"Nowoczesne" rosyjskie pociski są wyposażone w elektronikę opracowaną 60 lat temu
"Nowoczesne" pociski manewrujące X-101, którymi chwali się rosyjska armia, są wyposażone w elektronikę z lat 60. XX wieku - informuje Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy. "Większość pocisków wystrzelonych na Ukrainie nie trafiła w cele" - przekonują przedstawiciele ukraińskiego wywiadu.
Agencja Ukrinform opublikowała doniesienia ukraińskiego wywiadu, który zdradził wstydliwą tajemnicę "nowoczesnych" pocisków manewrujące rosyjskiej armii. Według ustaleń Ukraińców, rosyjskie pociski X-101 były produkowane od 1999 do 2013 roku, a putinowskie media zachwalały ich skuteczność i z dumą prezentowały jako "najnowszą broń o wysokiej precyzji".
Inwazja Rosji na Ukrainę oraz pełnoskalowa kampania zbrojna zdemaskowały jednak wychwalaną jakość promowanych pocisków. Oprócz klęsk i notorycznych porażek na polu bitwy, ukraińscy wojskowi podają, że baza podzespołów elektronicznych "okazała się bardzo daleka od nowoczesności" i datuje się aż na lata 60. poprzedniego wieku.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Nowoczesne" rakiety manewrujące rosyjskiej armii mają... ponad 60 lat
Analiza systemów naprowadzania i nawigacji pocisków manewrujących X-55, a także ich modyfikacji X-555 i X-101 przeprowadzona przez ukraińskich ekspertów wykazała, że "nowoczesne" jednostki naprowadzania zostały opracowane w latach 1960-1970 i wyprodukowane przez Zakłady Części Radiowych w Woroneżu, Zakład Mińsk, Integral i inne przedsiębiorstwa Związku Radzieckiego.
"Chodzi o bezpieczeństwo". Głos z Kancelarii Prezydenta o podróży Dudy
W "nowoczesnych" pociskach zastosowano również system nawigacji PGI-2M opracowany w 1977 roku. Jak zauważa GUR, "większość pocisków X-101 wystrzelonych na Ukrainie nie trafiła w cele".
Czytaj także:
Źródło: Ukrinform.ua
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski