Shahed © WP | Maciej Stanik

Nocny zabójca. Broń, która obróciła życie Ukraińców w piekło

Tatiana Kolesnychenko

Leżąc we własnym łóżku, żałowała jednego. Że nie zginęła od razu. Betonowa płyta gniotła nogi, a Maria czuła na skórze żar zbliżającego się ognia. W jednej chwili mieszkanie zamieniło się w śmiertelną pułapkę. Ataki z użyciem setek dronów doprowadzają Ukraińców na skraj wyczerpania. Każda noc to ruletka.

Dociera na miejsce lekko spóźniona. Szczupła 26-latka, długie brązowe włosy, delikatny uśmiech. Maria trochę utyka, ale to nic. Cud, że w ogóle żyje.

Ale o tym później. Na razie wjeżdżamy windą na ósme piętro. Maria otwiera drzwi, a w nozdrza uderza swąd spalenizny. Korytarz, salon połączony z kuchnią, dwie sypialnie. Nawet po wszystkim widać, że było tu schludnie. Podwieszane sufity, wnętrze utrzymane w odcieniach beżu.

Kiedy w 2017 roku Maria i jej matka weszły do tego mieszkania, od razu wiedziały - muszą tu zamieszkać.

- O zakupie przesądziła jedna rzecz. Ten widok - mówi Maria.

Podnosi rolety i nagle przed nami otwiera się szeroka panorama na Charków. Na dole rzeka, bulwary tonące w zieleni. Tuż za nią centrum miasta, przetykane złotymi kopułami. Gdzieś w oddali wyłania się spiczasta wieżyczka słynnego wieżowca Derżprom.

Kilka lat temu mieszkanie na górnych piętrach kojarzyło się z pięknym widokiem. Dziś to potencjalnie śmiertelna pułapka. Każdej nocy na niebie nad Ukrainą toczy się walka na śmierć i życie. Wściekłe roje dronów atakują miasta, niszczą budynki mieszkalne, infrastrukturę krytyczną, biznes. Zabijają, ranią i terroryzują.

Rosja zmodernizowała irańskie drony, tworząc z nich idealne narzędzie walki przeciwko cywilom. Przeniosły one wojnę do miast położonych setki kilometrów od linii frontu. Teraz Kreml pokazuje, że może posunąć się dalej. Shahedy, którymi każdej nocy atakuje Ukrainę, mogą pokonywać dystans do 2500 km, a to oznacza, że w ich zasięgu jest większość europejskich stolic.

Shahed
Górne piętra budynku mieszkalnego w Charkowie, który zniszczył Shahed © WP | Maciej Stanik

Dźwięk

Zanim rozpętało się piekło, Maria usłyszała charakterystyczny dźwięk. Coś pomiędzy rykiem motoru a buczeniem pilarki. Metaliczny, monotonny, rzępolący. Równie irytujący, co przerażający.

Drony latały nad domem Marii każdej nocy. Od kiedy Donald Trump wrócił do władzy z obietnicą "zakończę wojnę w jeden dzień", Rosja zintensyfikowała zmasowane naloty. Z setek dronów, które każdej nocy atakowały ukraińskie miasta, przynajmniej 30-50 leciało na Charków.

Shahed
Maria w zniszczonym mieszkaniu © WP | Maciej Stanik

Maria obróciła się na plecy, sięgnęła po telefon. Dochodziła czwarta. Przez senną mgłę przedzierała się myśl, że warto byłoby wstać, przeczekać atak w korytarzu lub łazience, gdzie są podwójne ściany. Ale zanim zdążyła ruszyć z łóżka, dźwięk gwałtownie się zmienił.

Jeśli wcześniej brzmiał jak motorynka przemierzająca niebo, teraz było to Pendolino. Pędziło z pełną prędkością, a Maria, leżąc w łóżku, czuła się niczym kierowca auta, które utknęło na przejeździe kolejowym.

Na ucieczkę było za późno.

Odwróciła się na prawy bok i naciągnęła kołdrę na głowę.

Chwilę później rozpętało się piekło.

Shahed
Shahed ma 3,5 metra długości, niektóre modele mogą przenosić do 90 kg materiałów wybuchowych © WP | Maciej Stanik

Obrona

Po zapadnięciu zmroku w jednostce, którą dowodzi Oleksandr, panuje napięcie. Załoga czeka na rozkazy, pickupy w garażu - na odpalenie. Każdy ma na pace karabin maszynowy i potężny reflektor.

