Niepokojące doniesienia. "Po Rosjanach można spodziewać się najgorszego"
Ukraiński koncern Enerhoatom przekazał najnowszy komunikat w sprawie ostrzału Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. W niedzielę rosyjskie wojsko przez cały poranek ostrzeliwało teren, 12 razy trafiając w obiekty infrastruktury siłowni jądrowej. - Należy usunąć Rosjan z elektrowni i stworzyć tam strefę zdemilitaryzowaną - alarmuje ekspert ds. energetyki Wojciech Jakóbik. Jak dodaje, Rosjanie są nieobliczalni, ale zagrożenie jest niezmienne od marca. - Musieliby się bardzo postarać, żeby doszło do skażenia - twierdzi.
20.11.2022 17:26
Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) poinformowała, że na terenie i w pobliżu kontrolowanej przez rosyjskie wojska Zaporoskiej Elektrowni Atomowej na południu Ukrainy doszło w sobotę wieczorem i w niedzielę rano do silnych wybuchów.
"W niedzielę rosyjskie wojsko przez cały poranek ostrzeliwało Zaporoską Elektrownię Atomową, 12 razy trafiając w obiekty infrastruktury na terenie tej siłowni jądrowej" - poinformował z kolei Enerhoatom.
Koncern podkreślił, że miejsce i charakter uszkodzeń świadczą o tym, że rosyjscy żołnierze celowali w infrastrukturę, która jest konieczna do włączenia 5. i 6. bloku energetycznego oraz przywrócenia produkcji energii na potrzeby Ukrainy.
Powołując się na kierownictwo siłowni, przedstawiciele MAEA oznajmili też, że doszło do uszkodzenia niektórych budynków, systemów i sprzętu na terenie elektrowni, ale obecnie żadne z uszkodzeń nie ma krytycznego charakteru pod względem bezpieczeństwa jądrowego. Brak jest też doniesień o ofiarach.
"Brak zagrożenia radiologicznego po kolejnych ostrzałach terenu Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Jak informuje ukraiński dozór jądrowy, nie doszło do uszkodzenia systemów ważnych dla bezpieczeństwa jądrowego" - przekazała w niedzielę na Twitterze Państwowa Agencja Atomistyki.
Rosja straszy wizją katastrofy nuklearnej
- Ataki na Zaporoże powtarzają się regularnie. Do tej pory nie doprowadziły do uszkodzenia elektrowni, które mogłoby zagrozić katastrofą nuklearną. Rosjanie musieliby się bardzo postarać, żeby spowodować skażenie, a nawet jeśli by do niego doszło, to byłoby one punktowe. W najgorszym razie wiatry wschodnie wysłałyby chmurę radioaktywną na teren Rosji - twierdzi w rozmowie z Wirtualną Polską ekspert ds. energetyki Wojciech Jakóbik.
Jego zdaniem, celem tego ataku jest straszenie Ukraińców oraz Europejczyków i szantażowanie świata wizją katastrofy nuklearnej. - Wszystko po to, żeby osiągnąć swoje cele polityki zagranicznej - dodaje.
"Można się po nich spodziewać najgorszego"
Jakóbik uspokaja, że dopóki nie będzie uszkodzenia reaktora, nie będzie zagrożenia radiacyjnego. - Pewnym wyzwaniem może być zapewnienie zasilania energii. Natomiast są systemy rezerwowe, które do tej pory pomagały przetrwać najtrudniejsze momenty - przypomina.
Ekspert zaznacza jednak, że "zawsze są elementy nieprzewidywalne". - Rosjanie nie przestrzegają jakichkolwiek standardów, więc można się po nich spodziewać najgorszego - podsumowuje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Ławrow uciekł ze szczytu G20. "W ogóle nie powinno go tam być"
Rosjanie okupują największą siłownię jądrową w Europie
Zaporoska Elektrownia Atomowa w Enerhodarze, na południu Ukrainy, to największa siłownia jądrowa w Europie. Na jej terenie stacjonują rosyjscy żołnierze z ciężkim sprzętem oraz pracownicy rosyjskiego koncernu Rosatom. Obiekt jest okupowany przez siły rosyjskie od początku marca.
W wyniku działań zbrojnych ze strony rosyjskiej infrastruktura elektrowni była kilkakrotnie odłączana od sieci, a bezpieczeństwo obiektu atomowego, jak przekonuje strona ukraińska, jest poważnie zagrożone.
Zobacz też: