Obstrukcja Orbana uderza także w Polskę [OPINIA]
Premier Węgier straszy widmem postawienia weta w kluczowych sprawach będących przedmiotem przyszłotygodniowego szczytu UE: zmian w unijnym budżecie (w Wieloletnich Ramach Finansowych) oraz rozpoczęciu rozmów akcesyjnych z Ukrainą. Wciąż utrzymuje także brak zgody na wypłaty pieniędzy z Europejskiego Instrumentu na Rzecz Pokoju. To z kolei godzi w polski interes. Warszawa czeka bowiem na wypłatę w jego ramach 800 mln euro - pisze dla Wirtualnej Polski politolog dr Dominik Hejj.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Europejski Instrument na Rzecz Pokoju powstał w 2021 r. jako pozabudżetowy mechanizm, z którego można było finansować koszty operacji i misji wojskowych UE w ramach wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa (tzw. trzeci filar UE). Umożliwiał także wspieranie krajów partnerskich w wojskowych operacjach pokojowych. Ogólnie jego celem było zwiększenie zdolności UE do zapobiegania konfliktom, budowania pokoju i wzmacniania międzynarodowego bezpieczeństwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zwrot na froncie? Ekspert mówi o reakcji na Kremlu
Po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę w lutym 2022 r. głównym celem Instrumentu stało się finansowanie dozbrajania walczącej Ukrainy, w tym również refinansowanie wydatków poszczególnych państw członkowskich związanych z przekazywaniem Ukrainie uzbrojenia. Ponieważ od początku wojny Polska była jednym z głównych dostawców sprzętu wojskowego dla Ukrainy, to jej udział w budżecie jest procentowo jednym z najwyższych.
Mówił o tym na początku grudnia w wypowiedzi dla PAP Stały Przedstawiciel Polski przy UE, ambasador Andrzej Sadoś: "Polska jest państwem członkowskim, które przekazuje Ukrainie najwięcej uzbrojenia, dlatego też unijne zwroty dla nas są najwyższe spośród krajów członkowskich". Od początku wojny regularnie zwiększano budżet Instrumentu. Ostatni raz w czasie posiedzenia Rady UE w czerwcu 2023 r., gdy zdecydowano o przeznaczeniu dodatkowych 3,5 mld euro. Łączny budżet wynosi obecnie łącznie 12 mld euro.
Dlaczego Orban blokuje wypłaty z Europejskiego Instrumentu na Rzecz Pokoju? Kością niezgody pozostaje status węgierskiego państwowego banku OTP. Jego prezesem jest jeden z najbliższych współpracowników Orbana – Sandor Csanyi, na marginesie warto wspomnieć, że od 2010 r. jest on szefem węgierskiego związku piłki nożnej, MLSZ i wiceprezesem FIFA.
W maju 2023 r. Ukraińska Narodowa Agencja ds. Zapobiegania Korupcji (NAZK), wpisała bank OTP na listę międzynarodowych sponsorów wojny z uwagi na kontynuowanie działalności w Federacji Rosyjskiej. To w konsekwencji doprowadziło do blokowania po węgierskiej stronie wszelkiej pomocy finansowej dla Ukrainy. Pod koniec września br. w celu załagodzenia sporu i przełamania impasu, spotęgowanego jeszcze kryzysem zbożowym, strona ukraińska zawiesiła obecność OTP na "liście hańby", a wobec uznania przez Węgry tego kroku za niewystarczający, 2 października br. NAZK w ogóle wykreślił OTP z tej listy.
To teoretycznie spór powinno skończyć, bowiem węgierskie żądania zostały spełnione, a zatem i pomoc finansowa powinna zostać odblokowana. Tak się jednak nie stało. Węgry oczekują obecnie bliżej nieokreślonych gwarancji, zgodnie z którymi OTP więcej na ukraińską "listę hańby" nie trafi, ale Ukraina takich gwarancji dać nie zamierza. Problem z oceną postawy Węgier w kwestiach związanych z Ukrainą związany jest z tym, że od pewnego czasu działania rządu są mniej przewidywalne. To znaczy pomimo spełnienia żądań, Budapeszt nie wycofuje weta, podbija stawkę, nie proponując rozwiązań.
