Nieprawidłowości ws. projektu "Świeckiej szkoły". Złamano przepisy?
- Obecnie istnieje wątpliwość, czy zebrano prawidłowo odpowiednią liczbę podpisów. W tym przypadku nie wiemy jaką część podpisów zebrano w ustawowym okresie, a jaką wcześniej. W mojej ocenie Marszałek Sejmu powinien zwrócić się w ustawowym trybie do PKW. Jeżeli ostateczny wniosek będzie taki, że nie można ustalić, czy w ustawowym okresie zebrano 100 tysięcy podpisów, to projekt musi zostać pozostawiony bez rozpoznania. Należałoby go rozpocząć od nowa, tym razem z poszanowaniem litery prawa - mówi w rozmowie z WP mecenas Jerzy Kwaśniewski z Instytutu na rzecz Kultury Prawnej ORDO IURIS.
WP: Na stronie Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris” opublikował pan tekst, w którym wylicza nieprawidłowości w przeprowadzeniu inicjatywy „Świecka szkoła”. Jakie są główne zarzuty?
Mec. Jerzy Kwaśniewski: Mam kilka istotnych wątpliwości. Przede wszystkim chodzi o zbieranie podpisów przed doręczeniem komitetowi postanowienia Marszałka Sejmu o rejestracji inicjatywy, jak również o prawdopodobny brak ogłoszenia inicjatywy, który warunkuje zgodnie z ustawą rozpoczęcie zbierania podpisów. Doszło do doliczenia do puli 100 tysięcy wymaganych podpisów, które zostały zebrane przed ustawowo określonym terminem na rozpoczęcie zbierania podpisów. Patrząc na wpisy „Szkoły świeckiej” na Facebooku mogło ich być nawet 20 tysięcy, a może więcej.
WP: Zarzuty formułuje pan w oparciu o konkretne przepisy.
- Art. 6 ust. 1 ustawy z dnia 24 czerwca 1999 r. o wykonywaniu inicjatywy ustawodawczej przez obywateli (Dz.U. 1999, nr 62, poz. 688 ze zm.) stanowi, że inicjator może zebrać więcej, niż 1000 podpisów przed rejestracją komitetu. Jednak nie więcej niż 1000 z nich może zostać wliczonych do puli 100 tysięcy wymaganych do złożenia projektu ustawy. Co więcej w art. 8 ust. 2 ustawa stanowi, że zbieranie podpisów i kampanię promocyjną można rozpocząć po doręczeniu komitetowi postanowienia Marszałka Sejmu oraz po dokonaniu przez komitet formalnego ogłoszenia inicjatywy w prasie ogólnopolskiej. Dzięki temu inicjatywa jest pod kontrolą, jest transparentnie prześwietlana przez media oraz społeczeństwo. Wszyscy patrzą organizatorom na ręce. Ryzyko fałszerstw jest znacznie mniejsze. Jednoznacznej weryfikacji podlega również warunek konstytucyjny uzupełniony o tryb ustawowy, czyli konieczność zebrania 100 tysięcy podpisów, w okresie 3 miesięcy. To jest dowód na to, że zainteresowanie daną kwestią jest prawdziwe i żywe. W
przypadku „Szkoły świeckiej” nie mamy pewności, że tak rzeczywiście było. Jeżeli ktoś zamiast 3 miesięcy zbiera podpisy 6 miesięcy, to tym samym fałszuje pewien przekaz. Jeżeli wcześniej zebrane podpisy zostały wymieszane z podpisami zebranymi zgodnie z procedurą ustawową, to w jaki sposób możemy stwierdzić, że w terminie ustawowo przewidzianym zebrano 100 tysięcy podpisów?
WP: Organizatorzy akcji „Świecka szkoła” odpierają zarzuty twierdzeniem, że prawica chce zdyskredytować wielki sukces oddolnej inicjatywy.
- Jeżeli potrzeba 6 miesięcy, by uzbierać 100 tysięcy podpisów, to moim zdaniem jest to mizerny sukces. Inicjatywy środowisk konserwatywnych w 3 miesiące zbierają kilkaset tysięcy podpisów. Natomiast każda inicjatywa obywatelska jest godna pochwały i moim zdaniem nad każdą z nich powinien pochylić się Sejm. Jednak nie możemy doprowadzić do tego, by inicjatywy prowadzone z naruszeniem prawa były traktowane poważnie. Szczególnie, jeżeli naruszenie prawa prowadzi do zafałszowania społecznego odbioru społecznego inicjatywy.
