Nowy kandydat na listach Lewicy? Krzysztof Śmiszek ujawnia
Krzysztof Śmiszek był gościem wspólnego programu Wirtualnej Polski i Radia ZET "Gra o głosy". Padły zaskakujące pytania od słuchaczy. Po jednym z nich nasz gość wyraźnie się pogubił. Poseł Lewicy ujawnił w programie, że Piotr Ikonowicz zgodził się na start z list Lewicy w Gdyni. Komentując kandydaturę Giertycha w wyborach, Śmiszek stwierdził, że na listach KO znalazło się miejsce dla ojca chrzestnego współczesnego polskiego nacjonalizmu i szowinizmu.
W programie Wirtualnej Polski i Radia Zet "Gra o głosy" Krzysztof Śmiszek ostro ocenił pomysł kandydatury Romana Giertycha z list Koalicji Obywatelskiej. Stwierdził, że "Tusk zrobił prezent Lewicy", bo miał wcześniej deklarować, że nikt nie dostanie się na listy KO, jeśli nie poprze zmian w prawie aborcyjnym. - Pamiętam, gdy był ministrem edukacji, chciałem wyjechać z Polski. Uczyłem się już nawet szwedzkiego (...). On ukradł moje najlepsze lata życia - powiedział o Giertychu Śmiszek.
- Może Roman Giertych się zmienił, może trzeba dać mu szansę. Może Donald Tusk chce mu dać szansę. Ja tej szansy mu nie daję - skwitował gość "Gry o głosu".
GRA O GŁOSY. Gość programu: Krzysztof Śmiszek
- Donald Tusk, jeszcze kilka tygodni temu powiedział, że na listach PO nie znajdzie się nikt, kto neguje prawa kobiet do przerywania ciąży. Okazuje się, że jednak się to miejsce znalazło, dla ojca chrzestnego Konfederacji, wskrzesiciela Młodzieży Wszechpolskiej. Na listach PO znalazło się miejsce dla ojca chrzestnego współczesnego polskiego nacjonalizmu i szowinizmu. Więc gratuluje wszystkim koleżankom i kolegom z PO i KO, którzy od kilku lat próbowali zmieniać twarz tej partii, deklarując, że jest bardziej postępowa, europejska, światowa - mówił Śmiszek w programie.
Giertych i Śmiszek w jednym ministerstwie? "Egzotyczny duet"
Jednym z elementów programu jest seria pytań, dzięki którym słuchacze, widzowie i czytelnicy mogą poznać poglądy polityków walczących o ich głosy.
Jedna ze słuchaczek zapytała, czy jest możliwe, by Roman Giertych znalazł się razem z Krzysztofem Śmiszkiem w Ministerstwie Sprawiedliwości. - To byłaby niezła egzotyka, taki duet egzotyczny - skwitował gość programu. - Na pewno Lewica nie wejdzie w koalicję z Konfederacją, ale nie bierzemy odpowiedzialności za listy KO czy Trzeciej Drogi - tłumaczył Śmiszek. Zaakcentował jednocześnie, że to Donald Tusk bierze za niego pełną odpowiedzialność.
Śmiszek obnaża, jak zarabia Kościół
Inny słuchacz zapytał, w którym roku rządzenia zostałby opodatkowany Kościół i nastąpiłby totalny rozłam Kościoła od polityki, gdyby Lewica doszła do władzy. Krzysztof Śmiszek stanowczo odpowiedział, że stałoby się to już pierwszego dnia.
- Uważamy, że dzisiaj mamy postawione wszystko na głowie. Przez ostatnie kilkanaście lat nie było władzy, która mogłaby się postawić Kościołowi. Skandalem jest, że księża płacą ryczałtowy podatek raz na trzy miesiące 146 zł, a np. kwiaciarka czy mechanik samochodowy odprowadzają gigantyczne daniny - stwierdził gość programu.
- Jesteśmy na to przygotowani. Sam złożyłem projekt ustawy - podkreślił. - Nie wiem, czy państwo wiecie, ale jest taki sprytny przepis, który daje możliwości polskim parafiom katolickim i seminarium duchownym na otrzymywanie ziemi, 15 hektarów dla parafii i 50 dla seminarium. Kościół dostaje 15 hektarów, sprzedaje i wyciąga rękę po kolejne - mówił Śmiszek. - To jest zwykłe złodziejstwo. Kościół zamienił się w biuro pośrednictwa nieruchomości i zarabia gigantyczną kasę - dodał gość programu.
