Nowe śledztwo ws. śmierci polskiego premiera

Warszawska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie pozbawienia życia Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicją Solską-Jaroszewicz w 1992 roku. Sprawa jednego z najbardziej tajemniczych morderstw w historii Polski wraca, bo do zaginionych dowodów dotarł dziennikarz Tomasz Sekielski.

Były premier PRL Piotr Jaroszewicz z żoną Alicją Solską w 1992 r.
Źródło zdjęć: © PAP | Zbigniew Matuszewski
Arkadiusz Jastrzębski

Dziennikarz stacji Nowa TV przygotowywał materiał o Jaroszewiczu i zbrodni z 1992 roku. Od rodziny zamordowanych otrzymał ich prywatne rzeczy. W jednym z pudeł odnalazł jednak coś jeszcze: folie daktyloskopijne z odciskami palców z miejsca zbrodni, zakrwawioną koszulę Piotra Jaroszewicza oraz koszulę nocną jego żony. Rodzina otrzymała te rzeczy od śledczych w 2010 roku.

Tymczasem już w 2005 roku folie były przez śledczych uznane za zaginione w niewyjaśnionych okolicznościach. Wszczęto nawet postępowanie w tej sprawie, ale winnych nie znaleziono. Teraz okazało się, że dowody najpierw leżały w sądowym archiwum, a później u rodziny byłego premiera.

- Jestem skłonny wierzyć, że był to mord polityczny na zlecenie. Ktoś chciał uciszyć Piotra Jaroszewicza, albo wydobyć od niego jakieś ważne informacje - mówi w rozmowie z portalem gazeta.pl Tomasz Sekielski.

Odnalezione przez niego dowody mogą pomóc wyjaśnić zagadkę śmierci Jaroszewicza, bo technika w kryminalistyce znacznie się rozwinęła od czasu, kiedy badano je po raz pierwszy.

Okrutnie torturowani

Piotr Jaroszewicz, premier PRL w latach 1970-1980 oraz jego żona zostali bestialsko zamordowani przez nieznanych sprawców. w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 roku.

Mordercy spędzili w wilii w Aninie wiele godzin. Byłego premiera okrutnie torturowali, m.in. przybili mu stopy do podłogi, a nad ranem 1 września zadzierzgnęli ciupagą pasek na jego szyi. Alicję Solską początkowo związali i maltretowali w łazience, by ranem zabić ją strzałem w tył głowy ze sztucera jej męża. Ciała ofiar odnalazł około godz. 23 pierwszego września ich syn, Jan, zaniepokojony faktem, iż jego rodzice nie odbierają telefonu.

Nie wiadomo, w jaki sposób włamywacze dostali się do domu Jaroszewiczów (klucze mieli tylko oni i ich syn). Po gości, z którymi terminy wizyt były wcześniej ustalane, wychodzili sami. Wiadomo, że Piotr Jaroszewicz zawsze, nawet siedząc w fotelu, miał przy sobie broń. Nie wiadomo też, w jaki sposób zabójcy poradzili sobie z groźnym psem Jaroszewiczów.

Choć od początku śledztwa założono motyw rabunkowy zbrodni, mordercy nie splądrowali mieszkania. Bałagan mordercy zostawili jedynie w gabinecie Jaroszewicza, co by wskazywało na kradzież jakichś dokumentów - Jan Jaroszewicz stwierdził, że z domu zniknęły notatki ojca.

Dwie hipotezy

Do dziś sprawa morderstwa Jaroszewiczów pozostaje jedną z największych tajemnic naszej historii. Pierwsza z dwóch teorii na temat morderstwa nawiązuje do tajnego wojennego archiwum Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy w barokowym pałacu w Radomierzycach pod Zgorzelcem. Spoczęły w nim m.in. listy konfidentów gestapo, kompromitujące szanowanych obywateli i polityków Zachodu. W 1945 roku pułkownik LWP Jaroszewicz miał przywłaszczyć sobie kilka "wybuchowych" paczek z papierami. Dwóch dobrych znajomych Jaroszewicza obecnych podczas naruszania nazistowskiego zbioru także zamordowano.

Według drugiej z teorii Piotr Jaroszewicz miał sugerować, że Karol Świerczewski "Walter", który wkrótce potem zginął w zasadzce UPA, zdradził mu w 1947 roku tajemnicę ujawnioną przez radzieckiego generała. Chodziło o stosowanie przez Rosjan "metody matrioszek", polegającej na zastępowaniu polskich komunistów radzieckimi agentami - sobowtórami.

Źródło: Twitter, gazeta.pl, se.pl, WP

Wybrane dla Ciebie
44-letni Krzysztof B. zatrzymany. Tusk reaguje
44-letni Krzysztof B. zatrzymany. Tusk reaguje
Trump mówił o Argentynie. "Mogę pomóc im przetrwać"
Trump mówił o Argentynie. "Mogę pomóc im przetrwać"
Biden pokazał się po raz pierwszy od rozpoczęcia radioterapii
Biden pokazał się po raz pierwszy od rozpoczęcia radioterapii
Dramat lokalnej firmy. 6 milionów długu z winy węgierskiego kontrahenta
Dramat lokalnej firmy. 6 milionów długu z winy węgierskiego kontrahenta
Incydent pod biurem PO. "Osobnik zatrzymany"
Incydent pod biurem PO. "Osobnik zatrzymany"
USA uderzyły w "statek narkotykowy”. Trzy osoby nie żyją
USA uderzyły w "statek narkotykowy”. Trzy osoby nie żyją
Spór na linii SKW - szef BBN. Cenckiewicz bez dostępu do dokumentów
Spór na linii SKW - szef BBN. Cenckiewicz bez dostępu do dokumentów
Referendum ws. odwołania wójta i rady nieważne przez niską frekwencję
Referendum ws. odwołania wójta i rady nieważne przez niską frekwencję
Berek o Nawrockim: Próbuje wywrócić stolik
Berek o Nawrockim: Próbuje wywrócić stolik
Kara dla TVN24 za niedozwoloną reklamę alkoholu. Jest decyzja sądu
Kara dla TVN24 za niedozwoloną reklamę alkoholu. Jest decyzja sądu
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Incydent pod biurem PO. Sprawca zatrzymany
Incydent pod biurem PO. Sprawca zatrzymany