"Dzieciom będzie się lepiej żyło w świecie bez alkoholu"
Prohibicja była szansą. Na co? "Na odnowę obyczajów i podniesienie moralne emigrantów". Dominowało przekonanie, że "może będzie brakowało czasem szklaneczki whisky, ale 'dzieciom będzie się lepiej żyło w świecie bez alkoholu'".
Piło się głównie w salonie, jak Amerykanie nazywali kiedyś swoje bary, nawet te miejskie. Salon był ośrodkiem męskiego życia społecznego małych miasteczek. Potem także wielkich miast.
Autorka pisze, że za prohibicją zaczęli opowiadać się zarówno demokraci, jak i republikanie, osoby chodzące do kościoła, konserwatyści i deklarujący polityczną ambiwalencję. (...) W 1913 roku wprowadzono ją w Georgii, Oklahomie, Maine, Dakocie Północnej, Kansas, Mississippi, Karolinie Północnej, Tennessee i Wirginii Zachodniej.
Pomimo tego producenci alkoholu i organizacje przeciwne prohibicji byli przekonani, że wprowadzenie jej na cały kraj jest niemożliwe, ponieważ pieniądze z podatku nałożonego na alkohol stanowią zbyt duże wpływy do budżetu. "W 1913 roku uchwalono Poprawkę XVI do konstytucji, która nakładała podatek dochodowy. Rząd nie musiał wiec tak bardzo polegać na alkoholu i wpływach do budżetu, jakie przynosił. Wtedy przeciwnicy prohibicji, zwani 'mokrymi', zrozumieli, że prohibicja stała się dla nich realnym zagrożeniem. Mieli rację".
"17 stycznia 1920 roku poprawka miała oficjalnie wejść w życie. Produkowanie, sprzedawanie i spożywanie trunków mocniejszych niż dwuprocentowe było zakazane. Złamanie prawa miało grozić kara pozbawienia wolności na sześć miesięcy i grzywna nawet 1000 dolarów. Kara dla recydywistów miała być odpowiednio wyższa" - pisze Winnicka.
Na zdjęciu: Sylwester w środku lata. Szaleńcze picie przed wprowadzeniem tzw. wojennej prohibicji, czerwiec 1919 roku.