Nowy Jork. Rodzice protestują przeciwko powrotowi dzieci do szkół

W poniedziałek, 13 września, do szkół w Nowym Jorku powinien wrócić prawie milion uczniów, którzy ostanie półtora roku uczyli się w trybie zdalnym lub hybrydowym. Burmistrz Bill de Blasio nazywa to akcją "powrót do domu".

Nie wszystkim rodzicom podoba się ta decyzja władz miasta, dlatego dzień wcześniej protestowali oni przed nowojorskim ratuszem. Zwracali uwagę na wzrost liczby zakażeń COVID-19 w Stanach Zjednoczonych oraz rozwój groźnego również dla dzieci wariantu Delta.

- Nie ma większej odpowiedzialności rodzica niż zapewnienie bezpieczeństwa dzieciom. (…) Rodzice, czy wysłalibyście swoje dziecko do płonącego budynku? To dlaczego mielibyśmy narażać je na rozprzestrzeniającego się w błyskawicznym tempie wirusa? - pytała dyrektor generalna organizacji rodziców w Nowym Jorku Tanesha Grant.

- Proszę, wysłuchajcie nas i zaoferujcie nam to, co mieliśmy w zeszłym roku. (…) Nie pozwolę mu wejść do budynku szkoły, który jest przepełniony i zdjąć maseczki podczas obiadu w stołówce - dodawała Jennifer Goddard, matka 10-letniego ucznia chorego na astmę

Burmistrz uważa, że większość rodziców wyśle dzieci do szkół, a niezdecydowanych będzie zaledwie garstka.

"Kanclerz szkół nowojorskich Meisha Porter ogłosiła niedawno, że jeśli rodzic pozbawia swoje dziecko edukacji, z interwencją może wystąpić Urząd ds. Usług dla Dzieci (ACS). Nie jest jasne, czy są w takich przypadkach przewidywane sankcję" - informuje Polska Agencja Prasowa.

Nauczyciele i inni pracownicy szkół w Stanach Zjednoczonych mają czas do 27 września, aby obowiązkowo zaszczepić się przeciw COVID-19.