Oleksandr wpatruje się w radiolokacyjną mapę na służbowym tablecie. Dochodzi dziesiąta. Pierwsze Shahedy wystartowały już z okupowanych terytoriów i krążą teraz w obwodzie charkowskim. Na mapie to czarne trójkąty, które gromadzą się w pobliżu Iziumu i Kupiańska. W każdej chwili mogą zmienić trajektorię lotu. W każdej chwili Rosjanie mogą wystrzelić setki kolejnych dronów.

Każda noc jest nieprzewidywalna, ale jedno Oleksandr wie na pewno: z każdym atakiem Rosjanie uczą się zabijać skuteczniej.

Ma do czego porównać. Dobrze pamięta, jak wszystko się zaczynało. Jesienią 2022 roku Shahedy latały na wysokości 50-100 metrów. Często były przez to niewidoczne dla radarów, ale łatwiejsze do zestrzelenia.

Oleksandr: - Wystarczył zwykły Kałasznikow i odrobina szczęścia. Namierzaliśmy drony na "ucho", wsłuchując się w niebo.

Shahed
Mobilne grupy ogniowe są wyposażone w karabiny maszynowe, mogą zestrzeliwać drony na wysokości do 1500 metów © WP | Maciej Stanik

W miarę jak Rosja zwiększała liczbę zmasowanych ataków, w Ukrainie tworzono tysiące mobilnych grup ogniowych, które polowały na Shahedy na podejściach do miast i krytycznych obiektów. Ale im bardziej Ukraina uszczelniała obronę przeciwlotniczą, tym szybciej Rosjanie modernizowali drony.

Nowe Shahedy są lżejsze, szybsze, wyposażone w bardziej śmiercionośne ładunki. Niektóre głowice zawierają szrapnel: cztery tysiące kulek, wykonanych ze stopu wolframu. Jest dwukrotnie mocniejszy niż stal, przebija pancerz, z ludzkiego ciała robi sito.

Inne drony są uzbrojone w głowice termobaryczne. Kiedy eksplodują, mieszanka materiałów zapalnych w aerozolu lub pyle tworzy kulę ognia, która z sykiem pochłania wszystko na swojej drodze.

Nie wiadomo, jaką głowice miał Shahed, który uderzył w blok Marii. Może termobaryczną, może zapalającą. Prokuratura stwierdzi tylko, że przed uderzeniem leciał na wysokości 2000-3000 metrów. Potem wykonał gwałtowny manewr, zaczął pikować.

Spadając z prędkością kilkuset kilometrów na godzinę, przebił dach i detonował w mieszkaniu nad Marią. Wybuchł rozległy pożar, zginęły trzy osoby.

O mały włos ta liczba nie powiększyła się o Marię.

Shahed
Sąsiad Oksany próbuje uratować prywatne rzeczy po ataku pięciu Shahedów © WP | Maciej Stanik

Ogień

Pamięta tylko, że leżała skulona na boku, kiedy rozległ się potężny huk i wszystko zadrżało. Potem film się urywał.

Ocknęła się. Dookoła ciemność. Maria nie rozumie, gdzie jest. Łuna ognia trochę oświetla pomieszczenie. Ale nie jest to jej sypialnia. Gdzieś zniknął sufit. W powietrzu fruwają skry. Parzą, spadając na twarz i plecy.

Maria próbuje się ruszyć, ale nie czuje nóg. Po chwili orientuje się, że żelbetowa płyta pękła w połowie i runęła na środek pokoju. Jedna część spadła na łóżko, przygniatając jej nogi. Druga oparła się o ścianę, tuż nad głową.

Ciężko oddychać. Pokój wypełnia czarny dym. Ogień już trawi balkon. Języki płomieni są coraz bliżej drewnianej komody przy łóżku.

Skądś dochodzą wołania o pomoc. Rozpoznaje głosy sąsiadek.

- Pomocy! Płoniemy!

Krzyczą przerażone, potem coraz ciszej. W końcu ich głosy gasną.

Maria żałuje jednego. Że nie zginęła od razu.

Shahed
Działko przeciwlotnicze w obwodzie Charkowskim. W zależności od modelu może zestrzeliwać drony na wysokości do 3-3,5 km © WP | Maciej Stanik

Cel

Lipiec 2022 roku. Rosyjska delegacja ląduje w tajnej bazie lotniczej w pobliżu miasta Kaszan w Iranie. To już druga wizyta Rosjan, podczas której oglądają drony uderzeniowe.

