Oczywiście, że 500 plus podnosi jakość życia. Żaden polityk nie powinien tego kwestionować [OPINIA]
Można uważać, że świadczenia na dzieci, które wprowadziło Prawo i Sprawiedliwość są niedoskonałe. Ale krytykowanie przez opozycję programu, który podbił serca milionów Polaków, to polityczne samobójstwo.
Izabela Leszczyna, znana posłanka Platformy Obywatelskiej, powiedziała w poniedziałek w TVN24, że "program 500 plus tak naprawdę nie poprawił jakości życia".
Potem - gdy prowadzący rozmowę Konrad Piasecki dopytywał - Leszczyna dodała, że "program ten nie poprawia jakości życia długofalowo". Bo - zdaniem Leszczyny - ważne jest wiele innych czynników, jak chociażby jakość szkolnictwa czy ochrony zdrowia.
Dwie prawdy
Leszczyna powiedziała podczas jednej rozmowy dwie rzeczy: jedną nieprawdziwą i szkodliwą dla siebie i Platformy Obywatelskiej oraz drugą - prawdziwą. Życie, szczególnie to polityczne, tak wygląda, że przebiła się wypowiedź pierwsza.
Ale zacznijmy od drugiej: czy na jakość życia bardziej wpływają usługi publiczne niż program socjalny? Oczywiście, że tak. Zadbana szkoła, do której można dojść lub dojechać (często jeżdżącym na trasie) bezpiecznym autobusem, dostęp do dentysty w tejże szkole, możliwość szybkiej diagnozy lekarskiej, czy bliskość do boiska, na którym można poharatać w gałę z kolegami - to kwestia kluczowa i dla młodych, i dla starszych, którzy tymi młodymi się opiekują.
W tej kwestii Izabela Leszczyna ma więc rację.
Szkopuł w tym, że program Rodzina 500 plus również wpłynął na jakość życia milionów Polaków. Można się zastanawiać, czy wypłacanie świadczenia także osobom dobrze zarabiającym jest rozsądne. Ba, wiele wskazuje na to, że efekty społeczne, które udało się osiągnąć poprzez wprowadzenie 500 plus, można by osiągnąć taniej i skuteczniej.
Czym innym jednak jest twierdzenie, że inne rozwiązanie byłoby skuteczniejsze, a czym innym, że to wdrożone w ogóle nie działa.
Program 500 plus działa. Nie tak, jak wstępnie planowano (Jarosław Kaczyński i Beata Szydło mówili przecież o programie prodemograficznym), ale działa.
W 2015 r. ok. 900 tys. dzieci żyło w skrajnym ubóstwie.
W 2020 r. w skrajnym ubóstwie żyło 410 tys. dzieci.
To fakty.
Czy udało się to osiągnąć wyłącznie dzięki 500 plus? Oczywiście, że nie. Ale zdaniem naukowców zajmujących się tematyką ubóstwa, program Rodzina 500 plus pomógł wydostać tysiące polskich dzieci z biedy.
Ktoś teraz powie: w 2020 r. skrajne ubóstwo wśród dzieci wzrosło w porównaniu z 2019 r. To prawda. Warto jednak spojrzeć do najnowszego raportu EAPN Polska (to organizacja badająca skalę ubóstwa) oraz wypowiedzi przedstawicieli tej organizacji.
Wskazują oni, że 2020 r. był gorszy od 2019 r. z wielu powodów. Wśród najistotniejszych można wymienić zamknięcie ośrodków pomocy społecznej (obostrzenia pandemiczne), uderzenie gospodarczego lockdownu w najsłabiej zarabiających i mających najgorsze umowy, pojawienie się nowej grupy potrzebujących wsparcia, która się wstydziła wyciągnąć rękę po pomoc - czy wreszcie brak aktualizacji kryteriów dochodowych.
W skrócie: 2020 r. był szczególny.
I tu od razu wyjaśnijmy: może być tak, że lata 2021 czy 2022 nie będą lepsze - że ubóstwo się zwiększy. Nie jest to jednak dowód na to, że program Rodzina 500 plus nie pomaga w redukowaniu biedy.
Kluczowe przykazanie
Z politycznego punktu widzenia najistotniejsze jednak jest to, co o programie myślą Polacy.
Z badania "More in Common", międzynarodowej inicjatywy sprawdzającej rozwój społeczeństw demokratycznych, wynika, że 57 proc. Polaków uważa, iż 500 plus wzmocniło polską demokrację. Tak - nie tylko pomógł w kupieniu butów na zimę, lecz wzmocnił demokrację.
Z badania CBOS przeprowadzonego w marcu 2021 r. wynika z kolei, że 73 proc. Polaków popiera program Rodzina 500 plus, zaś negatywnie go ocenia 24 proc. obywateli. Co istotne - negatywne oceny mogą być związane nie tylko z niechęcią do przekazywania pieniędzy na dzieci, lecz także ze zbyt niskimi - zdaniem ankietowanych - świadczeniami. Innymi słowy, w niespełna jednej czwartej Polaków przeciwnych programowi są także ci, którzy chcieliby, aby pójść o wiele dalej.
Gdy zaś porównamy oceny programu z preferencjami partyjnymi, okaże się, że wśród zwolenników tylko jednej partii jest więcej przeciwników 500 plus niż popierających - chodzi o Konfederację.
Zdaniem Polaków, 500 plus urosło do rangi oczywistej oczywistości - jest i ma pozostać. Politycy opozycji zresztą - jak się zdawało - w pewnym momencie to zrozumieli.
Na początku 2022 r. Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej, powiedział, że "wobec 500 plus konsensus jest powszechny i zrozumiały, nikt tego nie będzie zabierał".
W ostatnich dniach niektórzy politycy PO mówili zaś o potrzebie waloryzacji świadczenia (wspomniał o tym też sam Tusk, chociaż jego wypowiedź nie była tak jednoznaczna, jak ją niektórzy przedstawiali - Tusk zwrócił bowiem uwagę również na zagrożenia związane z waloryzowaniem świadczeń).
W tym kontekście wypowiedź Izabeli Leszczyny była co najmniej niefortunna. Szybko zresztą została podchwycona przez polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy sugerują już, że "totalna opozycja po dojściu do władzy odbierze 500 plus".
Dziś w polskiej polityce jest kilka przykazań. Jednym z najważniejszych jest: "jeśli chcesz wygrać wybory, nie mów źle o 500 plus". I nie ma większego znaczenia to, czy komuś się ten program podoba, czy nie.
Czytaj więcej - Komisja Europejska: Polska mało wydaje na świadczenia socjalne