Ochroniarze prezesa znowu w akcji. Utworzyli mur wokół Jarosława Kaczyńskiego
Posłowie PiS znowu musieli się wcielić w rolę ochroniarzy prezesa. Tym razem do Jarosława Kaczyńskiego podszedł poseł Nowoczesnej Krzysztof Mieszkowski. Błyskawicznie wyrósł mur, doszło nawet do przepychanek i szarpaniny, a swoich kolegów musiał uspokajać Joachim Brudziński.
Powtórka
To już kolejna taka akcja w Sejmie. Do podobnej doszło we wtorek. "Momentalnie zaczął się wokół nas tworzyć ludzki mur z ludzi PiS na czele z ministrem Glińskim. Odganiali mnie" - relacjonuje w rozmowie z WP poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński. To nie on sam podszedł do szefa partii rządzącej, ale został przez niego przywołany. Mimo tego posłowie PiS siedzący obok prezesa zareagowali tak, jakby zbliżało się zagrożenie i próbowali otoczyć prezesa. Kaczyński mówił im, aby dopuścili Zembaczyńskiego bliżej.
Im dłużej polityk opozycji stał przy miejscu prezesa, tym więcej posłów PiS się wokół niego zbierało. W pewnym momencie doszło do szarpaniny między Kingą Gajewską z PO a Dominikiem Tarczyńskim z PiS. - Na pewno nie dopuszczę, aby ktokolwiek atakował prezesa - mówił z dumą poseł PiS Dominik Tarczyński.
Obstawa
Zwykle w rolę obrońców wcielają się Mariusz Błaszczak, który choć jest ministrem, wciąż trwa przy prezesie w ławach poselskich oraz Ryszard Terlecki, któremy jako szefowi klubu przypadło miejsce po prawicy Kaczyńskiego. Często pojawia się tam też Joachim Brudziński, który jednak czasami musi opuścić prezesa by prowadzić obrady Sejmu.
Podobną scenę mogliśmy zaobserwować także podczas poprzedniego posiedzenia Sejmu. Wówczas do prezesa chciał podejść poseł PO Michał Szczerba i przekazać mu książkę. Momentalnie z miejsc wstali posłowie Terlecki i Błaszczak, z drugiego rzędu podniósł się i podszedł jeszcze Waldemar Andzel. Szczerba szybko się wycofał, a posłowie usiedli. Podczas wtorkowej debaty o Sądzie Najwyższym utarczka słowna trwała dłużej.
Z ochroną przez Sejm
Od kilku lat Jarosława Kaczyńskiego pilnuje prywatna ochrona opłacana przez PiS. Odkąd marszałkiem Sejmu jest Marek Kuchciński ochroniarz prezesa może też wchodzić w kuluary (gdzie wstępu nie mają nawet dziennikarze). Właściwie niemożliwe jest też spotkanie Kaczyńskiego, który sam idzie przez sejmowy korytarz. Zwykle towarzyszy mu wianuszek posłów PiS.
Jarosław Kaczyński albo jego współpracownicy coraz bardziej obawiają się posłów opozycji. Nie wiadomo tylko, czy są ku temu realne przesłanki, czy też w PiS pojawia się syndrom oblężonej twierdzy.