O Shahedach wtedy mało kto wie, bo i po co. Ciężko je nazwać bronią nowoczesną. Są duże: długie na 3,5 metra, z rozpiętością skrzydeł - 2,5 metra. Ale zawartość mają ubogą. Niewiele potrafią, ale Rosjanie są gotowi dobić targu.

Dwa miesiące później dokonują pierwszego zmasowanego ataku na Kijów. Większość z 28 dronów udaje się zestrzelić, ale kilka się przedziera. Uderzają w infrastrukturę krytyczną. Jeden spada na zabytkową kamienicę w centrum miasta. Ginie 5 osób, w tym młode małżeństwo, które spodziewało się dziecka.

Shahed
Żeby całkowicie ochronić miasta, co trzy kilometry powinna stać mobilna grupa ogniowa. To niewykonalne © WP | Maciej Stanik

Ukraina próbuje się otrząsnąć, a na Kremlu zacierają ręce. Właśnie przetestowali broń, która zmienia bieg tej wojny. Wcześniej podczas zmasowanych ataków rakietowych Rosja zużywała więcej pocisków niż była w stanie wyprodukować. Każdy kosztuje kilka milionów dolarów, wymaga obsługi wyszkolonego personelu.

Tymczasem drony można odpalić z pickupa lub ciężarówki. Operatorów wyszkolić w kilka miesięcy. Ale przede wszystkim w cenie jednej rakiety Rosjanie mogli zaatakować Ukrainę 30-40 dronami. Każdy z nich - nawet jeśli został zestrzelony - osiągał swój cel. Wyczerpywał obronę przeciwlotniczą i przenosił wojnę do miast daleko od frontu.

To był nowy etap wojny na wyniszczenie, w którym najbardziej mieli cierpieć cywile.

Shahed
Zniszczone mieszkanie po uderzeniu Shaheda © WP | Maciej Stanik

Metro

Kiedy Anastazja słyszy ten rzępolący dźwięk, czuje ucisk w żołądku. Jest rodem z piekła.

Zwiastuje nieprzespaną noc, której rytm wyznaczają serie z karabinów maszynowych i odgłosy wybuchów. Rano następuje liczenie start: zabitych tyle, rannych tyle, zniszczono to i to.

Spokojne noce zostały w przedwojennych wspomnieniach. Alarm zaczyna wyć po zmroku, powtarza się w nocy i nad ranem. Pierwsze lecą Shahedy. W kilku falach, z różnych kierunków. Potem, o świcie, rakiety balistyczne.

Najpierw wydawało się, że sen można ograniczyć do minimum. Przetrwać na adrenalinie. Ale kumulacja zmęczenia i niewyspania doprowadziła Anastazję na skraj załamania.

- Czułam otępienie i napady lęków. Nie byłam w stanie pracować - opowiada.

Kiedy rozmawiamy, właśnie układa matę do jogi na peronie metra. - Tu się wysypiam. We własnym łóżku nie.

Jest tuż przed jedenastą i stacja szybko wypełnia się ludźmi. Ktoś przynosi namiot, żeby mieć więcej prywatności. Inni śpią na matach jak Anastazja. Albo jak Tamara i Ilja na łóżkach polowych. Nie jest tak twardo, jak na kamiennej podłodze, ale rano i tak boli całe ciało.

Ilja właśnie skończył 80 lat. Tamara tyle będzie miała za miesiąc.

- W strasznych czasach przyszło nam żyć. Boję się spać w domu. Kiedy są wybuchy, ściany drżą. Na suficie pojawiły się pęknięcia - mówi.

Świadomość, że stacja metra jest 60 metrów pod ziemią, daje kojące poczucie bezpieczeństwa. Ale problem zaczyna się, kiedy rano trzeba iść do domu. Za każdym razem Tamara boi się, że nie ma już dokąd wrócić.

Każda noc w Ukrainie to ruletka. Wasyl i jego rodzina coś o tym wiedzą. W ich sąsiedztwie Rosjanie już zaatakowali dwa bloki mieszkalne. - Nie było w tym żadnej militarnej korzyści. Czysty terror na oślep - mówi.

Od roku Wasyl, jego żona Ludmyła i 9-letnia córka Ania, spędzają w metrze prawie każdą noc.

