Bomby w drukarkach
W 2010 r. terroryści wpadli na pomysł ukrycia ładunków wybuchowym w drukarkach. Dwie paczki z bombami wysłano z Jemenu do USA pocztą lotniczą, korzystając z usług znanych dostawców - UPS i FedEx. Ich adresatami były synagogi w amerykańskich miastach.
Pakunki nigdy jednak nie dotarły do celu. Zresztą, według śledczych, miały prawdopodobnie wybuchnąć w samolotach, które znajdowałyby się już nad amerykańską ziemią. Ale podejrzane przesyłki zatrzymała ochrona podczas międzylądowań samolotów firm kurierskich w Wielkiej Brytanii i Dubaju. Dostała sygnał o ich niebezpiecznej zawartości od saudyjskich służb.
Władze USA ogłosiły, że za akcją paczek-bomb najprawdopodobniej stoi Al-Kaida. Użyto w nich tego samego rodzaju materiału wybuchowego, co w bombie "bieliźnianego zamachowca".