WP: Pańskie wątpliwości budzi także finansowanie inicjatywy „Świecka szkoła”. Jej strona internetowa umieszczona została w domenie internetowej czasopisma Liberte! (liberte.pl), która dysponuje środkami z budżetu państwa.
- Ta sprawa wymaga zbadania. Mamy pewne środki ochronne inicjatyw obywatelskich, które z jednej strony są bronią przed zewnętrzną ingerencją w naszą suwerenność, a z drugiej strony chronią przed ukrytym forsowaniem przez władzę wykonawczą rękoma obywateli określonych rozwiązań ustawowych. Art. 16 ust. 1 i ust. 2 w zw. z ust. 3 ustawy z dnia 24 czerwca 1999 r. o wykonywaniu inicjatywy ustawodawczej przez obywateli (Dz.U. 1999, nr 62, poz. 688 ze zm.) mówi, że tego typu inicjatywy nie mogą być finansowane z budżetu państwa, ani przez podmioty zagraniczne. Mowa tu nie tylko o przekazywaniu środków finansowych, ale również wartości niepieniężnych, a jest tym np. prawo do korzystania ze strony i domeny na poczytnym portalu. Wiemy, że strona inicjatywy „Świecka szkoła” gościła na portalu liberte.pl, którego partnerami są polskie jednostki budżetowe i niemiecka organizacja. Pytanie, czy doszło w ten sposób do pośredniego wsparcia inicjatywy z zakazanych ustawowo źródeł i czy nie jest to próbą obejścia przepisów
ustawy. Nad tym trzeba się pochylić oraz zastanowić i liczymy, że Marszałek Sejmu to zrobi. W mojej opinii trzeba zadbać o to, by na żadnej inicjatywie obywatelskiej nie ciążyło oskarżenie, że została sfinansowana z budżetu państwa lub przez podmioty zagraniczne. To po prostu wymóg koniecznej transparentności.
WP: Czy wasze wątpliwości przekazaliście odpowiednim organom?
- One pojawiły się w debacie publicznej i nie muszą być zgłaszane odpowiednim organom. Jesteśmy przekonani, że Marszałek Sejmu doskonale wie, w granicach jakich przepisów będzie podejmowała swoje decyzje i skieruje sprawę do wyjaśnienia Państwowej Komisji Wyborczej.
WP: Jakie kroki w przypadku wątpliwości, o których pan mówi, powinna podjąć Marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska?
- Obecnie istnieje wątpliwość, czy zebrano prawidłowo odpowiednią liczbę podpisów. W tym przypadku nie wiemy jaką część podpisów zebrano w ustawowym okresie, a jaką wcześniej. W mojej ocenie Marszałek Sejmu powinien zwrócić się w ustawowym trybie do PKW. Jeżeli ostateczny wniosek będzie taki, że nie można ustalić, czy w ustawowym okresie zebrano 100 tysięcy podpisów, to projekt musi zostać pozostawiony bez rozpoznania. Należałoby go rozpocząć od nowa, tym razem z poszanowaniem litery prawa. Być może teraz będzie nawet łatwiej – komitet ma już przecież struktury i wolontariuszy. Wówczas moglibyśmy się przekonać, czy w terminie 3 miesięcy ta inicjatywa jest w stanie zebrać 100 tysięcy podpisów. Jeżeli tak, to Sejm powinien się nad nią pochylić.
WP: Pana zdaniem sprawy obiorą taki tok. Czy projekt zostanie skierowany do PKW?
- Trudno mi powiedzieć jaka będzie decyzja pani Marszałek. Jednak gdybym był inicjatorem tej akcji, to zależałoby mi na tym, by nie była ona obarczona żadnymi wątpliwościami natury formalnej, które zwiększają prawdopodobieństwo, że posłowie odmówią zajęcia się takim tematem, bez względu na to jakie są merytoryczne treści inicjatywy.
WP: Jeżeli Marszałek Sejmu nie skieruje ustawy do PKW, to jakie pana zdaniem mogą być konsekwencje?
- Z pewnością będzie to temat do dyskusji sejmowej. Na pewno pojawi się pytanie, czy Marszałek Sejmu dopuszczając pod obrady projekt złożony z naruszeniem przepisów prawa, nie powinien ponieść odpowiedzialności prawnej lub politycznej.