Trwa ładowanie...
dgkmn2v
Nowe obostrzenia. Lockdown to jeszcze mało? Polityk PiS szczerze do bólu o sytuacji

Nowe obostrzenia. Lockdown to jeszcze mało? Polityk PiS szczerze do bólu o sytuacji

Lockdown w Polsce będzie obowiązywał od 27 marca do 9 kwietnia. Wszystko po to, by złagodzić przebieg trzeciej fali koronawirusa i odciążyć już przepełnione szpitale, które są na skraju wydolności. Stanisław Karczewski, senator PiS i lekarz był gościem programu "Newsroom" WP, w którym opowiedział o sytuacji w swojej placówce. – Jeśli już jesteśmy przy pacjentach, których ja przyjmowałem i leczyłem (…), to w porównaniu z pacjentami, którzy byli przyjmowani w drugiej fali epidemii, stan chorych jest dużo, dużo cięższy – powiedział. Dodał, że obecnie do szpitala, w którym pracuje, trafia znacznie więcej potrzebujących opieki medycznej. – Do mojego niewielkiego szpitala na podjeździe ustawiło się kilka karetek z chorymi. Wszystkich przyjmowaliśmy – relacjonował Karczewski. Jak dodał, łącznie w "dwadzieścia kilka" godzin przyjęli 57 pacjentów, zapewniając wszystkim łóżka. – Stan chorych jest zdecydowanie cięższy, tych przyjmowanych do szpitali w obecnej fazie epidemii. Chorują ludzie młodsi niż poprzednio i przebieg choroby jest nieobliczalny – zaznaczył. Wyjaśnił również, że przyjmując pacjenta z COVID-19 trudno określić, jakie nasilenie będzie miała choroba. Powiedział też, że kontaktował się dziś z pracownikami swojego szpitala i otrzymał dramatyczne wieści. – Z przerażeniem dowiedziałem się o zgonie kilku pacjentów, których przyjmowałem. Wcale nie byli w takim bardzo ciężkim stanie – ostrzegał.

Premier Mateusz Morawiecki mówi o Rozwiń

Transkrypcja:

Premier Mateusz Morawiecki mówi o tym że zbliżamy się do granicy wydolności służby zdrowia. Mamy informacje o ponad 34 tysiącach przypadków zakażeń koronawirusem w naszym kraju. Bijemy kolejne rekordy, jest już bardzo źle. Pytanie dlaczego rząd już teraz nie decyduje się na to, żeby wprowadzać któregoś ze stanów nadzwyczajnych? Miejmy nadzieję, że te obostrzenia zaproponowane i o których mowa była przed chwilą na konferencji prasowej i pana premiera i pana ministra zdrowia, pana ministra Niedzielskiego będą wystarczające. Zamknięte żłobki, zamknięte przedszkola, zamknięte sklepy, zamknięte - także myślę, że to wystarczy. Bardzo dużo zależy przede wszystkim od nas, o tym musimy pamiętać. 80% skuteczność z koronawirusem to nasze zachowania - to dystans, to ograniczenie naszej mobilności, to mycie rąk, maseczki. A przecież cały czas widzimy, że jednak są nieprawidłowo noszone maseczki. Wiele osób w ogóle nie zakłada maseczek. Ja pomimo tego, że jestem już zaszczepiony dwoma dawkami, pomimo tego że już przechorowałem COVID-a i jestem ozdrowieńcem, noszę maseczkę, zawsze noszę maseczkę. I tu apeluję do wszystkich nas oglądających osób, abyśmy byli odpowiedzialni, żebyśmy dbali o własne zdrowie, ale dbali również o zdrowie innych. Bo ja już tak teoretycznie nie zarażę się, natomiast mogę przenieść koronawirusa, mogę kogoś zarazić. Więc tutaj bardzo, bardzo dużo zależy od nas i od przestrzegania również tych zalecanych obostrzeń, narzuconych obostrzeń, o których była mowa. Czyli o dalszych ograniczeniach w handlu... Panie marszałku, jednym jednym słowem wszystko zależy też od naszej odpowiedzialności. Ale załóżmy, że przez te dwa, trzy tygodnie sytuacja się nie poprawi i tych zakażeń będzie nadal dużo - bo tych zakażeń także na swoim oddziale z pewnością obserwuje pan znacznie więcej i tych przypadków - wtedy nie będzie innego wyjścia i ten stan nadzwyczajny, któryś z tych stanów, musi zostać wprowadzony? Ja nie będę spekulował, bo po pierwsze nie pracuję w centrum zarządzania kryzysowego, więc nie mogę w tej chwili prowadzić dywagacji. Na pewno będą to decyzje niezwykle wzmożone... A co zrobiłby pan jako lekarz? Czyli jako osoba, która ratuje nasze zdrowie i życie. Ja nie doradzę. Wczoraj się widziałem z panem premierem, ale nic mu nie doradzałem i dziś, gdybym się z nim spotkał, również nie. Ja nie ma wystarczającej wiedzy. Ja mam wiedzę wycinkową. Ja mogę powiedzieć jak jest w moim otoczeniu, jak jest w otoczeniu mojej rodziny czy ktoś chorował, czy nie chorował. Jak jest wreszcie w moim szpitalu to też nie odzwierciedla przecież sytuacji w całym kraju. Choć trzeba powiedzieć, że ta sytuacja, jeśli już jesteśmy przy pacjentach, których widziałem, których przyjmowałem, których leczyłem, w porównaniu z pacjentami, którzy byli przyjmowali - ja ich nie widziałem, ale moi koledzy mówili, bo akurat wtedy byłem chory podczas drugiej fali epidemii. Stan chorych jest dużo, dużo cięższy. Dużo więcej chorych. Do mojego niewielkiego szpitala ustawiło się kilka karetek na podjeździe z chorymi. Wszystkich przyjmowaliśmy. W kilkanaście, właśnie w kilkadziesiąt, bo tak dwadzieścia kilka godzin, przyjęliśmy 57 pacjentów i zapełniliśmy wszystkie łóżka. W tej chwili szpital rozszerza jeszcze bazę łóżkową, bo trzeba rozszerzać bazę tak, aby były miejsca dla następnych chorych. Stan chorych jest zdecydowanie cięższy, tych przyjmowanych do szpitala w obecnej fazie epidemii. I chorują ludzie młodsi niż poprzednio. I przebieg choroby jest nieobliczalny - tu trudno jest w tej chwili, przyjmując chorego, określić jaki będzie przebieg. Czy będziemy mieli z sytuacją szybkiego zdrowienia, czy niestety sytuacją dramatycznego szybkiego pogorszenia, a takie niestety widziałem i wiem o takich. Przed chwilką dzwoniłem do swojego szpitala, z przerażeniem dowiedziałem się o zgonie kilku pacjentów, których przyjmowałem. Wcale nie byli w takim bardzo ciężkim stanie.
dgkmn2v
dgkmn2v
Więcej tematów