Ludmyła szykując się do snu, rozkłada duży dmuchany materac. Wyciąga koce, poduszki, kołdrę. Ania obserwuje mamę, siedząc na ławce. Jest drobna, o wielkich brązowych oczach. Nienawidzi spać w metrze. Marudzi, ale i tak idzie. Ludmyła sprawiła córce za to małego kotka. Na złagodzenie strachu. Nocuje w metrze razem z rodziną.

O 23.10 na stację wjeżdża ostatni pociąg. Później część świateł zgaśnie. Jeśli dzieci nie będą płakać, a dorośli kaszleć i chrapać, mają szansę przespać do 5.30. Wtedy w metrze znowu zaczną działać schody ruchome. Na stację wjedzie pierwszy skład.

Ludmyła obudzi nieprzytomną Anię. Spakuje materac, koce, poduszki, kołdrę. Wrócą do domu. Wasyl i Ludmyła będą szykować się do pracy. Ania złapie jeszcze godzinę snu przed szkołą.

Wieczorem wrócą do metra, na swoje miejsce przy ścianie.

Shahed
Żołnierze jednostki obrony przeciwlotniczej oglądają mapę radiolokacyjną © WP | Maciej Stanik

Fabryka śmierci

Kiedy Rosjanie zrozumieli, jakie możliwości dają im Shahedy, szybko wynegocjowali licencję na własną produkcję. W 2023 roku produkowali 300 dronów na miesiąc, teraz - 2700. W przyszłym roku ta liczba ma się podwoić.

Fabryka dronów w Tatarstanie urosła do monstrualnych rozmiarów. Linie produkcyjne, magazyny, hostele. Infrastruktura obliczona na 40 tys. robotników.

Fabryka śmierci pracuje, jak oszalała. Tylko między styczniem a wrześniem 2025 roku Rosjanie zaatakowali Ukrainę 50 tys. Shahedów, które produkują pod nazwą Geran-2 (to po rosyjsku pelargonia) oraz wabikami Gerbera (drony bez głowicy bojowej, które we wrześniu wtargnęły w polską przestrzeń powietrzną).

Rosja produkuje drony masowo i są one coraz trudniejsze do zestrzelenia.

- Jak tylko wymyślamy na nie sposób, Rosjanie już mają swoją odpowiedź. Nie nadążamy za zmianami - mówi Oleksandr.

Najnowszym ukraińskim patentem są drony przechwytujące Shahedy. Są tanie i bardzo efektywne. Ale jest ich wciąż za mało, a i Rosjanie już wymyślili Geran-3, model z odrzutowym silnikiem. Lata z prędkością 650 km na godzinę, dwukrotnie szybciej niż przechwytywacze.

Shahed
Pięć Shahed zaatakowało blok mieszkalny w Charkowie, zginęło siedem osób © WP | Maciej Stanik

Część dronów nadal lata na niskich wysokościach, ale inne wzbijają się nawet na 6000 metrów. To oznacza, że każdej nocy Ukraina musi mieć w gotowości wielowarstwową obronę powietrzną - od mobilnych grup, jak ta Oleksandra, wyposażonych w karabiny maszynowe, działka i działa przeciwlotnicze, po helikoptery i myśliwce.

- Żeby w pełni obronić miasta, musielibyśmy co trzy kilometry ustawiać grupy ogniowe. To niemożliwe - dodaje Oleksandr.

Atak

Rosyjskie drony przedzierają się przez obronę powietrzną i coraz częściej celem ataków są bloki mieszkalne. Tylko w 2025 roku podczas zmasowanych nalotów zabito ok. 300 cywilów.

Większość zginęła we własnych łóżkach.

W sierpniu tego roku w Charkowie po raz pierwszy doszło do zmasowanego ataku na blok mieszkalny.

Oksana nigdy tego nie zapomni. Dzień wcześniej wróciła z Kijowa podbudowana. Była po kolejnej rundzie radioterapii, lekarze mówili o dobrych rokowaniach. Wieczorem Oksana, jej mąż i 14-letnia córka zjedli razem kolację.

O świcie usłyszeli potężny huk.

Oksana zrywa się z łóżka, zgarnia córkę. Biegną na zewnętrzny parking. Nad blokiem unoszą się kłęby dymu. Oksana usłyszy charakterystyczny dźwięk. Patrzy w niebo i widzi, jak czarny trójkąt spada prosto na nią. Łapie córkę, padają na jezdnię. Wstają, biegną. Ale Oksana znowu słyszy ten dźwięk. Wybuch, potem kolejny i jeszcze jeden.