Kontrowersyjne słowa o aborcji. Krzysztof Śmiszek tłumaczy Janę Szostak
W dalszej części programu padło pytanie o Janę Szostak, która miała startować w wyborach parlamentarnych z list KO, jednak po jej wypowiedzi na temat aborcji, podziękowano jej. Teraz dostała propozycję od Lewicy.
- Jutro będzie podjęta decyzja. Jest spotkanie. Ja marzyłbym o tym, by Jana Szostak, odważna, nieustępliwa, jednoznaczna aktywistka o wolną Białoruś, o prawa kobiet, oprawa osób LGBT, o zieloną Polskę i Europę, znalazła się na naszych listach - stwierdził Krzysztof Śmiszek w programie WP i Radia Zet. Padło więc pytanie, czy podziela pogląd Szostak, że aborcja powinna być możliwa do dziewiątego miesiąca ciąży. - Dzisiaj to jest możliwe z powodów medycznych, więc nie widzę żadnej sprzeczności z programem Lewicy - stwierdził gość Beaty Lubeckiej i Patrycjusza Wyżgi.
- Jestem przekonany, że Jana Szostak właśnie o tym mówiła - dodał. Odniósł się także do jej słów, że należy rozebrać barierę na polsko-białoruskiej granicy. Przekonywał, że gdy zakończy się dyktatura Łukaszenki, tak właśnie należy zrobić. - Po tym, jak zakończy się dyktatura Łukaszenki, trzeba będzie tę zaporę rozebrać. Po tym, jak Białoruś będzie demokratyczna - doprecyzował.
Nowe nazwisko na listach Lewicy?
Krzysztof Śmiszek ujawnił jeszcze jedno nazwisko, które może pojawić się na listach Lewicy. Chodzi o Piotra Ikonowicza. Na pytanie, czy wystartuje z ramienia Lewicy, gość programu powiedział: "Mam nadzieję. Z tego co wiem, zgodził się na start z Gdyni, z ostatniego miejsca i wzmocni nasze listy".
Wpadka w programie
Gość programu został także zapytany o podatki i tutaj doszło do sporej wpadki. Okazuje się, że poseł Lewicy nie wiedział, jaka jest podstawowa stawka VAT. Wyraźnie pogubił. - Nie pamiętam, to jest chyba 21 proc. Dobra, 9 proc. - kluczył. Potem jednak przyznał wprost: "Nie wiem, przyznaję się". Prowadzący pomogli gościowi - to 23 proc.
Poseł Lewicy przyznaje: mega wstyd
Beata Lubecka i Patrycjusz Wyżga wytknęli gościowi, że w październiku 2021 roku, zamiast głosować nad ustawą "Stop LGBT", był razem ze swoim partnerem Robertem Biedroniem na wakacjach. - To był ten jeden dzień, kiedy nie było mnie podczas głosowań. To był błąd, zdarzyło mi się, to jest mega wstyd - powiedział Śmiszek.
Krzysztof Śmiszek: nie miałbym po co wracać do domu
Potem prowadzący przeszli do krótkich pytań. - Robert Biedroń czy Włodzimierz Czarzasty? - brzmiało pierwsze z nich. Śmiszek odparł, że Robert Biedroń. - Nie miałbym po co wracać do domu, gdyby była inna odpowiedź - stwierdził. Postawiony przed wyborem możliwości wyższych podatków dla najlepiej zarabiających albo opodatkowania Kościoła katolickiego, wskazał to pierwsze rozwiązanie. - To będzie więcej pieniędzy - zaznaczył kandydat Lewicy.
Opowiedział się też za energią z wiatru, a przeciw tej z atomu, przyznał jednocześnie, że jeździ samochodem Roberta Biedronia z silnikiem Diesla. - Trzeba będzie zmienić na elektryczny - dodał. Nie chciał wybierać między wizją szkołą zarządzanej przez Romana Giertycha I Przemysław Czarnka. - Broń nas panie Boże od jednego i drugiego. Żaden z nich. A kysz - mówił.
Jego zdaniem z kolei Krystyna Pawłowicz narobiłaby mniej szkód w Sejmie niż w Trybunale Konstytucyjnym. Na zakończenie serii pytań Śmiszek zdradził, że lubi tylko sernik bez rodzynek oraz palił marihuanę. - Za granicą, bo w Polsce nie można - zastrzegł, dodając, że Lewica jest za legalizacją marihuany, a on sam jest członkiem zespołu parlamentarnego w tej sprawie.
Zobacz pierwszy odcinek programu "Gra o głosy", którego gościem był Marek Suski.
Na kolejne odcinki programu "Gra o głosy" zapraszamy w każdą niedzielę o godz. 21:30 na stronę główną WP, do Telewizji WP i Radia ZET.