Nieznana dotąd wypowiedź Trumpa. "Będzie wyprowadzać USA z NATO"
Politico opublikowało nieznane wcześniej szczegóły dotyczące spotkania na szczycie w Davos w 2020 roku. - Jeśli Europa zostanie zaatakowana, nigdy nie przyjdziemy z pomocą i wsparciem - miał mówić Donald Trump do Ursuli von der Leyen. Dr Marcin Zaborowski ocenia, że Trump, jeśli wygra, "będzie wyprowadzać USA z NATO".
12.01.2024 | aktual.: 12.01.2024 17:05
Unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego Thierry Breton zdradził, że ówczesny prezydent USA Donald Trump ostrzegł Europę, iż nie może liczyć na Stany Zjednoczone w przypadku ataku.
Z doniesień Politico wynika, że o swoich planach informował również w kuluarach Światowego Forum Ekonomicznego w Davos w 2020 r.
- Musisz zrozumieć, że jeśli Europa zostanie zaatakowana, nigdy nie przyjdziemy z pomocą i wsparciem - miał powiedzieć Trump do Ursuli von der Leyen, przewodniczącej Komisji Europejskiej. Miał również stwierdzić, że "NATO jest martwe", a do tego Ameryka opuści sojusz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Będzie wyprowadzać Stany Zjednoczone z NATO"
Dr Marcin Zaborowski z GLOBSEC, analityk i były dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że jeśli Trump zostanie po raz kolejny prezydentem USA, "należy liczyć się z taką możliwością, że po prostu będzie wyprowadzać Stany Zjednoczone z NATO".
- To będzie bardzo trudne, bo 15 grudnia Kongres przegłosował ustawę, która zakazuje prezydentowi wyprowadzenia Stanów z NATO bez zgody Senatu lub ustawy Kongresu - dodaje. Zakaz ten uwzględniono z inicjatywy senatorów Tima Kaine'a, demokraty z Wirginii oraz Marco Rubio, republikanina z Florydy.
Wówczas Kaine przekazał, że "NATO zapewnia mocną odpowiedź na wojnę Władimira Putina w Ukrainie i rosnące wyzwania na świecie". I dodał, że zakaz "potwierdza wsparcie USA dla kluczowego sojuszu, który jest fundamentalny dla naszego bezpieczeństwa narodowego, i wysyła mocny sygnał do autokratów na całym świecie, że wolny świat pozostaje zjednoczony".
Dr Zaborowski podkreśla, że celem tej ustawy jest zabezpieczenie możliwości, gdyby Trump wpadł na taki pomysł. - Ale wcale nie jestem pewny, że mu się to nie uda - dodaje ekspert.
"Nowa kadencja Trumpa, jeśli do niej dojdzie, będzie dużo bardziej radykalna"
Jak zauważa rozmówca Wirtualnej Polski, Trump próbował już wyprowadzić USA z NATO podczas swojej prezydenckiej kadencji. - Taką propozycję przedstawił swojemu gabinetowi i doradcom, został w tym powstrzymany przez ówczesnego Sekretarza Obrony - Jima Mattisa - oraz przez głównodowodzącego połączonych sił zbrojnych, którym był Mark Milley - przypomina.
- Wówczas świeżo upieczony prezydent Donald Trump, nieprofesjonalny polityk, polegał w pewnym stopniu na swoich doradcach, musiał się z nimi liczyć. Wiele wskazuje na to, że nowa kadencja Trumpa, jeśli do niej dojdzie, będzie dużo bardziej radykalna - ocenia.
"Ameryka jest dla niego najważniejsza"
Skąd w Trumpie chęć wyprowadzenia USA z NATO? - Ameryka jest dla niego najważniejsza. To narracja, która przewija się wśród bardzo dużej części elektoratu. Z punktu widzenia Joe z Nevady być może nie do końca oczywiste jest, dlaczego Ameryka powinna inwestować w bezpieczeństwo Europy, a nie koncentrować się na tym, co jest bliższe "domu" czy stawiać efektywny opór Chinom, które wyrastają na supermocarstwo militarne - podkreśla ekspert.
