Obostrzenia w kościołach. Biskup Piotrowski: nie jesteśmy obywatelami drugiej kategorii
Kościół katolicki od weekendu musi dostosować się do nowych obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa. Nie spodobało się to biskupowi Janowi Piotrowskiemu, który w liście grzmi: katolicy nie są obywatelami drugiej kategorii.
Od soboty w całej Polsce weszły bardziej restrykcyjne obostrzenia. Nieczynne są galerie handlowe, hotele, a także kina czy teatry. Oprócz tego w sklepach wielkopowierzchniowych oraz kościołach wprowadzono większe limity - teraz jedna osoba przypada na 20 metrów kwadratowych powierzchni.
Niedziela palmowa zweryfikowała podejście niektórych parafii do respektowania nowych zasad. Podczas nabożeństwa z kościoła św. Krzyża w Łapach można było zauważyć, że nie wszyscy zgromadzeni mieli maski. Z kolei w transmisję mszy z Nowego Sącza wklejono puste ławki. Podczas liturgii w kieleckich kościołach odczytano także list biskupa Jana Piotrowskiego.
"Jako obywatele chcemy zrozumieć dobro wynikające z tych ograniczeń. Nie życzymy sobie jednak ciągłych pouczeń instruktorów nowego ładu ideologicznego, kulturowego i obyczajowego, którzy niestety w ostatnich miesiącach nie mieli odwagi innym zwracać uwagi, kiedy powszechnie łamano prawo" - napisał w liście do wiernych biskup. Według duchownego istnieje autonomiczna potrzeba wiernych, aby być w kościołach.
Koronawirus w Polsce. Cezary Tomczyk bije na alarm: sytuacja jest katastrofalna
Strajk Kobiet. Bp Jan Piotrowski: wara od mojej katedry
"Jako katolicy nie jesteśmy obywatelami drugiej kategorii, a nasze parafie nie są korporacjami, ale żywymi wspólnotami wiary. Do naszych kościołów i kaplic nie wchodzi się za biletami, ale przychodzą wyłącznie ci, którzy mają takie potrzeby" - przekonuje Jan Piotrowski.
Dalej kielecki biskup zaapelował: "Bądźcie dla siebie nawzajem wyrozumiali, a kościoły i kaplice niech będą otwarte od rana do wieczora, a według roztropnego uznania także i w nocy".
Biskup Jan Piotrowski dał się poznać całej Polsce podczas Strajku Kobiet. Wtedy kieleckie manifestantki demonstrowały pod katedrą, w której odbywała się msza. - To dzisiejsze wydarzenie w murach naszej czcigodnej katedry, które nie jest żadnym wiecem politycznym przeciw komuś i dla jakiegoś tymczasowego interesu, ale jest modlitwą, do której mamy prawo w spokoju. I nikt nie ma prawa nam w tym przeszkadzać. I wara od mojej kieleckiej katedry - powiedział z ambony biskup Piotrowski.