Bomba w murze
W maju 2004 roku eksplozja rozerwała lożę VIP-ów na stadionie Tereka w Groznym, stolicy Czeczenii. Na miejscu zginęło ponad 30 osób, w tym kilku notabli. Jednak ofiarą, którą w pierwszej kolejności upatrzyli sobie terroryści, był Achmat Kadyrow, prezydent Czeczenii (siedzi w środku; zdjęcie wykonano tuż przed zamachem). Lider rosyjskiej republiki w ciągu ostatnich czterech lat życia kilkanaście razy uniknął śmierci, dlatego tym razem zamachowcy wymyślili coś specjalnego.
Podczas prac naprawczych w jedną z kolumn stadionu wmurowano ładunek wybuchowy. Bomba eksplodowała, gdy goście zgromadzili się, by podziwiać paradę z okazji Dnia Zwycięstwa. Do tak przemyślanej akcji przyznał się Szamil Basajew, lider czeczeńskich rebeliantów, który już wcześniej oferował 50 tys. dolarów za głowę prezydenta.
Dziś rządy twardej ręki kontynuuje Ramzan, syn zabitego Achmata Kadyrowa. Po zamachu obiecał, że pomści ojca. W 2006 roku Basajew zginął w eksplozji ciężarówki z materiałami wybuchowymi. Jak twierdzi FSB, nie był to przypadek, tylko zaplanowana operacja.