Obecna prezydentka Mołdawii wychodzi na prowadzenie. Tusk komentuje
Po przeliczeniu 95 proc. głosów w mołdawskich wyborach prezydenckich, urzędująca Maia Sandu prowadzi z wynikiem przekraczającym 52 proc. Jej przewaga nad Alexandrem Stoianoglo, wspieranym przez prorosyjską Partię Socjalistów, sukcesywnie wzrasta. "Mimo agresywnej i masywnej ingerencji Rosji w mołdawskie wybory prezydenckie Maia Sandu najprawdopodobniej pokonała faworyta Moskwy" - skomentował premier Donald Tusk.
03.11.2024 | aktual.: 03.11.2024 23:37
Początkowy rezultat po zliczeniu 80 proc. głosów stawiał na czoło Stoianoglo, byłego prokuratora generalnego, z wynikiem około 52 proc. Jednak stopniowo Sandu przejmowała prowadzenie.
Pierwsze przeliczane są głosy z małych komisji oraz wschodnich obwodów zagranicznych, a na końcu uwzględnia się głosy diaspory z państw zachodnich, gdzie odnotowano rekordową frekwencję ponad 325 tys. osób. Diaspora w tej części świata zazwyczaj wspiera proeuropejskie ugrupowania, czego dowodem jest, że w pierwszej turze Sandu zdobyła około 70 proc. głosów z zagranicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W pierwszych przemówieniach, po zamknięciu urn, Sandu i Stoianoglo podziękowali Mołdawianom za udział w wyborach.
- Szczególnie chcę podziękować mieszkańcom Kiszyniowa, którzy masowo przyszli na wybory. Chcę podziękować młodzieży, która również ustanowiła rekord frekwencji. Dziękuję obywatelom za granicą za wyjątkową mobilizację – mówiła Sandu.
Z kolei Stoianoglo oświadczył: "dzisiaj Mołdawia przemówiła przez swoje społeczeństwo". - Wasza masowa obecność w lokalach wyborczych jest dowodem tego, że Mołdawia to nie jest po prostu jakiś punkt na mapie, ale odpowiedzialne społeczeństwo, które ma świadome spojrzenie na swoją przyszłość – oznajmił.
Według danych CKW, w komisjach na terytorium Mołdawii przewaga była po stronie Stoianoglo, zdobywając 51,19 proc. wyników. Mobilizacja diaspory tradycyjnie sprzyjała proeuropejskiej kandydatce. Wyniki pokazują, że Sandu triumfowała w centrum kraju, podczas gdy północ i południe popierało Stoianoglo, co przypomina wyniki referendum o eurointegracji. W Kiszyniowie Sandu zdobyła około 57 proc. głosów.
Najmniejszym poparciem Sandu cieszyła się w prorosyjskiej Gagauzji – jedynie 2,94 proc. W Naddniestrzu wyniki były nieco wyższe, bo wyniosły 20,6 proc.
Tusk komentuje
Premier Donald Tusk skomentował najnowsze informacje ws. wyborów w Mołdawii.
"Mimo agresywnej i masywnej ingerencji Rosji w mołdawskie wybory prezydenckie Maia Sandu najprawdopodobniej pokonała faworyta Moskwy. Miejmy nadzieję, że ten trend utrzyma się przez najbliższe dni i miesiące także w innych krajach" - napisał Tusk w serwisie X.
Incydenty podczas wyborów w Mołdawii
Podczas głosowania odnotowano fałszywe alarmy bombowe w takich miastach jak Liverpool, Northampton, Frankfurt, Kaiserslautern, a także w Bukareszcie i Braszowie. Kiszyniów wcześniej ostrzegał zachodnie stolice przed możliwymi próbami zakłócenia głosowania diaspory.
Centralna Komisja Wyborcza ma rozpocząć publikację pierwszych częściowych wyników około godziny 21:00 czasu polskiego, jednak mogą one być niemiarodajne ze względu na późniejsze zliczanie głosów z tradycyjnie proeuropejskiej diaspory.
CKW podała, że doszło do kilku cyberataków na ich stronach internetowych. Cyberatak DDOS dotknął strony, jednak został szybko przerwany i zastosowano dodatkowe zabezpieczenia.
W pierwszej turze wyborów, która odbyła się 20 października, Maia Sandu uzyskała 42,45 proc. głosów, natomiast Alexandr Stoianoglo niecałe 26 proc.. Wyniki drugiej tury mogą zadecydować o dalszym kierunku politycznym Mołdawii.