Prof. Krzysztof Simon: jestem przeciwnikiem zgromadzeń w strefach czerwonych
- Ja w ogóle wyśmiewałem taki sposób, żeby wesela odbywały się bez kontroli: 150 osób, 200 osób czy 400 osób. To było zbyt radykalne poluzowanie obostrzeń, nikt nigdzie takich rzeczy nie wyprawiał, ponieważ epidemia trwała. Wesele jest bardzo miłą uroczystością, ale wirus się na nim szerzy. Proszę wziąć statystyki. Ile tysięcy osób w tym kraju pozarażało się na weselach? Ale ktoś podjął taką decyzję, ktoś się pod nią podpisał. My jako specjaliści krytykowaliśmy jednoznacznie tę decyzję. Ale tu chodzi nie tylko o wesela, ale o zebrania publiczne, msze, kluby, wszystkie miejsca, gdzie więcej osób się zbiera - tak epidemiolog prof. Krzysztof Simon skomentował w programie "Newsroom" w WP najnowszą decyzję resortu zdrowia. Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował we wtorek o wprowadzeniu nowych obostrzeń dotyczących organizacji wesel. W strefach zielonych zmniejszono dopuszczalną liczbę gości do 100 osób, w strefach żółtych do 75. W strefach czerwonych, tak jak dotychczas, w imprezach takich będzie mogło brać udział 50 osób. - Jak będzie pan miał 6-7 tysięcy zakażeń dziennie, to tę strefę czerwoną wprowadzi się od Bugu do Odry i od wybrzeża po Tatry. Jednym ruchem, bo nie będzie innego wyjścia. Ja jestem przeciwnikiem jakichkolwiek zgromadzeń publicznych w strefach czerwonych - stwierdził prof. Simon.