Nowy lek dla zawałowców
Około 7% pacjentów, którzy przeszli zabieg rozszerzenia tętnicy wieńcowej, jest narażona na powtórne zarośnięcie naczynia. Prawdopodobnie jeszcze w tym miesiącu zostanie zarejestrowany lek, który zapobiega temu zjawisku.
O nowej metodzie postępowania przy angioplastyce mówili w środę na konferencji prasowej w Warszawie przedstawiciele sekcji kardiologii inwazyjnej Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Angioplastyka to metoda leczenia chorób naczyń krwionośnych, polegająca na rozszerzeniu ich za pomocą cewnika z balonem. Samo rozszerzenie naczynia często nie wystarcza, bo po jakimś czasie zaczyna ono znowu zarastać. By tak się nie działo lekarze umieszczają w naczyniu stent - rodzaj sprężynki z metalu, która zapobiega zwężaniu się światła w naczyniu. Niestety u około 7% pacjentów naczynia ponownie zarastają.
Jak tłumaczył doc. Robert Gil ze szpitala MSWiA w Warszawie, stent jako ciało obce powoduje odczyn zapalny i drażni błony naczynia, co w efekcie doprowadza u niektórych pacjentów do ponownego zarastania naczynia (restentozy).
Pod koniec czerwca w Polsce prawdopodobnie zostanie zarejestrowany nowy lek - antybiotyk, którym pokrywa się stent. Antybiotyk ten uwalnia się stopniowo przez około 40 dni, zapobiega powstawaniu odczynu zapalnego i w konsekwencji restentozie. Jak powiedzieli lekarze, świadczą o tym doświadczenia ponad dwuletnich badań.
Jak powiedział prof. Witold Rużyłło z Instytutu Kardiologii w Warszawie, zastosowanie tych kosztownych stentów u grupy pacjentów szczególnie narażonych na restentozę da jednak oszczędności. Nie będzie konieczne wykonywanie u nich kolejnych zabiegów angioplastyki, hospitalizacji itp. Koszt całego zabiegu z użyciem nowego stentu (wraz z hospitalizacją) wynosi około 13 tys. zł, koszt zabiegu z użyciem konwencjonalnego stentu - od 5,6 do 6,8 tys. zł.
Dr Maciej Lesiak z Kliniki Kardiologii Akademii Medycznej w Poznaniu poinformował, że po analizie kosztów Wielkopolska Kasa Chorych postanowiła zakontraktować wszczepianie nowych stentów po ich zarejestrowaniu. Większość kosztów takiego stentu zwraca się w ciągu roku, a całkowicie po dwóch latach - podkreślił Lesiak.
Jesteśmy w stanie w 80-90% przewidzieć, którym pacjentom może się to przytrafić - powiedział prof. Rużyłło. Na restentozę narażeni są m.in. pacjenci z pewnymi "niuansami anatomicznymi", z cukrzycą, z dużymi zaburzeniami metabolizmu.
Lekarze zaznaczyli, że nie jest to metoda, która może być stosowana u wszystkich chorych. (aka)