Trzypoziomowa groźba Rosji. Putin reaguje na użycie ATACMS
Rosja ogłosiła nową doktrynę jądrową, obniżając próg użycia broni atomowej. - To reakcja na wojnę w Ukrainie i próba zastraszenia Zachodu – mówi w rozmowie z PAP analityk ds. wojskowości Mariusz Cielma.
20.11.2024 | aktual.: 20.11.2024 08:54
Cielma podkreśla, że Rosja od początku konfliktu używa gróźb nuklearnych, a obecne działania są odpowiedzią na niedawny rozwój wydarzeń na wojnie.
- Rosja od początku wojny używa gróźb nuklearnych, a w obliczu przyznania Ukrainie zgody na używanie rakiet ATACMS w głębi (...) terytorium (Rosji) reaguje zaostrzeniem tych gróźb – podkreśla redaktor naczelny "Nowej Techniki Wojskowej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowa doktryna przewiduje, że atak na Rosję przez państwo niejądrowe, wspierane przez państwo jądrowe, będzie traktowany jako wspólny atak. To element zastraszania sojuszników Kijowa. Cielma zaznacza, że Rosja chce przypomnieć o swoim arsenale jądrowym, szczególnie gdy konwencjonalne siły zbrojne nie budzą już strachu na Zachodzie.
- Sygnały odsyłające do wojny z Ukrainą są ewidentne. Zapis (doktryny) mówiący o tym, że jeśli Rosję zaatakuje państwo niejądrowe przy wsparciu takiego (państwa), które posiada broń jądrową, to będzie to uważane za wspólny atak, jest skierowany do sojuszników Kijowa. Wpisuje się też w rosyjską narrację od początku agresji, że wojnę toczy nie tyle z Ukrainą, co z NATO. Wymienianie przez rosyjskie media rakiet balistycznych ma z kolei być takim 'ostrzeżeniem' przed zgodą na stosowanie rakiet ATACMS w głębi Rosji – mówi Cielma.
Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, ogłosił, że jednym z warunków użycia broni jądrowej jest wystrzelenie rakiet balistycznych przeciwko Rosji. Nowa doktryna mówi także o "wiarygodnej informacji na temat zmasowanego ataku powietrznego". Cielma dodaje, że Rosja sygnalizuje zagrożenie na trzech poziomach.
- Pierwszy to ogólne przypomnienie, że Rosja ma broń jądrową i ma możliwość jej użycia, szczególnie w sytuacji, gdy konwencjonalne komponenty rosyjskich sił zbrojnych już nie wzbudzają na Zachodzie takiego strachu. Drugi to wpisanie tej groźby nuklearnej w obecną wojnę z Ukrainą, sygnał dla jej sojuszników. Trzeci to nawiązanie do rakiet ATACMS – dodaje Cielma w rozmowie z PAP.
Cielma podkreśla, że obecne działania Rosji to operacja sygnalizowania, mająca wzbudzić obawy na Zachodzie. Eksperci będą analizować każde słowo doktryny, ale Cielma uważa, że jeśli Rosja zdecyduje się na użycie broni jądrowej, zapisy w doktrynie nie będą kluczowe.
Źródło: PAP