Ochrona lotnisk w USA wciąż szwankuje
Mimo wprowadzenia zaostrzonych środków bezpieczeństwa na lotniskach w USA, ich ochrona przed terrorystami wciąż nie jest wystarczająca, o czym najlepiej świadczą incydenty z wnoszeniem broni na pokład samolotów.
We wtorek pasażer lecący z Nowego Orleanu do Phoenix w stanie Arizona wniósł do samolotu w teczce naładowany rewolwer, o którym nawet nie wiedział.
68-letni mężczyzna, nazwiska którego nie ujawniono, położył swoją teczkę na taśmie bramki kontrolnej z rentgenowskim wykrywaczem zawartości bagażu, ale chociaż zawierała ona pistolet, system alarmowy nie zareagował.
Pasażer dopiero w samolocie, po otwarciu teczki stwierdził, że jest w niej broń, o której myślał, że ją zgubił. Zgłosił to natychmiast załodze samolotu, a ta zamknęła teczkę w kokpicie. Po przybyciu do Phoenix władze zweryfikowały jego historię i nie wysunęły przeciw niemu żadnych oskarżeń.
Za bezpieczeństwo na lotnisku w Nowym Orleanie odpowiadają linie lotnicze Southwest Airlines, które wynajmują tam - jak wszyscy amerykańscy przewoźnicy - prywatną firmę ochroniarską. Linie poinformowały, że pracownik tej firmy winny niedbalstwa został zwolniony.(in)