Nowe fakty ws. bulwersującej interwencji w szpitalu. Zadośćuczynienie i wniosek ws. lekarki, która wezwała policję do pani Joanny

- Będziemy się domagały rekompensaty od Skarbu Państwa za nieuprawnione działania policji. Kwota na pewno będzie uwzględniała koszt rocznej terapii - mówi WP Kamila Ferenc, pełnomocniczka pani Joanny. Kobieta ujawniła, że podczas badania w szpitalu - po zażyciu tabletki poronnej - przyjechała do niej policja. Ferenc zapowiada też wniosek do samorządu lekarskiego o zbadanie postawy lekarki, która wezwała funkcjonariuszy.

Pani Joanna wraz z pełnomocniczką zapowiadają walkę o rekompensatę od Skarbu Państwa
Pani Joanna wraz z pełnomocniczką zapowiadają walkę o rekompensatę od Skarbu Państwa
Źródło zdjęć: © Fakty TVN
Patryk Michalski

19.07.2023 | aktual.: 19.07.2023 12:32

Wyemitowany we wtorek materiał "Faktów" TVN wstrząsnął opinią publiczną. Pani Joanna około trzech miesięcy temu zdecydowała się na przyjęcie tabletki poronnej, ponieważ stwierdziła, że ciąża miała zagrażać jej zdrowiu. Postanowiła poinformować o tym swoją lekarkę, u której szukała pomocy. Kobieta trafiła do szpitala i była przekonana, że jedzie tam na badanie.

Na miejscu okazało się, że zostanie przesłuchana. Według relacji funkcjonariusze policji kazali jej się rozebrać, robić przysiady i kaszleć. - Rozebrałam się. Nie zdjęłam majtek, ponieważ wciąż jeszcze krwawiłam i było to dla mnie zbyt upokarzające, poniżające, i wtedy właśnie pękłam, wtedy wykrzyczałam im w twarz: "Czego wy ode mnie chcecie?" - ujawniła pacjentka.

Adwokatka Kamila Ferenc, pełnomocniczka pani Joanny, w rozmowie z Wirtualną Polską podkreśla, że w pierwszej kolejności będzie domagała się "rekompensaty finansowej od Skarbu Państwa za nieuprawnione działania policji, naruszające przepisy prawa". - Polskie prawo nie karze za własną aborcję, a funkcjonariusze urządzili polowanie na czarownice. W tej sprawie nie było udziału osób trzecich, o czym moja klientka informowała, dlatego będę się starała o wyciągnięcie konsekwencji wobec policjantów, którzy przeprowadzali interwencję - mówi WP Ferenc.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Kwota zadośćuczynienia uwzględni koszt terapii"

Na początku pełnomocniczka zamierza wystosować wezwanie do dobrowolnej wypłaty rekompensaty. -  Potem pewnie skorzystam ze ścieżki karnej przyznania zadośćuczynienia, bo mam już postanowienie sądu, że zatrzymanie rzeczy było niezgodne z prawem. Jeżeli zadośćuczynienie nie będzie satysfakcjonujące, wejdziemy na ścieżkę cywilną, czyli ochronę dóbr osobistych - podkreśla.

Adwokatka podkreśla, że ostateczna kwota odszkodowania nie jest jeszcze ustalona. - Na pewno znajdzie się w niej koszt pokrycia co najmniej rocznej terapii dla mojej klientki, żeby zniwelować negatywne skutki tych przeżyć. Uważam, że konieczna jest dekryminalizacja pomocy w aborcji i uchylenie art. 152 Kodeksu karnego, bo bez tej systemowej zmiany nie zapobiegniemy takim zdarzeniom w przyszłości - mówi pełnomocniczka. Pani Joanna w materiale Faktów TVN wyznała: "Ta interwencja mnie kompletnie złamała. Zniszczyła mnie".

Będzie wniosek o wyjaśnienie postawy lekarki

Ferenc w rozmowie z WP zapowiada też zakwestionowanie działań samej lekarki, która wezwała policję. - Uważam, że nie postąpiła właściwie, wzywając policję, ale nie znam jej pobudek. Ta sprawa powinna zostać wyjaśniona w sposób formalny, dlatego złożę wniosek do rzecznika odpowiedzialności dyscyplinarnej przy Okręgowej Izbie Lekarskiej, żeby zbadać tę sprawę - mówi.

- Chodzi o to, by ocenić pod kątem etyki lekarskiej zachowanie lekarki, która doprowadza do tego, że pacjentka była eskortowana przez policję do szpitala, mimo zapewnień, że nie chce sobie nic zrobić - dodaje pełnomocniczka.

Ministerstwo Zdrowia w oświadczeniu przesłanym WP twierdzi, że policję poinformował lekarz leczący pacjentkę, a "informacja nie dotyczyła aborcji, czy też przyjęcia środka wczesnoporonnego, ale zagrożenia życia pacjentki".

Z komunikatu krakowskiej policji wynika, że lekarka przekazała obie informacje. "27 kwietnia br. na numer 112 zadzwonił lekarz psychiatra, zgłaszając, że jego pacjentka dzwoniła do niego, że "dokonała aborcji" i "chce odebrać sobie życie". Dyspozytor skierował do miejsca zamieszkania kobiety policję i pogotowie" - przekazała Komenda Policji Miejskiej w Krakowie. 

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
policjaciążaszpital
Wybrane dla Ciebie