Pomoc finansowa związana z dozbrajaniem Ukrainy jest jednym z zagadnień poruszanych w narodowych konsultacjach, które do 10 stycznia 2024 r. trwają na Węgrzech. Rząd oczekuje, że biorący udział w korespondencyjnym referendum w pytaniu dotyczącym dozbrajaniu Ukrainy odpowiedzą tak, jak chce rząd, a zatem, "zamiast dostaw uzbrojenia potrzebne jest zawieszenie broni i pokój". Ponieważ w referendum biorą udział w zasadzie wyłącznie zwolennicy rządzącej koalicji Fidesz-KDNP, Orban może być pewny, że 90 proc. głosujących wybierze odpowiedź zgodną z jego wolą. Co to daje? Przede wszystkim mandat do kontynuowania swojej polityki z uwagi na "poparcie społeczne".
Warto mieć na względzie, że bank OTP to tylko pretekst do obstrukcji. Węgry od samego początku wojny krytykowały dostawy "śmiercionośnego" uzbrojenia dla Ukrainy, nie godziły się także na jego transfer przez swoje terytorium. Z jednej strony uważano, że broń ta zwiększa liczbę ofiar, zamiast prowadzić do pokoju, z drugiej zaś, że sprowadzi na Węgry zagrożenie związane z atakami na szlaki dostaw. Warto przypomnieć reakcję Budapesztu na ostrzelanie Międzynarodowego Centrum Operacji Pokojowych i Bezpieczeństwa położonego w pobliżu polskiej granicy, w Jaworowie. Doszło do niego w pierwszych tygodniach wojny, 13 marca 2022 r. Zostało ono wykorzystane przez ministra spraw zagranicznych Węgier Petera Szijjarto do dowiedzenia słuszności węgierskiego stanowiska dotyczącego nieudzielania pomocy militarnej Ukrainie. Następnie w prorządowym dzienniku "Magyar Nemzet" cytowano eksperta (niewystępującego pod nazwiskiem), który powiedział: "Gdyby nasza ojczyzna poszła za przykładem Polski, stałaby się bezpośrednim bądź pośrednim celem [w domyśle ataku]".
"Polityka szantażu"
Jednak w układance tej nie chodzi tu o Polskę jako taką. Politykę tę tłumaczyć można z uwzględnieniem dwóch perspektyw: zewnętrznej i wewnętrznej. Ta pierwsza jest kolejną odsłoną "polityki szantażu" wobec nie tyle Ukrainy, co instytucji unijnych. Jego celem jest wymuszenie odblokowania zamrożonych miliardów euro przede wszystkim z Funduszy Spójności w ramach unijnego budżetu na lata 2021-2027.
Warto jednak pamiętać, że nawet gdyby unijne miliardy faktycznie popłynęły nad Dunaj, to nie będzie to świadectwem skuteczności węgierskiej "polityki szantażu", a realizowania przez Budapeszt zaleceń UE – m.in. przeprowadzenia reformy sądownictwa. Od września 2022 r. przez węgierski parlament przechodziły kolejne ustawy składające się na pakiet reform, który – jak przyznawali ministrowie rządu Viktora Orbana, został napisany w Brukseli. Rozstrzygnięcia dotyczące ewentualnego odmrożenia miliardów euro dla Węgier powinno nastąpić w najbliższych dniach, tak przynajmniej deklarują ministrowie rządu Orbana.
Druga perspektywa, "wewnętrzna", związana jest przede wszystkim z trwającą już kampanią wyborczą przed wyborami do Parlamentu Europejskiego i wyborami samorządowymi (odbędą się tego samego dnia). Celem władz jest utrzymanie wysokiej mobilizacji wyborców. Węgrom nie tłumaczy się mechanizmów pomocy Ukrainie, wszystko wrzucając "do jednego worka". Uruchomione w listopadzie narodowe konsultacje, pod hasłem "w obronie naszej suwerenności", dotyczyć mają również węgierskiego podejścia do Ukrainy.
Narracja władz jest taka, że Budapeszt nie ulega presji "prowojennej większości", której częścią jest przecież także Polska. Kwestię wyegzekwowania należnych Polsce pieniędzy weźmie na siebie już prawdopodobnie nowy rząd. Do pierwszego spotkania Donald Tusk-Viktor Orban dojdzie bowiem już za kilka dni w Brukseli.
Dla Wirtualnej Polski Dominik Hejj*
*Dr Dominik Hejj - politolog specjalizujący się w polityce węgierskiej i autor książki "Węgry na nowo".
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski