Nowy show antyszczepionkowców w Sejmie. Ministerstwo Zdrowia zwala winę na marszałka
Ministerstwo Zdrowia jest bezradne wobec zwoływanych w Sejmie posiedzeń parlamentarnych zespołów, na których antyszczepionkowi pseudoeksperci propagują fałszywe informacje o szczepieniach przeciwko COVID-19. Resort zrzuca winę na marszałka i prezydium Sejmu. Ostatnio w Sejmie padły hasła o toksycznym białku kolca oraz tlenku grafenu w szczepionkach. Nie było nikogo, kto by temu zaprzeczył.
Gdy minister zdrowia Adam Niedzielski przygotowywał swój list do dyrektorów szkół, pedagogów, rodziców i uczniów, zachęcając do szczepień przeciwko COVID-19, antyszczepionkowcy radzili w Sejmie, jak powstrzymać całą akcję. Kilka dni temu Sejm opublikował relację z posiedzenia "parlamentarnego zespołu ds. bezpieczeństwa szczepień ochronnych dzieci i dorosłych". Wyszło na jaw, ile bzdur padło z ust pseudoekspertów.
"Pytaliśmy i prosiliśmy Ministerstwo Zdrowia o udostępnienie ampułek, by móc przebadać preparat szczepionkowy w niezależnym laboratorium w Polsce. Z dokumentów naukowych wiadomo w tej chwili, że zawiera toksyczne produkty (...), toksyczne białko kolca, które wywołuje wiele różnych działań w całym organizmie. Ostatnio są także doniesienia naukowców hiszpańskich, że jest tlenek grafenu. Odmówiono nam" - oświadczyła w Sejmie dr Dorota Sienkiewicz, która reprezentowała stowarzyszenie "niezależnych lekarzy i naukowców".
Wystąpiła tam także m.in Justyna Socha, liderka antyszczepionkowej grupy "STOP NOP". Odczytała z telefonu wiadomości mające pochodzić od osób, które obwiniają rządzących za śmierć po szczepieniu swoich bliskich oraz znajomych.
Prowadzący obrady sejmowego zespołu poseł Grzegorz Braun podsumował, że po takich relacjach i świadectwach należy składać doniesienia do prokuratury na temat "przestępczych przygotowań" do akcji szczepień w szkołach.
Bzdury w Sejmie. W szczepionkach na COVID-19 nie ma grafenu
Twierdzenie o "toksycznym białku kolca" nie ma poparcia w rzeczywistości. Już w połowie czerwca kilkoro naukowców cytowanych przez redakcje PolitiFact i Associated Press zaprzeczyło twierdzeniom autora tej teorii - immunologa z Kanady. Do sprawy tego fake newsa szczegółowo odniósł się m.in. polski serwis Demagog.org.
W szczepionkach przeciwko COVID-19 nie ma tlenku grafenu - wynika z ustaleń serwisów AFP, Forbes, PAP, sprawdzających fakty wokół szczepień i epidemii. Wspomniany przez Dorotę Sienkiewicz motyw "hiszpańskich naukowców" opiera się na doniesieniach pracownika uniwersytetu w Almerii, od którego odcięły się już władze samej uczelni.
Dodajmy, że ten sam los, co hiszpańskiego naukowca, spotkał samą dr Dorotę Sienkiewicz. Jej macierzysta uczelnia Uniwersytet Medyczny w Białymstoku odcięła się od lekarki już trzy lata temu. Sienkiewicz straszyła wtedy w Sejmie, że szczepionki dla dzieci zawierają aluminium.
Ministerstwo Zdrowia: Nie możemy ingerować
To już drugi zespół sejmowy, który straszy szczepieniami przeciwko COVID-19. W lipcu opisywaliśmy, jak na posiedzeniu zespołu ds. sanitaryzmu Rzecznik Praw Dziecka zabłysnął bzdurą o tym, że szczepienia dzieci to eksperyment medyczny.
Tym razem zabrakło prof. Horbana czy kogoś innego, kto zaprzeczyłby głoszonym hasłom. Wirtualna Polska zapytała Ministerstwo Zdrowia, czy zamierza zareagować na popisy antyszczepionkowców w Sejmie i czy na parlamentarne spotkania wyśle ekspertów, którzy na miejscu dementowaliby fałszywe teorie.
Posiedzenia sejmowych zespołów stają się później pożywką dla antyszczepionkowych serwisów. Aktualnie antyszczepionkowcy kolportują własny apel o zaprzestanie "dywanowych szczepień" i "eksperymentów na dzieciach". "To posiedzenie odbywa się w Sejmie! Jest jawne i transmitowane. Wszystko, co tu mówimy, powinno być traktowane jako forma publicznego zawiadomienia o przestępstwie" - grzmiał przez mikrofon Grzegorz Braun.
- Zespoły parlamentarne tworzą się wewnątrz parlamentu, za zgodą marszałka czy prezydium Sejmu i Senatu. Ministerstwo Zdrowia nie może ingerować zarówno w skład jak i tematykę, zakres omawianych spraw - odpowiada WP resort zdrowia. - Obce nam są poglądy prezentowane na wskazanym forum - podkreślili urzędnicy.
Rekonstrukcja rządu. Tajemnicza zapowiedź Adama Bielana
Reakcji na działania rozzuchwalonych antyszczepionkowców oczekiwali między innymi lekarze, jak prof. Krzysztof J. Filipiak z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, czy dr Joanna Szeląg, specjalista medycyny rodzinnej, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego. Ich zdaniem to siła plotek i fake newsów ma udział w słabym wyniku akcji szczepień w kraju. Polska spadła właśnie na 24. miejsce europejskiego zestawienia tempa szczepień, prowadzonego przez ECDC.
- To tragedia, że wydajemy na promocję szczepień miliony złotych, a jednocześnie tolerowane jest, że pseudoeksperci antyszczepionkowi wchodzą sobie do Sejmu i organizują tam show. Takim spotkaniom powinni towarzyszyć naukowcy, którzy dementowaliby fałszywe informacje na miejscu - mówi WP Łukasz Pietrzak, farmaceuta z Warszawy, który prowadzi punkt szczepień.
W podobnym tonie wypowiada się Marcel Kiełtyka z tropiącego fake newsy portalu Demagog. - Doszliśmy do momentu, w którym powstaje zamknięty, samowystarczalny obieg informacji w konkretnych bańkach, gdzie każdy może znaleźć taką prawdę, jaka najbardziej mu pasuje. Każdy może mieć swoje media, naukowców, prawników czy nawet parlamentarzystów, którzy dla swojego interesu politycznego podsycają skrajne nastroje oraz legitymizują teorie spiskowe i fałszywe informacje - komentuje Kiełtyka.
Podkreśla, że twierdzenia Grzegorza Brauna, Justyny Sochy i przedstawicieli "niezależnych lekarzy i naukowców" były już weryfikowane jako fałszywe.
- Pytanie, które powinniśmy sobie postawić, to gdzie leży granica wolności słowa oraz cenzury. Czy takie osoby powinny w ogóle zabierać głos na komisjach sejmowych, głosząc szkodliwe i nieprawdziwe teorie? - podsumowuje.