Pięć Shahedów atakuje w odstępie minuty. Każdy uderza pod innym kątem.

W końcu Oksana i jej córka dobiegają do rowu przy szosie kilkaset metrów od budynku. Są wystraszone, podrapane, w ustach mieszanka trawy i ziemi. Boją się stamtąd wyjść nawet po przyjeździe ratowników.

W ataku ginie siedem osób, w tym pięcioosobowa rodzina. Trzy pokolenia - małżeństwo, dwoje dzieci, babcia - znikają w ciągu sekundy.

Setki ludzi zostają bez dachu nad głową. Budynek w stanie awaryjnym. Górne piętra zniknęły, deszcze zalewają mieszkania na niższych. Miejscowe władze nie czarują: nawet jeśli blok nadaje się do odbudowy, trzeba czekać pięć-sześć lat.

Kolejka jest długa, a ręce do pracy na froncie.

Shahed
Żołnierze obrony przeciwlotniczej w obwodzie charkowskim © WP | Maciej Stanik

Pułapka

Kiedy Shahed uderzył w blok Marii, naruszył konstrukcję budynku. Drzwi wejściowe do mieszkań przestały się otwierać. Ludzie na górnych piętrach, ogarniętych ogniem, znaleźli się w śmiertelnej pułapce.

Później Maria się dowie, że żeby zidentyfikować sąsiadki, konieczna była analiza DNA.

Ona również była przekonana, że spłonie. Ogień podpełzał coraz bliżej, czuła już jego żar na policzkach. Od dymu chciało się spać.

Nagle Maria usłyszała męskie głosy. Już nie miała siły, by wołać o pomoc. Gasła. Ktoś chlapnął jej wodą w twarz. Krzyknął: "Nie zasypiaj, mów do nas!".

Czyjaś ręka wcisnęła się pod płytę, podała mokrą szmatę, by mogła przez nią oddychać. Czas ciągnął się jak guma. Maria widziała, że próbują jej pomóc, ale płyta nad głową zjeżdżała coraz niżej.

Dopiero po trzech godzinach ratownikom udaje się odblokować Marię. Szpital, badania, silne leki przeciwbólowe.

Obudzi się w środku nocy, zlana zimnym potem. Znowu słyszy ten dźwięk, to metaliczne rzępolenie. Ale to nie straszny sen. Jest w szpitalu. W sali na ósmym piętrze.

Tatiana Kolesnychenko, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Największy atak od początku wojny. Polska reaguje po uderzeniu w Lwów
Największy atak od początku wojny. Polska reaguje po uderzeniu w Lwów
Papież Leon XIV apeluje do rządzących. "By zaangażowali się"
Papież Leon XIV apeluje do rządzących. "By zaangażowali się"
Pożar w Kunowie. Wielu ewakuowanych, dwie osoby trafiły do szpitala
Pożar w Kunowie. Wielu ewakuowanych, dwie osoby trafiły do szpitala
Brutalny atak na pielęgniarkę w Suchej Beskidzkiej
Brutalny atak na pielęgniarkę w Suchej Beskidzkiej
Media: Greta Thunberg skarży się na warunki w izraelskim więzieniu
Media: Greta Thunberg skarży się na warunki w izraelskim więzieniu
Gwałtowna śnieżyca na Mount Everest. Blisko tysiąc osób uwięzionych
Gwałtowna śnieżyca na Mount Everest. Blisko tysiąc osób uwięzionych
Ubrania polskiej firmy w ogniu po rosyjskim ataku na Lwów
Ubrania polskiej firmy w ogniu po rosyjskim ataku na Lwów
Jest najnowsza prognoza pogody na październik. Spora zmiana
Jest najnowsza prognoza pogody na październik. Spora zmiana
Tragedia na Mazowszu. 92-latek zginął w pożarze domu
Tragedia na Mazowszu. 92-latek zginął w pożarze domu
Ferie zimowe. Nowy podział na trzy tury i oficjalne daty dla województw
Ferie zimowe. Nowy podział na trzy tury i oficjalne daty dla województw
Niezwykłe odkrycie w Wielkopolsce. Naukowcy dotarli do trumien
Niezwykłe odkrycie w Wielkopolsce. Naukowcy dotarli do trumien
Ukraiński gang "jasnowidzów" wyłudził pół miliona złotych
Ukraiński gang "jasnowidzów" wyłudził pół miliona złotych
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Wiadomości