Niespodziewane słowa z Hamasu. "Porwani pomyłkowo". A do tego jeszcze o Chinach

Hamas jest gotowy wypuścić więcej zakładników, ale tylko w drodze negocjacji obejmujących uwolnienie palestyńskich cywilów. Taką informację przekazał prominentny członek biura politycznego Hamasu. Ma też zaskakujące wytłumaczenie porwania izraelskich cywilów i mówi o kontaktach z Pekinem.

Moussa Abu Marzouk
Moussa Abu Marzouk
Źródło zdjęć: © PAP | YAHYA ARHAB
oprac. PJM

14.12.2023 11:43

Zastępca przywódcy politycznego Hamasu Moussa Abu Marzouk powiedział, że grupa jest otwarta na wznowienie negocjacji - informuje Nikkei Asia, powołując się na wywiad przeprowadzony w poniedziałek w Doha, a opublikowany teraz. Serwis Nikkei Asia należy do jednego z największych wydawców w Japonii.

W czasie rozmowy starszy rangą członek Hamasu podkreślał, że jednym z głównych celów grupy jest właśnie zawieszenie broni. Abu Marzouk skrytykował Izrael i jego zwolenników, w tym Stany Zjednoczone, podkreślając, że Hamas "dąży" do zawieszenia broni, "ale Izraelczycy odmawiają".

Abu Marzouk zaprzeczył również doniesieniom na temat poddania się wielu bojowników, co miało osłabić zdolność organizacji do kontynuowania walk. Podkreślił, że grupa nie ma zamiaru się poddawać. - Jesteśmy zwycięzcami od pierwszego dnia tej wojny - powiedział. Zapytany o to czy ataki Hamasu na cywilów i wzięcie setek zakładników do niewoli to terroryzm, Palestyńczyk odpowiedział, że organizacja nie atakuje cywilów. Dzieci, osoby starsze, dorośli i obcokrajowcy zostali "porwani przez pomyłkę" - dodał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Członek Hamasu wypowiedział się również na temat relacji międzynarodowych "ruchu oporu". W rozmowie z Nikkei Asia, Abu Marzouk miał powiedzieć, że "cały świat" rozmawia z palestyńską organizacją. "Mamy silne, dobre relacje z Chinami" - podkreślił i dodał, że Hamas trzykrotnie przyjmował chińskich urzędników. Nikkei poinformowało, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych Chin nie odpowiedziało na wysłaną pocztą elektroniczną prośbę o komentarz do jego wypowiedzi.

Źródło: Nikkei Asia

Zobacz także