- Nie jest to tylko kwestia narracji Trumpa i jego zwolenników, ale dużej części Amerykanów - dodaje.
I podkreśla: - Zastanówmy się, gdzie jest Ameryka, a gdzie jest Ukraina. My jesteśmy przy samej Ukrainie, a co działo się u nas podczas wyborów? Można przetransportować taki sposób myślenia, że "nie będzie nas tutaj Wołodymir Zełenski obrażać, a jak będzie to robił, nie będziemy wysyłać im broni, bo i tak za dużo pomogliśmy".
- Skoro w Polsce - kraju, który jest następny na linii frontu - taka narracja może się przebić, może pani sobie wyobrazić, jak jest w USA, gdzie zainwestowali ponad 100 mld dolarów na wsparcie Ukrainy. Dla nas to powinna być kwestia prawie że naszego bezpośredniego bezpieczeństwa. Czego więc oczekiwać od Amerykanów? - mówi dr Zaborowski.
Wsparcie dla Ukrainy? Za Trumpa będzie coraz trudniejsze
Trump wielokrotnie dał się też poznać np. ze swoich bliskich relacji z Władimirem Putinem. - Wsparcie USA dla dalszej pomocy Ukrainie byłoby dużo trudniejsze. Kongres jest co prawda w swojej opinii nadal "za", ale Trump idzie narracją, że to skorumpowany kraj, że kasa, która idzie w tym kierunku, jest po prostu przepalana - podkreśla.
I zaznacza, że trzeba się z tym liczyć, że przy zmianie władzy w USA, będzie w tym zakresie coraz trudniej. - Szala odpowiedzialności za Ukrainę będzie musiała przechylić się na stronę krajów europejskich - zaznacza.
"Należy myśleć o tym, jak zachować NATO, z którego USA mogą wychodzić"
- Nie mam co do tego wątpliwości, że kiedy Trump wygra, będzie ciężko. On jest generalnie antyeuropejski. Uważa, że Europa jest ekonomicznym wrogiem dla Stanów Zjednoczonych. A jeszcze do tego ocenia, że USA są taką darmową agencją ochroniarską dla Europy. On tak na to patrzy. Taka narracja się przebija, ludzie na to głosują, to im się podoba - dodaje.
I podkreśla: - Trzeba liczyć się z tym, że taki problem się pojawi. Należy myśleć o tym, jak zachować NATO, z którego USA mogą wychodzić.
Trump deklasuje rywali
A problem jest realny. Donald Trump - według grudniowego sondażu Reuters/Ipsos - ma 50 punktów procentowych przewagi nad głównymi rywalami do uzyskania nominacji Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich.
Aż 61 proc. wyborców tej partii jest gotowych głosować na Trumpa w prawyborach, które rozpoczną się 15 stycznia od głosowania w stanie Iowa. Prawybory wyłonią kandydata, który zmierzy się w wyborach z Joe Bidenem.
W grudniowym badaniu opinii publicznej dziennika "The Wall Street Journal" Donald Trump, w walce o Biały Dom, przegania Joe Bidena w stosunku 47 do 43 punktów procentowych. Sondaż przeprowadzono od 29 listopada do 4 grudnia. Margines błędu wynosi 2,5 punktu procentowego.
Amerykanie zaniepokojeni stanem Trumpa
Zdaniem zwolenników Trumpa, byłby on zdolny lepiej radzić sobie z gospodarką, miałby większe sukcesy w walce z inflacją i przestępczością. Uporałby się także skuteczniej z bezpieczeństwem na granicach i wojną między Izraelem a Hamasem. Biden przeważa nad konkurentem natomiast w kwestiach łączących się z aborcją i tonem, jaki zachowuje w polityce.
"USA Today" wskazuje, że Amerykanie zaniepokojeni są wiekiem Bidena, który w tym roku kończy 82 lata. Zwłaszcza niepokoją ich doniesienia, że niekiedy się przewraca, miesza kraje i daty. Kiedy indziej popełnia jeszcze inne drobne błędy. Chociaż Trump, w tym roku kończący 78 lat - jak wskazuje gazeta - też czasem mamrocze bądź ma problemy z chodzeniem, nie zwraca się na to tak bacznej uwagi.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski