"Niszczarka plus" w służbach? Emerytowana oficer: niefartowna informacja
Po wyborach zaczęły pojawiać się informacje, że różne instytucje oraz służby, w tym Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zakupują niszczarki. - Strasznie niefartowna informacja, mam nadzieję, że służby wyciągną wnioski na przyszłość - mówiła w programie "Newsroom" WP emerytowana oficer kontrwywiadu ABW Anna Grabowska-Siwiec. Podkreśla, że niszczarki w służbach "to codzienność". - Są nie tylko wykorzystywane do niszczenia dokumentów ważnych i istotnych. Każda notatka, nawet o charakterze technicznym, zawiera jakieś informacje, które mogą być klauzulowane - mówi. - Z jednej strony kupowanie niszczarek przez służby jest czymś oczywistym. I ja się zastanawiam, czy nie było tak, że był to jakiś cykliczny zakup. Ale z drugiej strony taka informacja w takim momencie wywołuje niesamowite emocje. Bo po tej fali nadużyć przez PiS, po tych nielegalnych podsłuchach, o których tyle słyszeliśmy w mediach, nagle informacja, że kupuje się taką ilość niszczarek w takim momencie wywołuje takie społeczne, medialne emocje, że to służy niszczeniu dokumentów, które mogłyby być ważne w rozliczeniu tych nieprawidłowości - dodała. Grabowska-Siwiec zapewnia jednak, że po wszelkich dokumentach zostają ślady. - Każdy dokument klauzulowany w służbie są rejestrowane, są specjalne dzienniki, to wszystko zapisane jest w ustawie o ochronie informacji niejawnych. W związku z tym po każdym dokumencie zostaje jakiś ślad. Nawet jak jakiś dokument zostanie zniszczony, to i tak w takich ewidencjach możemy znaleźć informacje, że takie dokumenty były, jakiej dotyczyły sprawy i tak dalej - mówiła rozmówczyni Pawła Pawłowskiego.