwszym prezydentem Rosji. Wówczas Ukraina stała się niepodległym krajem. - Rosja za czasów Jelcyna uznała niepodległość i suwerenność 15 różnych republik, które wcześniej stanowiły część Związku Radzieckiego - wyjaśnia prof. Suny.
- Były wtedy też pewne głosy niezadowolenia z faktu, że Krym był wcześniej prowincją rosyjską i w głównej mierze rosyjskojęzyczną. Wynikało to z tego, że granice republik sowieckich wyznaczyły granice niepodległych i niezależnych państw - dodaje amerykański uczony.
Krym został podarowany Ukrainie przez Nikitę Chruszczowa w roku 1954. Wcześniej te tereny należały do Rosji. Przez lata nikt nie myślał o ich odzyskaniu, aż pojawił się Władimir Putin. - W Rosji uznano go za bohatera, który odzyskał Krym dla Rosji - ocenia prof. Suny.
W tym samym okresie Putin zaczął podżegać rosyjskojęzyczną społeczność w Donbasie, by wystąpiła przeciwko Ukrainie. Dlaczego?
- Historycznie Donbas był bardzo ważny, bo stanowił obszar wydobycia i produkcji. Na tym terenie Związek Radziecki opierał swoją żelazną i stalową potęgę. Budowano tam kolejne zakłady, kopalnie. Z tego powodu wielu Rosjan emigrowało do Donbasu za pieniędzmi. Tak doszło do wymieszania ludności ukraińskiej i rosyjskiej - wyjaśnia prof. Suny.
Ukraina płaci wysoką cenę za zwrot ku Zachodowi
Do aneksji Krymu czy wojny w Donbasie, która w ostateczności stanowiła pretekst do ataku na całą Ukrainę, najpewniej nie doszłoby, gdyby nie prozachodni skręt narodu ukraińskiego.
- Po rewolucji na Majdanie rebelianci w Donbasie zbuntowali się, bo bali się, że to Ukraińcy dojdą do głosu. Wtedy szansę wyczuł Putin, który wysłał tam swoich żołnierzy. Tak rozpoczęła się regularna wojna - wyjaśnia prof. Suny.
Władimir Putin przed rozpoczęciem wojny uznał niepodległość separatystycznych republik na wschodzie Ukrainy, a rzekome mordowanie obywateli rosyjskich w Donbasie stanowiło pretekst do agresji na sąsiada. Być może przywódca Kremla liczył na to, że Wołodymyr Zełenski, chcąc uniknąć wojny, "odpuści" tereny wokół Doniecka i Ługańska. Tak się nie stało.
- Putin chciał wymusić na Ukrainie, by nie parła w kierunku Zachodu. Jak na ironię, jego ostatnie działania pchnęły Ukraińców jeszcze mocniej w ramiona Zachodu - ocenia profesor z Uniwersytetu Michigan.
Nie wiadomo, w jaki sposób skończy się wojna w Ukrainie. Zdaniem wielu, niezależnie od efektów, Putin będzie jej wielkim przegranym. - Ukraina wykreowała superbohatera w postaci prezydenta Zełenskiego. Wojna zjednoczyła ich też jako naród, a Ukraińcy się stali bardziej wrogo nastawieni do Rosji. Putinowi trudno będzie podbić, okupować i ujarzmić Ukrainę - podsumowuje prof. Juny.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski